Niezadowolony z zakupu klient sklepu internetowego ma prawo do odstąpienia od umowy. Jednak skorzystanie z niego nie przysługuje po dokonaniu każdego zakupu i może kosztować.
ANALIZA
Jeżeli zakupiony towar nie spełnia naszych oczekiwań, musimy w określonym terminie pisemnie powiadomić o zamiarze odstąpienia sprzedawcę, który jest zobowiązany do zwrotu pieniędzy.
- Uprawnienie to przysługuje bez podania przyczyn, w drodze złożonego oświadczenia na piśmie w terminie dziesięciu dni od wydania rzeczy, a gdy umowa dotyczy świadczenia usługi od dnia jej zawarcia - tłumaczy Konrad Joachimowicz, prawnik w Kancelarii Chałas i Wspólnicy.
Przepisy nie rozstrzygają przy tym podstawowej dla klienta kwestii, kto ponosi koszty związane ze zwrotem towaru w przypadku skorzystania z uprawnienia. Eksperci mają na ten temat podzielone zdania.

Kto pokryje koszty

Przeważają jednakże opinie, iż ze względu na brak wymogu podania przyczyn odstąpienia to konsument powinien pokryć koszty niczym nieuzasadnionej zmiany zdania.
Według Mikołaja Sowińskiego, partnera w kancelarii Sołtysiński Kawecki & Szlęzak, wskazówek, co do obowiązku pokrycia kosztów, należy szukać w art. 12 ust. 4 ustawy. Przepis ten reguluje prawo odstąpienia od umowy w przypadku niemożności spełnienia przez przedsiębiorcę świadczenia o właściwościach zamówionych przez konsumenta. W przypadku tym konsument może odstąpić od umowy na zasadach określonych w art. 7 ustawy, przy czym art. 12 ust. 4 ustawy wyraźnie wskazuje, że jeżeli odstąpienie jest dokonywane w przypadku określonym w art. 12 ust. 3, zwrotu rzeczy dokonuje się na koszt przedsiębiorcy. Jest to uzasadnione, gdyż przyczyny odstąpienia leżą po stronie przedsiębiorcy. Z inną sytuacją mamy do czynienia w ramach wykonania przez konsumenta prawa odstąpienia wprost na podstawie art. 7 ustawy, gdyż nie wymaga podania przez konsumenta jakichkolwiek przyczyn, i w związku z tym obowiązek pokrycia kosztów obciąża konsumenta.
- Konsument ma pełną swobodę w podjęciu decyzji, czy rzecz zwrócić, czy zachować, a zwrot taki nie jest reakcją na nienależyte wykonywanie zobowiązań przez przedsiębiorcę. W innym przypadku mielibyśmy do czynienia z nieuzasadnionym obciążaniem przedsiębiorców konsekwencjami zmian decyzji po stronie konsumentów - uzasadnia Mikołaj Sowiński.
Z poglądem tym zgadza się Anna Węgrzyn, prawnik w kancelarii Wierciński, Kwieciński, Baehr. Według niej polski ustawodawca wyraźnie wskazał przypadki, kiedy koszty zwrotu towaru ponoszone są przez przedsiębiorcę. Dzieje się tak wyłącznie w sytuacji tzw. zwrotu zastępczego dokonywanego przez przedsiębiorcę.
- Dlatego też w pozostałych przypadkach koszty zwrotu zamówionego towaru ponosić będzie konsument - dodaje.
W doktrynie, jako uzasadnienie dla takiego wniosku przytacza się ponadto przepis Dyrektywy 97/7/WE Parlamentu Europejskiego i Rady z 20 maja 1997 r. w sprawie ochrony konsumentów w przypadku umów zawieranych na odległość, który wprost mówi, że konsument nie może ponosić z tytułu wykonywania swojego prawa odstąpienia od umowy żadnych opłat poza bezpośrednimi kosztami zwrotu towarów.

Zakupy na aukcji

Klienci muszą liczyć się z tym, że nie zawsze będą dysponować prawem do odstąpienia. Dotyczy to na przykład klientów aukcji internetowych. Zgodnie z ustawą z omawianego prawa skorzystać mogą osoby, które zawarły umowę na odległość. Przez to pojęcie ustawa rozumie tylko umowy zawierane z konsumentem bez jednoczesnej obecności obu stron przy wykorzystaniu środków porozumiewania się na odległość, jeżeli kontrahentem konsumenta jest przedsiębiorca, który w taki sposób zorganizował swoją działalność.
Na aukcjach internetowych towary wystawiają najczęściej osoby prywatne, które nie są przedsiębiorcami.
Prawo do odstąpienia będzie jednak przysługiwać klientom aukcji, jeżeli dokonali zakupu w sklepie, który oferuje towary za pośrednictwem aukcji internetowych.
- W przypadku dokonania zakupu towaru za pośrednictwem aukcji internetowych prawo do odstąpienia przysługuje polskiemu konsumentowi jedynie w przypadku, gdy sprzedawcą jest przedsiębiorca - tłumaczy Xawery Konarski, partner w kancelarii Traple Konarski Podrecki.
Ekspert przypomina, że w praktyce operator platformy aukcyjnej nie jest stroną umowy sprzedaży, gdyż zawierana jest ona bezpośrednio pomiędzy użytkownikami aukcji (osobami fizycznymi). W takim przypadku osoba dokonująca zakupu za pośrednictwem serwisu aukcyjnego nie może korzystać z ochrony.
- W sytuacji zaistnienia sporu jest on rozstrzygany zgodnie z przepisami obowiązującymi w państwie, w którym strona, na której spoczywa obowiązek wysłania towaru w chwili zawarcia umowy, ma miejsce zwykłego pobytu - tłumaczy Xawery Konarski.
Podstawa prawna
• Ustawa o ochronie niektórych praw konsumentów i odpowiedzialności za szkodę wyrządzoną przez produkt niebezpieczny (Dz.U. z 2000 r. nr 22, poz. 271 z późn. zm.).