Pozostaje jednak pytanie, dlaczego władzy wykonawczej tak bardzo zależało na zabraniu sędziom tego drobnego przywileju. O awans może ubiegać się zaledwie około 20 proc. sędziów. Skutki dla budżetu państwa nie są więc druzgocące. Nic więc dziwnego, że posunięcie rządu sędziowie odebrali jako swego rodzaju policzek. Po raz kolejny zdecydowano o sprawach trzeciej władzy bez jej udziału, a wręcz wbrew jej woli. Jedno jest pewne - obie strony nie złożyły broni.