Ani niewłaściwa obsada składu sędziowskiego TK, ani fakt, że w sądzie powszechnym orzekał sędzia delegowany przez Zbigniewa Ziobrę, nie przełożyły się na uchylenie wyroku w sprawie drukarza z Łodzi.
ShutterStock
Uznał tak Sąd Najwyższy, który ‒ wyjątkowo ‒ rozpoznawał apelację od orzeczenia Sądu Apelacyjnego w Łodzi.
‒ Nie istnieje środek prawny, który pozwoliłby SN kontrolować orzeczenia TK. Są one, niezależnie od tego, jakimi wadami są dotknięte, niezaskarżalne ‒ wskazał sędzia Jerzy Grubba. Dodał, że nie ma już powrotu do stanu prawnego, który przestał istnieć.
‒ Na podstawie przepisu w obowiązującym brzmieniu [tego, który został zastosowany wobec drukarza ‒ przyp. red.] i tak nikogo skazać nie można ‒ stwierdził sędzia Grubba.

Spór światopoglądowy

To sprawa o gigantycznym ciężarze gatunkowym: wypowiadali się na jej temat politycy wszystkich opcji, prawnicy, Trybunał Konstytucyjny, a także Sąd Najwyższy. Jakkolwiek bowiem stan faktyczny sprawy był dość banalny, to właśnie on legł u podstaw sporów światopoglądowych. Jedni twierdzą, że nie wolno odmówić świadczenia usług, gdyż stanowi to dyskryminację. I powinno się za taką odmowę karać na podstawie art. 138 kodeksu wykroczeń („Kto, zajmując się zawodowo świadczeniem usług, żąda i pobiera za świadczenie zapłatę wyższą od obowiązującej albo umyślnie bez uzasadnionej przyczyny odmawia świadczenia, do którego jest obowiązany, podlega karze grzywny”). Drudzy ‒ że przedsiębiorca ma prawo nie obsługiwać osób, których światopoglądu nie akceptuje. W efekcie drukarz nie musi drukować np. materiałów promocyjnych środowisk LGBT i nie można go za to ukarać.
Przypomnijmy: w marcu 2017 r. Sąd Rejonowy dla Łodzi-Widzewa (sygn. akt VII W 1640/16) uznał drukarza za winnego wykroczenia z art. 138 kodeksu wykroczeń. Wyrok ten w maju 2017 r. podtrzymał Sąd Okręgowy w Łodzi (sygn. akt V Ka 557/17). Kolejny rok przyszło czekać na rozstrzygnięcie Sądu Najwyższego, który w czerwcu 2018 r. oddalił kasację prokuratora generalnego w tej sprawie, uznając prawidłowość wyroków niższych instancji (sygn. akt II KK 333/17).
Zainterweniować postanowił Zbigniew Ziobro. Jedną z form tej interwencji było spytanie Trybunału Konstytucyjnego o to, jak należy rozumieć art. 138 kodeksu wykroczeń. TK w wyroku z 26 czerwca 2019 r. (sygn. akt K 16/17) zaś orzekł, że niedopuszczalne jest karanie kogoś za odmowę świadczenia usługi, gdy wynika ona z uzasadnionej przyczyny. Taką przyczyną może być np. wyznawana przez usługodawcę religia.
Skutkiem tego wyroku było wznowienie postępowania przez Sąd Apelacyjny w Łodzi. 30 grudnia 2019 r. uchylił on orzeczenie, na podstawie którego drukarz został skazany, a następnie wydał wyrok, w którym umorzył postępowanie. I właśnie od tego orzeczenia wniesiono apelację.

Przed Sądem Najwyższym

Przed Sądem Najwyższym pełnomocniczka stowarzyszenia Kampania Przeciw Homofobii Karolina Gierdal, które było oskarżycielem posiłkowym, wskazywała, że wyrok sądu apelacyjnego powinien upaść z co najmniej dwóch powodów. Pierwszy: wyrok TK został wydany z tzw. sędzią-dublerem w składzie, a zatem należałoby go uznać za nieistniejący. Tym samym nie było podstawy, by sprawą ponownie zajmował się sąd powszechny. Drugi powód: orzekał sędzia, któremu dzień po wydaniu orzeczenia kończyła się delegacja do sądu apelacyjnego. Mógł więc – zdaniem adwokat Karoliny Gierdal – mieć obawy o to, czy konkretne rozstrzygnięcie w sprawie nie przełoży się na rozwój kariery zawodowej sędziego. Wiedział on bowiem, że osoba decydująca o delegacji – Zbigniew Ziobro – oczekuje konkretnego orzeczenia.
Zupełnie z tą argumentacją nie zgadzał się obrońca obwinionego drukarza adwokat Bartosz Lewandowski. Twierdził on, że wyroki TK są ostateczne i żaden organ państwowy nie może ich podważać, choćby się z nimi merytorycznie nie zgadzał. Kłopot z delegacją sędziego jest zaś pozorny, gdyż nie udało się oskarżycielowi posiłkowemu wykazać jakiegokolwiek związku przyczynowo-skutkowego między podjętą decyzją a faktem bycia sędzią delegowanym.
Sąd Najwyższy w wydanym wczoraj wyroku wskazał, że część apelacji musiał pozostawić bez rozpoznania ze względów proceduralnych. Nie można bowiem skarżyć orzeczenia o wznowieniu postępowania. Można za to już to o jego umorzeniu. Tyle że i tu nie było – zdaniem SN ‒ podstaw do przyznania racji oskarżycielowi posiłkowemu.
‒ SN nie ma możliwości podważyć rozstrzygnięcia sądu apelacyjnego, gdyż nie można uznać, że jest błędne. Trybunał Konstytucyjny przecież wydał takie, a nie inne orzeczenie – zaznaczyła sędzia SN Barbara Skoczkowska. Dodała, że okoliczności wskazane w apelacji, jak orzekanie przez sędziego sądu okręgowego delegowanego do sądu apelacyjnego, muszą budzić uzasadnione wątpliwości co do bezstronności sędziego w odczuciu społecznym. Nie wpłynęło to jednak na rozstrzygnięcie SN.
Wszyscy sędziowie składu orzekającego skrytykowali wyrok TK, uznając, że jest on trudny do zaakceptowania dla wszystkich osób walczących o równouprawnienie. Zarazem jednak, wyraźnie podkreślono, nawet SN nie ma prawa podważać rozstrzygnięć trybunału.
Od wyroku można wnieść kasację. Mogą to zrobić prokurator generalny oraz rzecznik praw obywatelskich.

orzecznictwo

Wyrok Sądu Najwyższego z 8 grudnia 2020 r. (w postępowaniu apelacyjnym), sygn. akt II KA 1/20. www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia