Głośny w ostatnich dniach wyrok TK ogłoszony 22 października 2020 r. w sprawie K 1/20 rozpoznawany był w pełnym składzie, to jest z udziałem wymienionych wyżej prawników wybranych na zajęte już miejsca. Dodać należy, iż jeden z nich, Justyn Piskorski, był sprawozdawcą, a zatem to właśnie do niego należała analiza zagadnienia oraz przygotowanie projektu rozstrzygnięcia.

Przypominam: 3 grudnia 2015 r. Trybunał Konstytucyjny ogłosił wyrok w sprawie K 34/15, w treści którego stwierdzono, że wybór trzech sędziów do sądu konstytucyjnego w osobach Romana Hausera, Krzysztofa Ślebzaka, Andrzeja Jakubeckiego, dokonany przez Sejm VII kadencji 8 października 2015 r., był zgodny z konstytucją, zaś prezydent winien odebrać od nich ślubowanie. Kancelaria Prezesa Rady Ministrów wstrzymywała opublikowanie wyroku w Dzienniku Ustaw. Uczyniono to dopiero 16 grudnia 2015 r.
Przypominam: zgodnie z treścią art. 190 ust. 1 i 2 orzeczenia TK mają moc powszechnie obowiązującą i są ostateczne, podlegają niezwłocznemu ogłoszeniu w odpowiednim organie urzędowym.
Przypominam: 9 grudnia 2015 r. Trybunał Konstytucyjny wydał wyrok, w którym stwierdził m.in., że niekonstytucyjne są przepisy o ponownym wyborze sędziów na zajęte już miejsca, którego dokonał Sejm VIII kadencji 2 grudnia 2015 r. Chodziło o wybór: Mariusza Muszyńskiego, Henryka Ciocha i Lecha Morawskiego na miejsca, na które zostali wybrani wcześniej zgodnie z ustawą zasadniczą: Roman Hauser, Krzysztof Ślebzak, Andrzej Jakubecki. Wyrok opublikowano z opóźnieniem na skutek zwłoki Kancelarii Prezesa Rady Ministrów 18 grudnia 2015 r.
Natomiast w nocy z 2 na 3 grudnia o godz. 0.15 prezydent przyjął ślubowanie Mariusza Muszyńskiego, Henryka Ciocha i Lecha Morawskiego, nie czekając na mające nastąpić tego dnia ogłoszenie wyroku TK w sprawie K 34/15. Po śmierci Henryka Ciocha i Lecha Morawskiego, wybranych z naruszeniem konstytucji oraz wbrew wyrokom z 3 i 9 grudnia 2015 r., powołano na ich miejsca Justyna Piskorskiego (18 września 2017 r.) i Jarosława Wyrembaka (30 stycznia 2018 r.).

Sądy przed wyzwaniem

Upływ czasu, natłok kontrowersji związanych z kolejnymi odsłonami tzw. reformy wymiaru sprawiedliwości, bardzo oszczędne, ale jednak produkowanie przez TK wyroków, nie może przysłonić zasadniczego faktu, że aktualnie zasiada w jego składzie trzech prawników, którzy zostali powołani na stanowiska sędziowskie z naruszeniem ustawy zasadniczej i wbrew obowiązującym – bo opublikowanym – wyrokom sądu konstytucyjnego z 3 i 9 grudnia 2015 r. A każda procedura sądowa – cywilna, karna czy administracyjna – przewiduje daleko idące skutki związane z niewłaściwą obsadą sądu. Najczęściej konsekwencją jest nieważność wyroku bądź ziszczenie się bezwzględnej przyczyny odwoławczej prowadzącej do jego uchylenia.
Głośny w ostatnich dniach wyrok TK ogłoszony 22 października 2020 r. w sprawie K 1/20 rozpoznawany był w pełnym składzie, to jest z udziałem wymienionych wyżej prawników wybranych na zajęte już miejsca. Dodać należy, iż jeden z nich, Justyn Piskorski, był sprawozdawcą, a zatem to właśnie do niego należała analiza zagadnienia oraz przygotowanie projektu rozstrzygnięcia.
Sądy, w szczególności wydziały karne, już wkrótce staną przed koniecznością ustosunkowania się w swych orzeczeniach do problemu właściwej obsady sądu konstytucyjnego. Charakterystyczne jest bowiem to, że w wyroku z 22 października 2020 r. TK stwierdził niezgodność z konstytucją jednego z trzech wyjątków dopuszczających przerywanie ciąży, które co do zasady jest objęte w Polsce zakazem. Wynika to wprost z redakcji art. 4a ust.1 ustawy z dnia 7 stycznia 1993 r. o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży, który należy czytać z zakresem przedmiotowym art. 152 kk. Wyeliminowana została przesłanka embriopatologiczna – nieprawidłowo czy wręcz skandalicznie określana przez niektórych polityków eugeniczną. Takiego określenia używali również niektórzy sędziwie podczas rozprawy w TK. Tymczasem eugenika to pseudonauka sięgająca korzeniami XIX wieku, która stanowiła podstawę szaleńczych teorii wspierających systemy totalitarne, głównie nazizm.
Pozostawiając na uboczu skądinąd niezwykle istotną dyskusję światopoglądową dotyczącą przyzwolenia bądź nie państwa na dokonanie zabiegu aborcji, jako karnista uważam, że TK obarczony a priori grzechem niewłaściwego składu, w którym orzekał, dopuścił się swym orzeczeniem dodatkowo naruszenia art. 2, art. 10 ust. 1 i 2, art. 87 ust. 1, art. 95 ust. 1 ustawy zasadniczej.
Należy bowiem zwrócić uwagę, że eliminując z porządku prawnego zapis art. 4a ust. 1 pkt. 2 ustawy o planowaniu rodziny, stanowiący wyjątek od zakazu przerywania ciąży in genere wynikający z art 152 k.k., sąd konstytucyjny dokonał tym samym niedopuszczalnej rozszerzającej penalizacji określonych zachowań w warunkach, które do tej pory stanowiły niejako ustawowy kontratyp do art. 152 k.k. A przecież stanowienie typów czynów zabronionych może odbywać się wyłącznie w drodze ustawy. Prawotwórcza działalność w tym zakresie TK jest nie do pogodzenia z paradygmatem demokratycznego państwa prawnego (art 2 konstytucji) opartego na trójpodziale władzy (art 10 ust. 1 konstytucji). To do parlamentu należy tworzenie prawa, szczególnie gdy wiąże się z nim element przymusu i kary (art. 10 ust. 2 konstytucji). Wyrok TK w żaden sposób nie może kreować tzw. faktu prawotwórczego, zwłaszcza gdy jego zaistnienie uruchamia zastosowanie sankcji karnej. Takie podejście to w istocie uzurpacja roli parlamentu (art. 95 ust. 1 konstytucji).
Mając powyższe na uwadze, nie można nie odnieść wrażenia, że sąd konstytucyjny został wykorzystany do realizacji konkretnych oczekiwań władzy politycznej, która nie chciała wziąć na siebie odium niezadowolenia społecznego, gdyby odpowiednią (to jest odpowiadającą treści wyroku z 22 października) nowelizację ustawy o planowaniu rodziny przeprowadzić przez obie izby parlamentu.

Równą miarą?

20 kwietnia 2020 r. TK, orzekając w sprawie U 2/20, oskarżył Sąd Najwyższy o niedozwoloną działalność prawotwórczą, której wyrazem miała być głośna uchwała trzech połączonych Izb SN z dnia 23 stycznia 2020 r. dotycząca statusu sędziów powołanych z rekomendacji wybranej przez polityków KRS. Nie mając ku temu najmniejszych podstaw prawnych i przekraczając rażąco swe kompetencje, TK uznał wówczas, że może przeprowadzić test konstytucyjności w odniesieniu do uchwały SN, a przecież powołany jest wyłącznie do kontroli prawa stanowionego. Po kilku miesiącach, wyręczając parlament, ten sam Trybunał dokonał właśnie niedopuszczalnego rozszerzenia penalizacji określonych zachowań, mocą swego orzeczenia o charakterze stricte prawotwórczym uzurpując sobie rolę parlamentu.
I choćby przyszło mi to powtarzać jeszcze wielokrotnie, pragnę zauważyć, że sędziowie i inni prawnicy nie mogą zapominać, iż oba wyroki, z 20 kwietnia 2020 r. i z 22 października 2020 r., TK wydał w pełnym składzie, a więc z udziałem trzech sędziów powołanych w sposób sprzeczny z konstytucją oraz opublikowanymi wyrokami z 3 i 9 grudnia 2015 r.