Prace nad międzyresortowym programem pomocy dla współpracowników polskich misji wojskowych trwają od wielu miesięcy - przypomniał w poniedziałek w rozmowie z PAP rzecznik MON Robert Rochowicz, podkreślając, że program znajduje się w fazie uzgodnień i nie ma jeszcze ostatecznego kształtu.

O projektach działań w tym zakresie media informowały w ostatnich miesiącach wielokrotnie; w poniedziałek o sprawie napisała "Gazeta Wyborcza".

Wbrew twierdzeniom "GW", program - jak podał rzecznik resortu obrony - objąłby w Iraku nie ok. 400 osób, lecz mniej niż 200. W tej liczbie znalazłyby się też rodziny współpracujących z naszymi żołnierzami Irakijczyków.

Koszt programu - w ramach którego rozważane jest m.in. sprowadzenie ich do Polski lub pomoc finansowa - wciąż nie jest sprecyzowany, bo nie wypracowano jeszcze jego końcowej wersji.

W marcu minister obrony Bogdan Klich, w rozmowie z dziennikarzami o trwających pracach, podkreślał, że "uzgodnienia co do tego, jak będzie wyglądała opieka nad tymi, którzy z nami współpracowali w Iraku i którzy wraz ze swoimi rodzinami chcą opuścić Irak", muszą mieć "charakter prawny".

Praktyka "opieki" nad współpracownikami wojsk po zakończeniu misji jest powszechnie stosowana m.in. przez Danię i Australię

O zapewnienie bezpieczeństwa irackim tłumaczom po wycofaniu polskiego kontyngentu apelował do szefa MON w grudniu ubiegłego roku Rzecznik Praw Obywatelskich. "Pozostawienie tych osób w Iraku, bez możliwości zapewnienia im bezpieczeństwa, jest równoznaczne z wydaniem na nich wyroku śmierci" - napisał wtedy RPO. Jak wskazywał, zamachy na nich mogłyby zostać wykorzystane przez terrorystów do celów propagandowych, zastraszenia miejscowej ludności i destabilizacji sytuacji.

Praktyka "opieki" nad współpracownikami wojsk po zakończeniu misji jest powszechnie stosowana m.in. przez Danię i Australię. W kwietniu w mediach głośno było o przypadku byłego tłumacza duńskiego batalionu w Iraku, który musiał wybrać jedną ze swoich żon, bo w Danii bigamia jest niedopuszczalna. Muzułmańskie prawo pozwala na posiadanie do czterech żon. Ponieważ tłumacz i jego obie żony uzyskali indywidualnie prawo pobytu porzucona małżonka, ale już w innym charakterze, mogła również pozostać w Danii.

W połowie lipca siły międzynarodowej koalicji przekazały armii irackiej kontrolę w prowincji Kadisija, gdzie stacjonuje dowodzona przez Polaków Wielonarodowa Dywizja Centrum Południe. Polskie wojsko, które jest w Iraku od 2003 r., ma być wycofane do końca października; wstępnie ostatni transport żołnierzy zaplanowano na połowę miesiąca. Przewiduje się pozostawienie w Iraku grupy szkoleniowej liczącej ok. 20 żołnierzy.