Skierowany na kwarantannę lub izolację adwokat lub radca prawny nie ma możliwości odebrania pism z sądów i prokuratur. Mimo to terminy na odpowiedź płyną, co może rodzić poważne konsekwencje dla sprawy. Systemowych rozwiązań brak, a poszczególne sądy różnie reagują (bądź nie reagują wcale) na zawiadomienie o pozostawaniu w odosobnieniu.
Przypomnijmy, że zgodnie z obowiązującymi przepisami kwarantanna i izolacja trwają co najmniej 10 dni (mogą być skrócone tylko w pewnych przypadkach). Pozostająca w nich osoba nie może kontaktować się z innymi ludźmi, a więc wychodzić z miejsca zamieszkania ani nikogo w nim przyjmować. Skutecznie uniemożliwia to pełnomocnikowi odbieranie pism czy to na poczcie, czy w kancelarii.

Czas na odpowiedź

Problem w tym, że jeśli dane pismo było już wcześniej awizowane, po drugim zawiadomieniu pocztowym uznaje się je za doręczone. Od tego momentu płynie termin na odpowiedź (czasem wynoszący siedem dni, a zatem mniej niż trwa kwarantanna). Jego upływ może zaś wywoływać poważne skutki procesowe dla klienta.
Co prawda Poczta Polska przechowuje przesyłki objętych kwarantanną bądź izolacją bez prób ich doręczenia (a zatem termin awizacji nie biegnie), ale dotyczy to tylko adresów domowych takich osób, a nie adresów kancelarii, do których zwykle pisma sądowe są adresowane. Jeśli więc pełnomocnik prowadzi działalność jednoosobowo albo wszyscy pracownicy kancelarii trafili na kwarantannę, przesyłek nie ma kto odbierać.
Doktor Monika Strus-Wołos, adwokat, postuluje wprowadzenie rozwiązania polegającego na tym, by była możliwość wprowadzania do systemu – na wniosek osoby objętej kwarantanną i izolacją – także adresów z Krajowego Rejestru Sądowego (KRS) lub Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej (CEIDG), pod którymi ta osoba prowadzi działalność gospodarczą. Ekspertka zwraca też uwagę na praktyczny problem, jaki może mieć pełnomocnik, gdy po zakończeniu kwarantanny będzie chciał zidentyfikować przesyłki zwrócone do nadawcy.
Monika Strus-Wołos przypomina, że przepisy tarczy 2.0 przewidywały możliwość doręczania przesyłek przez profil zaufany i teoretycznie pełnomocnik mógłby odbierać je tą drogą, ale rozwiązanie to nie sprawdziło się w praktyce, bo wiąże się ono z koniecznością otwarcia i zeskanowania przesyłki przez pracownika Poczty, co jest nie do pogodzenia z zasadami tajemnicy adwokackiej i radcowskiej.
– Uważam, że kwarantanna jest podstawą do uzasadnionego wniosku o przywrócenie terminu. W czasie jej trwania siłą rzeczy nie możemy bowiem udzielić pełnomocnictwa pocztowego – mówi ekspertka.

Jak wygląda praktyka

Ewa Stępniak, adwokat z lubelskiej Okręgowej Rady Adwokackiej, która w zeszły piątek zakończyła trwającą miesiąc izolację, opowiedziała DGP, jak w praktyce wyglądają takie przypadki jak jej. – Nie mogłam odbierać korespondencji, zapewne część wróciła więc do nadawców ze skutkiem doręczenia – przyznaje. Podkreśla, że do sądów i biur obsługi interesantów w czasie epidemii bardzo trudno (czasem nie sposób) się dodzwonić. Jedynym sposobem kontaktu często jest droga e-mailowa.
Ewa Stępniak opisuje reakcje poszczególnych sądów, które telefonicznie informowała o pozostawaniu w izolacji. Jeden z sądów ignorował e-maile np. z wnioskiem o odroczenie rozprawy z dołączonym w formacie pdf pozytywnym wynikiem testu na COVID-19. Z protokołu rozprawy wynika, że sędzia nie wiedział o e-mailach adwokatki i poprowadził rozprawę pod jej nieobecność. Inny sąd wysłał e-mail z pytaniem, dlaczego nie odbiera ona korespondencji.
– Wszystkim sądom pisałam, że w czasie izolacji nie mogę: jeździć do kancelarii i odbierać pism procesowych, ustanowić substytuta, pojechać do kancelarii, aby dać mu akta, ustanowić pełnomocnictwa pocztowego, w ogóle wyjść z domu. Nikt nie odpisywał, nikt nie oddzwaniał. O tym, jak sądy reagowały na wysłane e-maile, dowiadywałam się z e-portalu, jeśli w ogóle zostało to opublikowane – opisuje Ewa Stępniak.
Jeszcze inny sąd po tym, gdy wysłała e-mailem w pdf wniosek o sporządzenie pisemnego uzasadnienia wyroku (tłumacząc, że w związku z izolacją spowodowaną infekcją COVID-19 nie może inaczej go złożyć), nie zważając na termin izolacji, wysłał wezwanie do złożenia oryginału wniosku w terminie siedmiu dni.
– Generalnie odniosłam wrażenie, że sądy bagatelizowały fakt izolacji pełnomocnika i obrońcy w części spraw, na zasadzie „chora nie chora, ale oryginał wniosku mogłaby złożyć/na rozprawę przyjść albo kogoś wysłać” – konkluduje Ewa Stępniak.