Brak zaufania do obywatela w urzędach i różnych instytucjach przybiera niekiedy karykaturalne formy. Zaświadczać trzeba o faktach oczywistych, takich jak urodzenie, posiadanie NIP i miejsca zamieszkania.
Przodują w tej biurokracji spółdzielnie mieszkaniowe i ZUS, który ostatnio wysyłał do emerytów pisma z pytaniem, czy żyją. Dlatego pomysł komisji Przyjazne Państwo ustanowienia ogólnej zasady oświadczeń obywateli zamiast zaświadczeń może przełamać opory twardogłowych urzędników. Nam oszczędzi to czasu i nerwów. Domniemanie, że każdy petent kłamie, można zmienić w zasadę ograniczonego zaufania. Prawdziwość deklaracji sprawdzać trzeba, zwłaszcza tam, gdzie w grę wchodzą pieniądze. Zakładanie jednak, że wszyscy chcą oszukać urząd, to brak szacunku państwa do obywatela.