Zgodnie z decyzją I prezes SN po raz pierwszy w historii sprawozdanie z rocznej działalności tego sądu nie zostanie przyjęte przez zgromadzenie ogólne sędziów
DGP
To kolejna odsłona konfliktu, który trwa w Sądzie Najwyższym od czasu, gdy obecna partia rządząca zaczęła wprowadzać swoje reformy, a który przybrał na sile po wyborze na stanowisko I prezesa SN Małgorzaty Manowskiej.

Zerwanie z tradycją

Coroczne sprawozdania z działalności SN były przyjmowane przez Zgromadzenie Ogólne Sędziów SN na początku kolejnego roku, a I prezes SN prezentował je podczas uroczystego wydarzenia, w którym brali udział m.in. prezydent, marszałkowie Sejmu i Senatu, rzecznik praw obywatelskich. Ostatni raz taką oprawę doroczne Zgromadzenie Sędziów SN miało w marcu 2018 r. W kolejnym roku ówczesna I prezes SN Małgorzata Gersdorf nie zdecydowała się już na zorganizowanie takiej uroczystości.
– To był czas gwałtownych reform, część sędziów SN, wbrew ich woli, została odesłana w stan spoczynku, w tym również pani prezes. Nie był to więc okres, który by skłaniał do świętowania – mówi Michał Laskowski, prezes Izby Karnej SN.
Mimo to sprawozdanie z działalności SN za rok 2018 zostało przyjęte przez ZO SSN.
Kością niezgody stało się teraz sprawozdanie z 2019 r. Zgromadzenie nad nim nie dyskutowało na początku tego roku, gdyż prof. Gersdorf zrezygnowała z jego zwoływania z powodów epidemicznych.
– Z perspektywy czasu wielu sędziów SN uważa, że to był błąd, że lepiej by było, gdyby to zgromadzenie zostało zwołane przez prezes Gersdorf, dzięki czemu mogłaby się odbyć nad tym dokumentem merytoryczna dyskusja – przyznaje prezes Laskowski. Jak bowiem zaznacza, choć sprawozdanie dotyczy 2019 r., a więc okresu, kiedy to urząd I prezesa SN pełniła jeszcze prof. Gersdorf, to jednak załącznikiem do niego jest sprawozdanie z działalności kontestowanej przez część środowiska Izby Dyscyplinarnej SN.
– W dokumencie tym znalazły się stwierdzenia, które są kontrowersyjne i nad którymi sędziowie chcieliby podyskutować – zaznacza Michał Laskowski.
Dyskusji jednak nie będzie. Obecna I prezes SN Małgorzata Manowska postanowiła bowiem nie zwoływać zgromadzenia w celu rozpatrzenia projektu sprawozdania z działalności SN w 2019 r. i przyjęcia tego dokumentu. Powód? Tak jak poprzednio – COVID-19.
– Zdaniem sporej części sędziów SN można by jednak było zwołać zgromadzenie z zachowaniem wszelkich środków ostrożności, tak jak to przecież było w maju br., kiedy to zostali wybrani kandydaci na I prezesa SN. Dlaczego dziś miałoby to być niemożliwe? – pyta prezes Laskowski.
– W maju sytuacja epidemiczna w Polsce i w SN przedstawiała się w sposób diametralnie odmienny. Od tego czasu w SN obowiązują daleko idące ograniczenia w zakresie przebywania wspólnego w pomieszczeniach – co do zasady jest to zabronione – odbija piłeczkę Aleksander Stępkowski, rzecznik prasowy SN.
Pojawiają się jednak opinie, że to tylko wymówki, które pozwolą prezes Manowskiej uniknąć głosów krytycznych. Sędzia Stępkowski zapewnia jednak, że podejmowane przez I prezes SN decyzje mają na celu jedynie wyeliminowanie możliwości rozprzestrzeniania się wirusa w SN, nie zaś dyskusję o sprawach SN.
– Pierwsza prezes jest otwarta na wszelkie głosy polemiczne lub inicjatywy i ustosunkowuje się do nich na dowolnie szerokim forum drogą elektroniczną – podkreśla rzecznik SN.

Bez przyjęcia

Póki co jednak zgromadzenie się nie odbędzie. Zamiast niego miało być przeprowadzone jedynie głosowanie nad przyjęciem sprawozdania za rok 2019. Najpierw był plan, aby odbyło się ono za pośrednictwem poczty elektronicznej, a gdy część sędziów zawnioskowała o głosowanie tajne, prezes Manowska zarządziła je w trybie obiegowym. W obu przypadkach powołała się na art. 31 zzg tzw. pierwszej tarczy antykryzysowej (t.j. Dz.U. z 2020 r. poz. 1842 ze zm.). Przepis ten stanowi, że w okresie zagrożenia epidemicznego albo stanu epidemii z powodu COVID-19 m.in. organy kolegialne sądów mogą podejmować uchwały w trybie obiegowym, w tym przy użyciu ośrodków komunikacji elektronicznej.
Ostatecznie jednak nie będzie nawet głosowania. Prezes Manowska zdecydowała bowiem, że sprawozdanie z 2019 r. zostanie przekazane uprawnionym organom (patrz: grafika) bez przyjęcia tego dokumentu przez ZO SSN.
– Odkąd jestem sędzią SN, a więc od 2008 r., nie pamiętam, aby taka sytuacja miała miejsce – mówi nam jeden z sędziów SN. To samo słyszymy od prezesa Laskowskiego.
Jaki był powód podjętej przez prof. Manowską decyzji? Jak mówią nam sędziowie SN, chodziło o niewyznaczenie przez prezesów tzw. starych izb SN członków komisji skrutacyjnej, która miałaby liczyć głosy oddane w trybie obiegowym. Tymczasem, jak tłumaczy nam prezes Laskowski, członkowie zostali wskazani, jednak pod warunkiem wcześniejszego przeprowadzenia zgromadzenia ogólnego w celu przedyskutowania projektu sprawozdania.
– Niestety, postawa części sędziów SN uniemożliwiała przeprowadzenie głosowania. W konsekwencji projekt informacji rocznej za 2019 r., składający się z informacji rocznych przyjętych wcześniej przez zgromadzenia sędziów poszczególnych izb SN, zostanie przesłany właściwym organom konstytucyjnym z zastrzeżeniem, że wobec kontestacji zaproponowanego sposobu jej przyjęcia nie została ona przyjęta przez ZO SSN – przyznaje rzecznik Stępkowski.
– Chcieliśmy tylko, aby wszystko odbyło się zgodnie z literą prawa. A teraz próbuje się na nas zrzucić całą winę – żali się jeden z sędziów.
Jednak już niedługo ani I prezes SN, ani prezes żadnego innego sądu czy trybunału nie będzie musiał tłumaczyć się z decyzji o niezwoływaniu zgromadzeń sędziów. Rząd pracuje bowiem właśnie nad zmianą, zgodnie z którą w okresie pandemii to właśnie prezesi będą osobami odpowiedzialnymi za bezpieczny przebieg takiego wydarzenia. I nie będą mogli być obligowani do jego zwołania „ani przez grupę sędziów, ani przez zapisy ustawy, ani przez osoby trzecie”.
– To ewidentne koło ratunkowe, jakie rząd rzuca prezes Manowskiej – kwituje sędzia SN.