Jeżeli projekt ustawy o równym traktowaniu kobiet i mężczyzn, jaki proponuje Ministerstwo Pracy, wejdzie w życie, czeka nas mnóstwo absurdów, zapowiada "Rzeczpospolita".

Oto pierwszy z brzegu przykład: Liga Polskich Rodzin nie będzie mogła odmówić przyjęcia w swe szeregi zaciekłego komunisty, bo byłaby to... dyskryminacja.

"Rzeczpospolita" dotarła do projektu ustawy o równym traktowaniu, którym pod koniec sierpnia zajmie się rząd. Eksperci oceniają, że nowe przepisy idą o wiele dalej niż wymagają tego dyrektywy Unii Europejskiej.

Zgodnie z przygotowanym przez resort pracy projektem nie będzie wolno dyskryminować nikogo ze względu na płeć, rasę, pochodzenie etniczne, narodowość, wyznanie lub światopogląd, poglądy polityczne, niepełnosprawność, wiek lub orientację seksualną, stan cywilny oraz rodzinny.

Zakaz dyskryminowania z tych powodów ma dotyczyć także np. przystępowania do organizacji pozarządowych, a więc i partii politycznych. Konsekwencje tego mogą być różne. Także i taka: stowarzyszenie rodzin wielodzietnych nie będzie mogło odmówić członkostwa... bezdzietnemu kawalerowi, jeśli temu zachce się nagle do tego gremium przystąpić.

A nie daj Bóg, by fryzjer damski odmówił strzyżenia mężczyźnie, bo może go to kosztować wypłatę zadośćuczynienia w wysokości minimalnego miesięcznego uposażenia, twierdzi "Rzeczpospolita".