„Oddziałowa Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Krakowie wystąpiła do Sądu Najwyższego z wnioskiem o zgodę na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej byłego sędziego Sądu Warszawskiego Okręgu Wojskowego Józefa I. Zamierza mu postawić zarzut popełnienia zbrodni komunistycznej polegającej na bezprawnym skazaniu 21-letniego robotnika za kolportowanie ulotek wymierzonych we władze PRL”.
Taką informację przekazał wczoraj Instytut Pamięci Narodowej. Wspomniany Józef I. to Józef Iwulski, prezes Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych Sądu Najwyższego. Sam Iwulski, poproszony przez nas o komentarz, stwierdził, że nie chce odnosić się do sprawy, a jedynie prosi o podawanie jego pełnego nazwiska. Komentować nie chce również I prezes SN Małgorzata Manowska, którą spytaliśmy m.in. o to, czy jej zdaniem sędzia Iwulski powinien kierować izbą do czasu rozstrzygnięcia wniosku. Profesor Manowska uważa, że skoro sprawą zajmie się SN, to niewłaściwe byłoby zajmowanie przez nią jakiegokolwiek stanowiska. Decyzje w tej sprawie podejmować powinni jedynie skład orzekający oraz sędzia, którego dotyczy wniosek.
IPN ustalił, że Iwulski jako sędzia Sądu Warszawskiego Okręgu Wojskowego zasiadał w składzie sędziowskim, który w październiku 1982 r. bezprawnie skazał robotnika z Oświęcimia Leszka W. na trzy lata pozbawienia wolności za wykonanie i rozpowszechnianie ulotek przedstawiających kontury Polski okolone kolczastym drutem. Uznano wówczas, że Leszek W. jest winny publicznego wyszydzania Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej, a kolportując ulotki, nawołuje do zamieszek i strajków. Sąd wydał skazujący wyrok, mimo że – podkreśla IPN – nawet w myśl obowiązujących wówczas przepisów kodeksu karnego i dekretu o stanie wojennym działania oskarżonego nie stanowiły przestępstwa. Potwierdził to zresztą SN, który w 1992 r. uniewinnił Leszka W. po rozpatrzeniu rewizji nadzwyczajnej wniesionej przez naczelnego prokuratora wojskowego. Jak stwierdził, treść rozpowszechnianych przez oskarżonego ulotek była wyrazem jego uprawnionych poglądów i nie sposób dopatrzeć się w niej wyszydzania państwa, a nawoływanie do strajku nie wyczerpało znamion przestępstwa, gdyż udział w strajku był w świetle ówczesnego prawa jedynie wykroczeniem.
Działalność sędziowska Józefa Iwulskiego z czasów PRL jest przedmiotem zainteresowania opinii publicznej od ponad dwóch lat. W lipcu 2018 r. DGP ujawnił, że z akt zgromadzonych w IPN wynika, iż Iwulski co najmniej czterokrotnie był w składach sądów, które skazywały za działalność opozycyjną w stanie wojennym. Ogółem sędzia miał uczestniczyć w wydaniu siedmiu wyroków, w których za działalność opozycyjną sądzono 16 osób, 13 skazano na kary więzienia, z czego dziewięć dostało wyroki w zawieszeniu. Sędzia poza jedną sprawą innych nie pamiętał. Tłumaczył, że zgadzając się na nie, liczył, że zostaną zmniejszone na mocy amnestii.
– To było 36 lat temu, przez tyle lat zachowywałem się nienagannie. Uważam, że także wówczas zachowałem się przyzwoicie, nawet bardzo przyzwoicie. Nie mam nic na sumieniu. Jak były wyroki w zawieszeniu, to było to traktowane jakby to było praktycznie uniewinnienie. Jeśli coś się zdarzało, to – jak mówiłem – zapewne miałem na uwadze, że będzie amnestia – podkreślał w rozmowie z DGP sędzia Iwulski.
IPN informuje, że obecnie w sądach dyscyplinarnych oczekuje na rozpoznanie łącznie 15 wniosków prokuratorów Oddziałowych Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu o zezwolenie na pociągniecie do odpowiedzialności karnej byłych sędziów i prokuratorów wojskowego wymiaru sprawiedliwości okresu stanu wojennego.