Po trzech dniach zaciętych walk Gruzja wycofała swoje wojska z terenu separatystycznej Osetii Południowej - poinformowało w niedzielę rano Ministerstwo Spraw Wewnętrznych w Tbilisi.

"Nasze siły zostały całkowicie wycofane" - zakomunikował szef departamentu informacji w gruzińskim MSW Szota Utiaszwili.

W rozmowie z brytyjską stacją BBC Utiaszwili zastrzegł, że wycofanie nie oznacza porażki na froncie lecz "krok, konieczny dla ochrony ludności cywilnej przed humanitarną katastrofą".

Gruziński rzecznik wskazał na olbrzymią liczbę ofiar walk zarówno w samej Osetii Południowej jak i w Gruzji. Podał, że od rozpoczęcia operacji wojskowej w piątek w walkach zginęło około stu gruzińskich żołnierzy. Wielu innych zostało rannych.

Rosyjskie samoloty rano w niedzielę zbombardowały wojskowe lotnisko tuż pod Tbilisi

Gruzja wcześniej twierdziła, że Rosja sprowadziła na teren Osetii Południowej dodatkowe dziesięć tysięcy żołnierzy, przygotowujących się do uderzenia na Gruzję.

Korespondent agencji Reutera, obecny na granicy Gruzji z Osetią Płd., potwierdza, iż z osetyjskiego terytorium wracają do Gruzji kolumny wojsk. Konwoje przejeżdżają niedaleko pogranicznej miejscowości Ergneti, położonej w odległości kilku kilometrów od osetyjskiej stolicy Cchinwali. W Ergneti rano w niedzielę pojawił się prezydent Gruzji Micheil Saakaszwili. Spotykał się tam z mieszkańcami i dowódcami wojska.

Rosyjskie samoloty rano w niedzielę zbombardowały wojskowe lotnisko tuż pod Tbilisi, co zrodziło obawy, iż kolejnym celem nalotu może stać się sama stolica Gruzji. Zaatakowane lotnisko należy do zakładów Tbilawiastroj, w których produkowane są samoloty szturmowe Su-25. Nad ranem w niedzielę Utiaszwili mówił o koncentracji sił rosyjskich w ramach przygotowania do ataku na Gruzję.