Gminy nie mogą wyłączyć swojej odpowiedzialności za ograniczanie i wstrzymanie dostaw wody. Brak konkurencji powoduje, że firmy gminne narzucają mieszkańcom uciążliwe warunki umów. Najwyższa kara za nadużywanie pozycji dominującej na rynku dostaw wody wyniosła 430 tys. zł.
Od początku roku prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów wydał już dziesięć decyzji przeciwko gminom, które nadużywały pozycji dominującej na rynku zaopatrzenia w wodę i odprowadzanie ścieków. Łączna kwota wymierzonych kar pieniężnych przekroczyła 580 tys. zł. Bezprawne działania gmin lub spółek komunalnych, za pośrednictwem których gminy świadczą usługi, odbijają się negatywnie na mieszkańcach. Gminy bowiem, wiedząc, że nie ma na rynku innego przedsiębiorcy, który mógłby odebrać im klientów, narzucają mieszkańcom uciążliwe warunki w umowach o zaopatrzenie w wodę i odprowadzanie ścieków.

Naturalny monopol

Istnieje krąg usług, które gminy świadczą same albo za pośrednictwem spółek komunalnych (np. przedsiębiorstw wodociągów i kanalizacji), w których posiadają większość udziałów. Należą do nich m.in. zaopatrzenie mieszkańców w wodę i odprowadzanie ścieków.
– Zaspokajanie tych potrzeb należy do zadań własnych gminy i odbywa się najczęściej w warunkach monopolu naturalnego. Oznacza to, że na danym rynku może działać efektywnie tylko jedno przedsiębiorstwo, ponieważ nie jest możliwe wykorzystywanie sieci przez kilka podmiotów – tłumaczy Małgorzata Krasnodębska-Tomkiel, prezes UOKiK.
Tak więc problemem nie jest fakt, że gmina sama świadczy usługi. Problem pojawia się wówczas, gdy próbuje ona ten fakt wykorzystać.
– W praktyce dość często spotkać można takie działanie gminy w stosunku do jej mieszkańców, które śmiało nazwać można nadużywaniem pozycji dominującej, zwłaszcza na rynku usług wodno-kanalizacyjnych – mówi Jacek Świeca, radca prawny z Kancelarii Radców Prawnych Kalwas i Wspólnicy.

Grzechy monopolistów

Jak tłumaczy Krzysztof Markiewicz, prawnik w kancelarii Gide Loyrette Nouel, nadużywanie pozycji dominującej polega w szczególności na stosowaniu wygórowanych cen oraz narzucaniu odbiorcom uciążliwych warunków umów. Wśród tych ostatnich wskazuje m.in. nakładanie opłat za odprowadzanie ścieków odbiorcom, którzy nie są podłączeni do sieci kanalizacyjnej, czy przerzucanie na odbiorców opłat za wykonanie robót związanych z przyłączeniem do sieci.
Mieszkańcy najczęściej godzą się na takie warunki umów, ponieważ nie mają wyboru – na rynku nie ma bowiem innego podmiotu, z którym mogliby podpisać korzystniejszą umowę.
– Wielokrotnie mieszkańcy danej gminy borykać się muszą samodzielnie z uzyskaniem dostępu do określonych mediów. Występują również sytuacje, gdy gmina gotowa jest co prawda wykonać swoje ustawowe obowiązki, ale za stosowną opłatą – mówi Jacek Świeca.



Ochrona Urzędu

Mieszkańcy w nierównej walce z monopolistą uzyskali ostatnio istotne wsparcie. UOKiK od początku tego roku wydał już dziesięć decyzji przeciwko gminom, wymierzając kary za nadużywanie pozycji dominującej na rynku usług wodno-kanalizacyjnym.
– Jest rzeczą niedopuszczalną, by gminy lub należące do nich spółki komunalne zastrzegały w umowach, że nie ponoszą odpowiedzialności za ograniczenie lub wstrzymanie dostaw wody bądź odbioru ścieków wywołane np. nieprzewidzianym zmniejszeniem wydajności ujęcia bądź awarią sieci wodociągowej lub kanalizacyjnej – wyjaśnia Małgorzata Krasnodębska-Tomkiel.
Inne działania, które zakwestionował Urząd, to ograniczanie własnej odpowiedzialności finansowej za niewykonanie lub nienależyte wykonanie umowy. Polega to na przykład na tym, że przedsiębiorstwo zastrzega w umowie, że w razie dostarczenia wody o nieodpowiedniej jakości należność może zostać obniżona o maksymalnie 10 proc. Takie działania naruszają ustawę o ochronie konkurencji i konsumentów – twierdzi UOKiK.
– Przejawem nadużywania przez gminy swojej silnej pozycji rynkowej jest uzależnianie przyłączenia nieruchomości do lokalnej sieci wodociągowej i zbiorczych urządzeń kanalizacyjnych od uiszczenia na rzecz przedsiębiorstwa nieprzewidzianej przepisami prawa jednorazowej opłaty – podaje Małgorzata Krasnodębska-Tomkiel.

Od strony gmin

Większość gmin, którym UOKiK postawił zarzut wykorzystywania pozycji dominującej, zmieniła już zapisy w umowach z konsumentami.
– Gmina zaprzestała działań zakwestionowanych przez Urząd w pierwszym możliwym terminie – deklaruje Piotr Wieczorek, zastępca prezydenta Gliwic. Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji działające na terenie tego miasta zostało ukarane za brak zróżnicowania stawek za dostawę wody dla odbiorców indywidualnych i przemysłowych.
Narzucania uciążliwych warunków umów z odbiorcami wody nie uniknęło także Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji (PWiK) Wodnik z Jeleniej Góry. Jak jednak zapewnił jego prezes Wojciech Jastrzębski, zapis w umowach, który naruszał prawa konsumentów, został już zmieniony. Ponadto zaznacza on, że był to przepis martwy, ponieważ przedsiębiorstwo ani razu nie skorzystało z zakwestionowanego uprawnienia.
Z kolei Kazimierz Juraszka, wiceprezes PWiK w Rudzie Śląskiej, którego działania także zakwestionował Urząd, zwraca uwagę na fakt, że często takie bezprawne postępowanie wynika ze złej legislacji.
– Naruszenia wskazane w decyzji UOKiK nie wynikają ze świadomych działań spółki, a jedynie z niedoskonałości prawa, a w szczególności zapisów ustawy o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę i zbiorowym odprowadzaniu ścieków – mówi Kazimierz Juraszka.
Dodaje, że w pewnych obszarach w ogóle brak jest przepisów wykonawczych, a te, które istnieją, albo straciły na aktualności, albo są w różny sposób interpretowane przez strony.
Niedozwolone klauzule umowne / DGP