Do posiedzenia zdalnego wystarczy sala sądowa z dostępem do odpowiedniego sprzętu i internetu. Dużą korzyścią jest to, że nie musimy konwojować osadzonych na rozprawę - mówi Małgorzata Pąśko, sędzia Sądu Rejonowego dla Łodzi-Śródmieścia.
Niedawno prowadziła pani po raz pierwszy zdalne posiedzenia. Jak pani ocenia tę formę postępowania? Nie było problemów technicznych?
Nie, wszystko się udało. Połączyliśmy się z aresztem śledczym w Łodzi, na miejscu było dwóch osadzonych oraz asystent sędziego delegowany z tutejszego sądu. Z kolei na sali był oprócz mnie protokolant. Obrońcy nie występowali, bo w tej sprawie nie zostali ustanowieni. Ale w przypadku tej formy posiedzenia możliwości są takie, że albo obrońcy są obecni na sali i wówczas, kiedy chcą się skonsultować z klientami, należy zarządzić przerwę i ten kontakt zorganizować, albo mogą oni być w areszcie śledczym wraz z osadzonymi. Wtedy wszystko się odbywa zdalnie.
Z tego co słyszałem, pełnomocnicy zwykle wybierają pierwszą opcję. Może nie wspierają wtedy psychicznie swojego klienta, ale za to mogą lepiej ocenić reakcje sędziego, dzięki komunikacji niewerbalnej, która przy kontaktach zdalnych jest ograniczona.
Ja jednak wolałabym, żeby obrońca był z klientem w areszcie śledczym, bo nie ma wówczas potrzeby zarządzania przerw, żeby się z nim skonsultował. A to pewnie nie byłoby możliwe w przerwie 10- czy 15-minutowej. Dlatego technicznie byłoby lepiej, gdyby obrońcy znajdowali się wraz z osadzonymi w areszcie.
Czy osadzeni podczas takiego posiedzenia mają dostęp do telefonu, by konsultować się z obrońcą, gdy nie jest on obok nich?
Tego nie wiem, ale nie wydaje się, by w areszcie w tej chwili było to zapewnione. Raczej obrońca musiałby się tam stawić osobiście. Jeśli są w styczności ze sobą, to mogą się konsultować tak jak na sali sądowej. Ale jeśli obrońca jest na sali rozpraw, a oskarżony w areszcie, to takiej możliwości nie ma – kontakt musi się odbywać przez aplikację, a to nie zapewnia dyskrecji.
Czy jednak dostęp do telefonu aresztowanego nie powinien być zapewniony w ramach prawa do kontaktu z obrońcą?
Przepis zapewnia taki kontakt i jeśli jest on potrzebny, to w tym celu ogłasza się przerwę. Ale technicznie jeszcze takiej możliwości nie testowałam. Czy to już jest w aresztach śledczych zapewnione w czasie trwania rozprawy, to nie wiem, ale wątpię.
A jakie są zalety takiej formy posiedzeń?
Dużą korzyścią jest to, że nie musimy konwojować osadzonych na rozprawę. Środki policyjne są ograniczone, teraz wiele z nich przekierowano do innych zadań związanych z COVID-19. Doprowadzenia musieliśmy zawsze konsultować z wydziałem konwojowym, czy są nam w stanie zapewnić transport w danym terminie. A do posiedzenia zdalnego wystarczy sala z dostępem do odpowiedniego sprzętu i internetu. Jeszcze bardziej ułatwia to sprawę, gdy oskarżony jest poza Łodzią – w innym zakładzie karnym. Bo wówczas trzeba go konwojować najpierw do aresztu w Łodzi, a potem dopiero do nas do sądu. Takie konwoje etapowe mogą zająć do tygodnia. A tak sąd może się połączyć z zakładem karnym np. w Iławie czy w Kamieńsku i bez problemu przeprowadzić tę czynność. Myślę, że to bardzo dobre rozwiązanie, bo doprowadzenie każdego aresztowanego wymaga obecności na sali dwóch konwojentów, a nadto odpowiedniej liczby osób do konwojowania w drodze. Ktoś musi go też z tego aresztu wydać, przekazać odpowiednie dokumenty. Przy posiedzeniu zdalnym takich potrzeb nie ma.
Jaka jest rola asystenta, o którym pani wspominała?
Czuwa on nad przebiegiem tej konferencji, ale nie może w nią ingerować czy zadawać pytań. Staramy się też tak to organizować, żeby kumulować sprawy. Jak asystent już zostanie oddelegowany do udziału w takim posiedzeniu, to dobrze, żeby odbył takich posiedzeń kilka jednego dnia, a nie, żeby po krótkim czasie wracał z powrotem, bo to też czas zmarnowany dla niego. Przy czym tu mówimy o posiedzeniach z udziałem osadzonych oskarżonych, ale jest też możliwość przesłuchania osadzonego świadka. W takiej sytuacji do tej pory na miejscu musiał być obecny asystent lub referendarz, teraz jest to możliwe wyłącznie przy obecności funkcjonariusza służby więziennej. Jeśli więc chcemy przesłuchać świadka, który jest osadzony, to też nie potrzebujemy do tego dodatkowego urzędnika czy asystenta. Obecność pracownika służby więziennej daje rękojmię tego, że wszystko odbywa się zgodnie z procedurami.
Jak rozumiem, te posiedzenia, które pani prowadziła, dotyczyły przedłużenia tymczasowego aresztowania podejrzanych?
Nie, to były posiedzenia pojednawcze, w sytuacji gdy zarówno oskarżony, jak i pokrzywdzony znajdowali się w areszcie. Mamy dużo takich spraw, które wiążą się z różnymi zajściami między osadzonymi. Najczęściej chodzi o znieważenie albo zniesławienie. Gdy wpływa do nas taki akt oskarżenia, musimy konwojować do siedziby sądu obie strony, a najczęściej jeszcze sporą grupę świadków, którzy też przebywają w areszcie. Natomiast forma zdalna umożliwia nam to, że sędzia i protokolant zostają w sądzie, a pozostali uczestnicy są w areszcie śledczym. Mogą znajdować się w tym samym pomieszczeniu, choć czasem trzeba ich odpowiednio rozsadzić.
Czy nie można w takiej sytuacji przeprowadzić rozprawy w areszcie śledczym?
Co do zasady sąd prowadzi rozprawy w swojej siedzibie. W areszcie można wykonać tylko pojedyncze czynności, jak przesłuchanie świadka, i to też raczej tylko w wyjątkowych sytuacjach. Pozostałe czynności należy wykonywać na sali rozpraw w siedzibie sądu.
Myśli pani, że forma zdalna tego typu posiedzeń przyjmie się także po zakończeniu epidemii?
Myślę, że tak, bo ma dużo zalet. Na początku rodzi to pewne wątpliwości i potrzebne jest wsparcie informatyczne, które my akurat tu w sądzie mamy. Po przejściu pierwszej fazy, w której trzeba przetestować wszystkie możliwości, sprawdzenia, czy sprzęt działa, jak go podłączyć i uruchomić, jak wpływa akustyka pomieszczenia itd., myślę, że kolejne tego rodzaju posiedzenia będą już łatwiejsze do przeprowadzenia. I sądzę, że tak będzie w przypadku każdego sędziego. To były moje pierwsze posiedzenia tego typu, wcześniej, z tego co wiem, były jeszcze jedno czy dwa posiedzenia innych sędziów we wrześniu. Możliwość takich posiedzeń wprowadzono już w czerwcu, jednak przygotowanie do nich i ustalenie wszystkiego z aresztem śledczym musiało trochę potrwać.