Dane milionów osób dostępne są na czarnym rynku w Niemczech - ostrzegli w poniedziałek przedstawiciele instytucji odpowiedzialnych za ochronę danych personalnych.

Na konferencji prasowej zażądali zaostrzenia kar za niezgodne z prawem wykorzystywanie danych osobowych.

Jak powiedział pełnomocnik rządu federalnego ds. ochrony danych Peter Schaar, obowiązujące od 30 lat ustawy nie nadążają za rozwojem technologii, który przyczynił się do rozkwitu procederu handlu poufnymi informacjami na temat osób prywatnych.

"Nielegalne uzyskanie danych personalnych nie jest dziś wielkim wyczynem" - powiedział szef centralnej organizacji ochrony konsumentów Gerd Billen.

Na dowód zademonstrował dziennikarzom płyty CD i DVD z informacjami na temat sześciu milionów prywatnych osób, w tym z czterema milionami numerów kont bankowych. Dane zakupili incognito pracownicy centrali za 850 euro. Potrzebowali na to zaledwie dwóch dni.

Według Billena nielegalnego handlu danymi dopuszczają się m.in. towarzystwa gier liczbowych, pracownicy firm telekomunikacyjnych albo fundacji, zbierających datki od prywatnych osób.

W zeszłym tygodniu urząd ochrony konsumentów w Szlezwiku- Holsztynie wszedł w posiadanie płyty CD z danymi 17 tysięcy klientów banków. Znajdujące się na dysku informacje wykorzystano w niedawnych przypadkach oszustw bankowych; podejrzane firmy bez pozwolenia ściągały pieniądze z kont klientów banków.

W poniedziałek poinformowano zaś, że w Kilonii znaleziono płytę CD z danymi 130 tysięcy osób. Informacje wyciekły z central telefonicznych.