Kluby sejmowe - z wyjątkiem PiS - chcą dalszych prac nad projektami rządu i Lewicy, przewidującymi rozdzielenie funkcji ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego. PiS wnosi o ich odrzucenie jako niekonstytucyjnych. Głosowanie nad tym wnioskiem - jutro.

Dziś Sejm przeprowadził pierwsze czytanie projektów. Zwolennicy zmian przekonują, że wzmocnią one niezależność prokuratury od polityki przez wyeliminowanie możliwości kierowania biegiem śledztw. W ocenie przeciwników, rząd nie może być pozbawiony wpływu na politykę karną.

Prezydent Lech Kaczyński zawetuje ten sztandarowy projekt ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ćwiąkalskiego, nawet jeśli będzie "stuprocentowa pewność", że weto zostanie odrzucone.

Rządowy projekt nowelizacji ustawy o prokuraturze jest realizacją obietnic wyborczych PO

Według rządowego projektu nowelizacji ustawy o prokuraturze - który jest realizacją obietnic wyborczych PO - prokurator generalny byłby od 2010 r. powoływany na wniosek ministra sprawiedliwości przez prezydenta na jedną, 6-letnią kadencję, spośród dwóch kandydatów wskazanych przez Krajową Radę Sądownictwa i Krajową Radę Prokuratorów. Kandydatem mógłby być prokurator lub sędzia o co najmniej 10-letnim stażu pracy.

Prezydent mógłby odwołać prokuratora generalnego przed końcem kadencji, m.in. gdyby został skazany lub złożyłby nieprawdziwe oświadczenie lustracyjne. Sejm mógłby zaś odwołać go na wniosek premiera większością 3/5 głosów - gdyby premier odrzucił jego roczne sprawozdanie lub gdyby "sprzeniewierzył się on złożonemu ślubowaniu". Projekt przewiduje likwidację Prokuratury Krajowej i wprowadzenie w jej miejsce Prokuratury Generalnej. Odstąpiono od likwidacji prokuratur apelacyjnych.

Lewica: przy okazji rozdziału funkcji należy znieść prokuratury apelacyjne

Projekt Lewicy zakłada zaś, że prokurator generalny byłby powoływany na jedną, 7-letnią kadencję przez prezydenta, spośród trzech kandydatów wskazanych przez I prezesa Sądu Najwyższego spośród sędziów Izby Karnej SN, sądów apelacyjnych lub prokuratorów Prokuratury Generalnej.

Prezydent mógłby odwołać go przed upływem kadencji m.in., gdyby Trybunał Stanu zakazał zajmowania mu kierowniczych stanowisk, albo też na wymagający większości 3/5 głosów wniosek Sejmu - w przypadku odrzucenia przez Izbę rocznego sprawozdania prokuratora generalnego. Zdaniem Lewicy, przy okazji rozdziału funkcji (miałby wejść w życie 30 dni od ogłoszenia ustawy) należy znieść prokuratury apelacyjne.

PiS: projekty są niezgodne z konstytucją

Poseł PO Wojciech Wilk podkreślał podczas debaty, że prokuraturę wykorzystywano w celach politycznych - co dziś badają komisje śledcze. Zapewnił, że będą mechanizmy "publicznego rozliczania" prokuratora generalnego.

Arkadiusz Mularczyk (PiS) wniósł o odrzucenie projektów jako niezgodnych z konstytucją, która mówi, że to rząd odpowiada za politykę wewnętrzną i bezpieczeństwo obywateli. Dodał, że projekty mają być remedium na rzekome nieprawidłowości za rządów PiS, ale - jego zdaniem - prace komisji śledczych wykazują, że nie było żadnych nacisków politycznych na prokuraturę. "Komisja to dopiero bada" - replikował Jan Widacki (DKP).

Zdaniem Jarosława Matwiejuka (Lewica), projekt jego klubu jest lepszy od rządowego, bo idzie dalej w systemowej reformie prokuratury. Skrytykował projekt rządu za to, że zmiany weszłyby w życie dopiero od 2010 r.

Kilkoro posłów PiS sugerowało, że PO zabezpiecza się tak, by przed utratą władzy przy następnych wyborach, mieć "swego człowieka" na tak ważnym stanowisku. "Właśnie o to chodzi, by nie było żadnego "swojego człowieka" - replikował Ćwiąkalski.

Zych: samo rozdzielenie funkcji automatycznie nie przyniesie apolityczności prokuratury

Według Józefa Zycha (PSL), samo rozdzielenie funkcji automatycznie nie przyniesie apolityczności prokuratury.

Marian Filar (koła DKP i SDPL-NL) uważa, że należy wprowadzić instytucję niezależnego sędziego śledczego.

Według polityków Lewicy, teza PiS o niekonstytucyjności ich projektu jest bezzasadna. Uzasadniając ten projekt, Widacki podkreślał, że nie pozbawia on rządu wpływu na politykę karną, bo minister sprawiedliwości zachowałby wiele uprawnień wobec prokuratury: ustalałby np. wytyczne jej pracy.

Także Ćwiąkalski, uzasadniając projekt rządu, podkreślał, że rząd zachowa wpływ na politykę karną. Np. premier mógłby zawsze żądać od prokuratora generalnego informacji na określony temat związany ze strzeżeniem praworządności i czuwaniem nad ściganiem przestępstw (nie mógłby żądać informacji o danym śledztwie).

Według ministra, dodatkową gwarancją apolityczności będzie kadencyjność szefów prokuratur; ma być też zwiększona samodzielność prokuratorów.