- Warto pamiętać, że policjant może nas zatrzymać tylko w przypadku podejrzenia popełnienia przez nas czynu zabronionego, albo kiedy zostaliśmy przyłapani „na gorącym uczynku”. Nie może więc tego zrobić bez żadnego powodu. Funkcjonariusz musi nam podać podstawę prawną i faktyczną zatrzymania – mówi w rozmowie z gazetaprawna.pl adw. Agnieszka Helsztyńska.
Media

Dlaczego zdecydowała się pani dołączyć do akcji adwokatury, polegającej na udzieleniu pomocy prawnej pro bono protestującym po wyroku TK?

Adwokatura jest powołana do ochrony podstawowych praw człowieka, a te są łamane. W takiej sytuacji nie mogłam stać bezczynnie. Nie godzę się na ograniczanie praw kobiet do samostanowienia o utrzymaniu bądź terminacji ciąży ze stwierdzonymi wadami letalnymi płodu. To powinien być wybór sumienia a nie obowiązek prawny zakrawający na tortury i nieludzkie traktowanie. Dostrzegam olbrzymie zagrożenia na przyszłość w dostępności badań prenatalnych i rozwoju medycyny, która pozwala leczyć płód jeszcze w czasie trwającej ciąży. Wreszcie nie pochwalam, że miast uchwalić nową ustawę, co wymagałoby pełnej ścieżki legislacyjnej, debaty społecznej, skorzystano z drogi na skróty.

Skoro jesteśmy przy łamaniu praw - coraz częściej słyszy się ze strony obozu rządzącego, że ostatnie zgromadzenia są nielegalne w świetle rozporządzenia z dnia 23 października, bowiem przekraczają swoją liczebnością 5 osób.

Nie zgadam się z tym. Mamy bowiem do czynienia ze zgromadzeniami spontanicznymi, a one są w pełni legalne, nawet w czasie epidemii. Przede wszystkim jednak wspomniane ograniczenie zostało wprowadzone rozporządzeniem, a nie ustawą. W takiej formie nie można ingerować w wolności obywatelskie. Jest przy tym bezsporne, że sądy mogą pomijać niekonstytucyjne przepisy rozporządzeń.

Dzisiaj w Warszawie największy z dotychczasowych protestów przeciwko zaostrzeniu prawa aborcyjnego. Zanim przejdziemy do praw protestujących pomówmy o ich obowiązkach.

Przede wszystkim powinni być zaopatrzeni w maseczki i płyn do dezynfekcji rąk. To są podstawowe zasady w trakcie epidemii i każdy rozsądny człowiek powinien ich przestrzegać. Ponadto zminimalizuje to ryzyko potencjalnego konfliktu z funkcjonariuszami policji, którzy mogliby z tego powodu mieć pretensje. Jak wiemy sporo było mandatów za niezakrywanie ust i nosa.

Ponadto należy pamiętać o tym, aby w sposób pokojowy wyrażać swoje poglądy. Niedopuszczalne jest prowokowanie policjantów, a już zwłaszcza atakowanie ich w jakikolwiek sposób.

Zalecam również, aby idąc na protest zaopatrzyć się w dowód osobisty.

Dlaczego? Przepisy nie nakładają obowiązku noszenia przy sobie takiego dokumentu.

Prawda, ale policjant może w każdym przypadku wylegitymować uczestnika zgromadzenia, a posiadanie dowodu osobistego pozwoli uniknąć sytuacji, w której dojdzie do zatrzymania nas celem ustalenia tożsamości.

Co w sytuacji, w której jednak zapomnimy dowodu osobistego? Zostaje nam wyłączne udanie się na komisariat?

Nie, o naszej tożsamości mogą oświadczyć również osoby, które są z nami. Zawsze możemy poprosić znajomego o potwierdzenie naszych danych osobowych.

A jak ktoś poda nieprawdziwe dane osobowe?

Odradzałabym takie zachowanie. Informacje te można zweryfikować bardzo szybko, a podanie nieprawdziwych danych może stanowić wykroczenie. Nie należy również oszukiwać, że nie ma się dowodu osobistego, kiedy tak naprawdę mamy go przy sobie. Zwłaszcza że policjant może nas przeszukać.

No dobrze, a czego my możemy oczekiwać od policjanta?

Powinien on podać swoje imię, nazwisko, stopień służbowy, jak również okazać legitymację służbową i to w taki sposób, aby było możliwe spisanie z niej danych. W warunkach protestu może się to jednak okazać niemożliwe, dlatego wystarczającym może być podanie przez niego samego numeru służbowego. To nam wystarczy do ewentualnego złożenia zawiadomienia o niedopełnieniu przez niego swoich obowiązków bądź przekroczenia uprawnień. Ponadto mundur funkcjonariusza powinien mieć naszywkę z nazwiskiem, więc również po tym można go zidentyfikować.

Czy można nagrywać policjanta w trakcie interwencji?

Tak i zachęcam do tego wszystkich. Pierwszą rzeczą w takiej sytuacji powinno być sięgnięcie po telefon komórkowy i rozpoczęcie nagrywania. Policjant, który wykonuje swoje obowiązki nie może nie wyrazić na taką czynność zgody. Oczywiście jeżeli chodzi o rozpowszechnianie filmu to są tutaj różne zastrzeżenia. Natomiast nagrywanie samej interwencji dla celów dowodowych jest absolutnie dozwolone, a wręcz wskazane. Będzie to obiektywny dowód na okoliczność przebiegu zdarzenia.

A co jeżeli dojdzie do zatrzymania? Jakie mamy wtedy prawa?

Warto pamiętać, że policjant może nas zatrzymać tylko w przypadku podejrzenia popełnienia przez nas czynu zabronionego, na przykład kiedy zostaliśmy przyłapani na gorącym uczynku oraz zachodzi obawa, że się ukryjemy lub zatrzemy ślady przestępstwa. Nie może więc tego zrobić bez żadnego powodu. Funkcjonariusz musi nam podać podstawę prawną i faktyczną zatrzymania.

Co nią może być?

Jeżeli chodzi o podstawę prawną to najczęściej art. 15 ustawy o Policji, który umożliwia zatrzymywanie osób w trybie i przypadkach określonych w przepisach Kodeksu postępowania karnego i innych ustaw.

A jak należy rozumieć podstawę faktyczną?

Chodzi tu o to, jakie konkretnie zachowanie nam się zarzuca, np. uderzenie policjanta, rzucenie czymś, sam udział w zgromadzeniu itp.

Dlaczego?

O tym jakie zarzuty zostaną postawione decyduje prokurator. Czasami zdarza się tak, że są one całkowicie nieadekwatne do tego, co wynika z protokołu zatrzymania.

Może pani podać jakiś przykład?

Jak już wspomniałam zgromadzenie spontaniczne jest legalne. Może jednak zostać ono rozwiązane. Jeżeli uczestnik takiego zgromadzenia po wezwaniu odpowiednich służb do jego opuszczenia zostaje na miejscu to może dopuszczać się wykroczenia. Spotkałam się jednak z przypadkiem kiedy taki czyn został zakwalifikowany przez prokuratora jako czynny udział w zbiegowisku z art. 254 kodeksu karnego, który jest zagrożony karą do 3 lat pozbawienia wolności. I właśnie w takich sytuacjach bardzo przydatny będzie dobrze wypełniony, zgodnie ze stanem faktycznym protokół zatrzymania. Możemy się bowiem np. w trakcie posiedzenia o zastosowanie tymczasowego aresztowania powoływać na nieadekwatność postawionego zarzutu z tym co zostało stwierdzone w protokole.

Wróćmy jednak do samego zatrzymania. Co się zazwyczaj dzieje kiedy już policjant podał nam podstawę prawną i faktyczną zatrzymania?

Zwykle zatrzymany jest przewożony na komisariat i tam prowadzone są dalsze czynności.

A co z mandatami?

Jeżeli ktoś czuje się niewinny to nie powinien go przyjmować.

Co się wtedy stanie?

W takiej sytuacji sprawa trafi do sądu, a tam możemy być reprezentowani przez adwokata. Z doświadczenia wiem, że sądy często stają w takich sytuacjach po stronie ukaranych. Takich rozstrzygnięć było bardzo dużo po protestach z sierpnia, tzw. „tęczowej nocy”. Podstawą tych rozstrzygnięć jest wadliwie wydane rozporządzenie, którym nie można ograniczać praw obywatelskich.

Jesteśmy na komisariacie, i co dalej? W mediach społecznościowych kolportowane są ulotki z poradami żeby nic nie podpisywać bez obecności adwokata. Zgadza się pani z tym?

Na wstępie trzeba zaznaczyć, że w świetle standardów międzynarodowych obecność adwokata powinna być zapewniona od pierwszych chwil po zatrzymaniu.

Oczywiście policjanci będą nam tłumaczyli, że bez adwokata będzie szybciej, że sprawa nie jest poważna, że jak podpiszemy protokół zatrzymania to szybciej wyjdziemy do domu. Nie należy jednak wierzyć w te zapewnienia. Jak już wspomniałam protokół zatrzymania może mieć później wielkie znaczenie, dlatego warto zaczekać na adwokata i nic bez niego nie podpisywać.

Kto powinien ją zapewnić?

Teoretycznie policja. Należy jednak pamiętać, że nie muszą oni nam wyszukiwać telefonu do adwokata. Funkcjonariusz ma zapewnić ma tylko kontakt. Numer powinniśmy mieć zatem zapisany przy sobie.

Na przykład w telefonie komórkowym?

Nie, telefon komórkowy będzie nam odebrany w trakcie czynności, nie będziemy mogli na nim sprawdzić numerów. Dobrym rozwiązaniem jest zapisanie go sobie przed wyjściem na karteczce lub na własnym ciele. Wielu protestujących to praktykuje.

A ten słynny jeden telefon do osoby bliskiej?

I tutaj muszę pana zaskoczyć. Nie jest tak, jak nam się wydaje po obejrzeniu amerykańskich seriali, że przysługuje nam tylko jeden telefon do bliskiej osoby. Według polskiego kodeksu postępowania karnego możemy ich wykonać więcej, tylko że nie osobiście. Możemy żądać od policjanta, aby poinformował wskazaną przez nas osobę o naszym zatrzymaniu.

To się tyczy tylko rodziny?

Nie, może to być przyjaciel czy nawet pracodawca. Czasami zatrzymani chcą uprzedzić, że mogą się następnego dnia nie stawić w pracy. Pamiętać należy, że jest to obowiązek policji, którego możemy się od niej domagać. Jego wykonanie powinno zostać udokumentowane.

Jak wygląda kontakt z adwokatem?

Powinien się on odbywać w oddzielnym pomieszczeniu bez udziału osób trzecich.

Wczoraj Prokurator Krajowy Bogdan Święczkowski rozesłał instrukcje do podległych prokuratur, aby organizacje tych protestów i udział w nich oceniać przez pryzmat art. 165 kodeksu karnego (Kto sprowadza niebezpieczeństwo dla życia lub zdrowia wielu osób albo dla mienia w wielkich rozmiarach powodując zagrożenie epidemiologiczne lub szerzenie się choroby zakaźnej albo zarazy zwierzęcej lub roślinnej podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8 – red.). Jak pani to ocenia?

To bardzo surowa kwalifikacja prawna, która ma służyć temu, by umożliwić nawet wnioskowanie o zastosowanie tymczasowego aresztowania. W mojej ocenie jest ona absolutnie nieadekwatna.

Warto wskazać również, że ta kwestia była już rozstrzygnięcia przez prokuraturę Warszaw-Mokotów w wyniku rozpoznania zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa z tegoż artykułu przez organizację wyborów prezydenckich 10 maja. To postępowanie zainicjowane wówczas przez prokurator Ewę Wrzosek zostało umorzone już po 3 godzinach, bowiem nie dopatrzono się znamion czynu zabronionego. Skoro wówczas przepis ten nie znalazł zastosowania kiedy w trakcie epidemii organizowano masowo przychodzenie ludzi w konkretne miejsca celem oddania głosu, to nie powinien on być tym bardziej brany pod uwagę w przypadku protestów.