Trwają rozmowy prawników i polityków na temat wykorzystania piosenki "Donald marzy" podczas lutowej konwencji PiS.

Przeciwko wykorzystaniu piosenki do celów politycznych protestowali artyści Kabaretu pod Wyrwigroszem, wykonawcy i twórcy polskiego tekstu piosenki Ivana Mladka. Zapowiadali pozew przeciwko PiS o naruszenie dóbr osobistych, ponieważ nie chcieli wiązać swojego wizerunku z jakąkolwiek partią i nie wydali zgody na wykorzystanie piosenki przez PiS.

Zanim jednak zdecydowali o złożeniu pozwu, do pracy przystąpili prawnicy. Jak dowiedziała się PAP, odbyło się pierwsze spotkanie w tej sprawie.

Prawnicy reprezentujący kabaret przedstawili pismo z ZAIKS-u, że nie udzielono licencji na wykonanie utworu "Donald marzy". Z kolei przedstawiciele PiS przedstawili potwierdzenie ZAIKS-u, że agencja reprezentująca ich interesy wystąpiła o zezwolenie na wykonanie utworu i opłaty z tego tytułu zostały pobrane.

"Wyjaśniliśmy swoje stanowiska w tej sprawie. Na podstawie dokumentów wytłumaczyliśmy sobie, że nie było złej woli w działaniu żadnej ze stron. W tej chwili trwają prace nad osiągnięciem wspólnego stanowiska" - powiedział PAP w środę reprezentujący Kabaret pod Wyrwigroszem mec. Marcin Maruta.

PAP nie udało się skontaktować z uczestniczącym w rozmowach dyrektorem Biura Organizacyjnego PiS Bartłomiejem Rajchertem, przebywającym obecnie na urlopie.

"Trzy razy odmówiliśmy PiS-owi udostępnienia piosenki, do tekstu której mamy prawa autorskie, a mimo to związano nasz wizerunek z partią"

Do wykorzystania piosenki kabaretu doszło przy okazji lutowej konwencji PiS. Tuż przed rozpoczęciem konwencji PiS z głośników rozbrzmiała piosenka Ivana Mladka w wersji przygotowanej przez polski kabaret pt. "Donald marzy". "Miała być druga Irlandia, a jest czeski film" - tymi słowami rozpoczął konwencję poseł PiS Tomasz Dudziński.

"Trzy razy odmówiliśmy PiS-owi udostępnienia piosenki, do tekstu której mamy prawa autorskie, a mimo to związano nasz wizerunek z partią. To zabójstwo dla kabaretu" - mówił wówczas PAP Łukasz Rybarski z Kabaretu pod Wyrwigroszem. "Tu nie chodzi o prawa autorskie, ale o naruszenie dóbr osobistych. Chodzi o związanie naszego wizerunku z partią, co dla kabaretu jest samobójstwem" - podkreślił Rybarski.

Z kolei rzecznik prasowy PiS Adam Bielan informował, że "utwór został z całą pewnością odtworzony zgodnie z obowiązującym prawem, na podstawie umowy licencyjnej producenta konwencji i Stowarzyszenia Autorów ZAIKS, która zezwala producentowi na publiczne odtwarzanie utworów słownych, słowno-muzycznych i muzycznych, pod warunkiem dostarczania szczegółowego wykazu utworów i uiszczenia stosowanej opłaty licencyjnej".