Dziekan stołecznej ORA złożył wniosek o zwołanie Nadzwyczajnego Zjazdu Adwokatury w trybie zdalnym. Miałby on dokonać zmian w korporacyjnych regulacjach, rozstrzygając wątpliwości co do zdalnego czy hybrydowego trybu zgromadzeń, na który zdecydowały się izby w Krakowie i we Wrocławiu.
Mimo że pod koniec sierpnia NRA rekomendowała izbom powstrzymanie się od przeprowadzenia zgromadzeń do czasu ustania zagrożenia dla zdrowia i życia ich uczestników, niektóre ORA je organizują. Jeszcze we wrześniu odbyły się one w mniejszych izbach: w Opolu, Radomiu i Wałbrzychu, gdzie dopuszczalny limit 150 osób nie stanowił problemu i wydarzenia mogły mieć tradycyjną formę. Większe izby, jak Wrocław czy Kraków, musiały skorzystać ze środków komunikowania na odległość.

Wrocław pionierem

W przypadku Wrocławia na sali siedzieli jedynie członkowie prezydium i zaproszeni goście, pozostali uczestnicy łączyli się zdalnie przez specjalny system. Każdy członek izby dostał drogą e-mailową login i hasło, co wyeliminowało ryzyko udziału w zgromadzeniu osób nieuprawnionych. Uczestnicy zdalni mieli też możliwość zabierania głosu. Frekwencja przekroczyła tę odnotowaną na poprzednim zgromadzeniu.
Wybory nowych władz izby i innych organów odbyły się kolejnego dnia zjazdu w siedzibie izby. Adwokaci stawiali się osobiście i wrzucali karty do urny, a cały proces rozciągnięto na sześć godzin.
‒ Cieszę się, że udało nam się przeprowadzić zgromadzenie mimo obecnej sytuacji epidemicznej, bo był to nasz obowiązek ‒ mówi Sławomir Krześ, nowo wybrany dziekan wrocławskiej ORA. ‒ Docierały do nas plotki, że przyjęta forma może być niezgodna z regulaminem zgromadzeń, ale oficjalnych zastrzeżeń nie zgłoszono. My od początku staliśmy na stanowisku, że regulamin nie stoi temu na przeszkodzie.
W Krakowie nad uchwałami budżetowymi również głosowało więcej adwokatów niż podczas poprzedniego zgromadzenia.
‒ Niektórzy łączyli się, przebywając poza miejscem zamieszkania, nawet w czasie podróży. Na samej sali siedziało kilkadziesiąt osób, choć mogła ona pomieścić 1200, więc wymogi bezpieczeństwa były spełnione. Osoby uczestniczące zdalnie mogły też zabierać głos – relacjonuje Paweł Gieras, dziekan krakowskiej ORA.
Formę hybrydową miały także wybory nowych władz izby. Głos można było oddać elektronicznie (po wylosowaniu loginu i hasła) lub tradycyjnie, w jednym z pięciu punktów zlokalizowanych nie tylko w samym Krakowie.
‒ Myślę, że taka forma zgromadzeń ma przyszłość, także po zakończeniu pandemii ‒ przyznaje dziekan Gieras. ‒ Każdy będzie mógł uczestniczyć w formie tradycyjnej, a kto woli zdalnie, to w trybie online. Demokracja samorządowa na tym nie ucierpiała, a przeciwnie ‒ zyskała, o czym świadczy wyższa frekwencja niż w latach poprzednich – dodaje.

Kontrowersje wokół formy

Nie wszyscy są jednak entuzjastami tego nowego modelu. ‒ Uważam, że nic nie zastąpi dyskusji na żywo, zwłaszcza że zgromadzenia w tym roku mają nie tylko charakter sprawozdawczy, lecz także wyborczy. Oczywiście rozumiem, że nadzwyczajna sytuacja wymaga szukania nowych, czasem pionierskich i odważnych rozwiązań. Nie chciałbym jednak, by stały się one standardem, zwłaszcza że podnoszone są wątpliwości co do ich zgodności z obowiązującymi przepisami ‒ zastrzega Bartosz Tiutiunik, wicedziekan ORA w Łodzi.
Przemysław Rosati, członek Naczelnej Rady Adwokackiej, wskazuje, że mimo artykułowanych w dyskusji publicznej zastrzeżeń forma przyjęta przez izby wrocławską i krakowską jest zgodna z regulaminem Krajowego Zjazdu Adwokatury i izbowych zgromadzeń, który w tej kwestii pozostawia organom zwołującym wiele swobody.
‒ Konieczne jest poszukiwanie rozwiązań pozwalających na przezwyciężanie trudności. W izbach, w których jest to możliwe, zgromadzenia powinny odbyć się w tradycyjnej formie. Jeżeli jest to niemożliwe z przyczyn obiektywnych, rozwiązaniem jest forma przyjęta przez zgromadzenia izb adwokackich w Krakowie oraz we Wrocławiu – mówi mec. Rosati.
Jak jednak poinformował DGP Rafał Dębowski, sekretarz NRA, obecne brzmienie regulaminu przewiduje jedynie stacjonarne odbywanie zgromadzeń na posiedzeniach plenarnych. Dlatego też NRA poprosiła izbę wrocławską o przedstawienie szczegółowych informacji o ich zgromadzeniu.
‒ NRA ma uprawnienia kontrolne wobec izb i to, że z nich korzysta, nie jest niczym nadzwyczajnym ‒ tłumaczy mec. Dębowski. ‒ Nadzwyczajna jest sytuacja epidemiczna w kraju, a także nowatorska forma przeprowadzenia zgromadzenia w izbie wrocławskiej i dlatego nikogo nie powinno dziwić, że władze adwokatury przyglądają się uważnie temu zgromadzeniu, także po to, by z tych działań wyciągnąć konstruktywne wnioski na przyszłość ‒ dodaje.
Prócz kwestii zgodności z regulaminem pojawia się jeszcze problem podstawy prawnej podejmowania uchwał przez organy kolegialne adwokatury. Obowiązujący od 9 października br. art. 14hb specustawy covidowej wprowadza dla ważności uchwał podjętych zdalnie wymóg 50-proc. frekwencji oraz wcześniejszego poinformowania o ich treści wszystkich uprawnionych.

Potrzebny zjazd nadzwyczajny

Rafał Dębowski przyznaje, że w tym kontekście pozytywnie należy ocenić wniosek władz stołecznej ORA o zwołanie nadzwyczajnego zjazdu. Jak wyjaśnia dziekan Mikołaj Pietrzak, w Warszawie, gdzie uprawnionych do głosowania jest 6 tys. adwokatów, organizacja tradycyjnego zgromadzenia nawet przy zachowaniu najwyższych standardów jest bardzo ryzykowna, a zdalnego – nierealna, ze względu na wymóg 50 proc. frekwencji. Ten problem może rozwiązać jedynie zmiana przepisów, o którą NRA wystąpiła już na początku września. Prócz zlikwidowania wymogów frekwencji propozycja zakładała także upoważnienie NRA do dokonania odpowiednich zmian w regulaminie.
‒ Wiemy, że ustawodawca ma teraz pełne ręce roboty w związku z epidemią, dlatego jak najwięcej chcemy zrobić sami w ramach samorządu. Możemy nie doczekać się specjalnej ustawowej delegacji kompetencji dla NRA do zmiany regulaminu. Z tego powodu złożyłem wniosek do NRA o zwołanie Nadzwyczajnego Zjazdu Adwokatury ‒ tłumaczy Mikołaj Pietrzak.
Zjazd taki mógłby się odbyć, gdyż uprawnionych do udziału byłoby jedynie nieco ponad 400 delegatów. Izby, które nie przeprowadziły w tym roku zgromadzeń, byłyby reprezentowane przez delegatów z poprzedniego zjazdu, a te, które je przeprowadziły ‒ przez nowych. Jest więc duża szansa, że udałoby się spełnić limit frekwencji. Jedynym punktem obrad byłoby przeprowadzenie odpowiednich zmian w regulaminie.
Także izba łódzka zrezygnowała z październikowego terminu zgromadzenia, czekając na poprawę sytuacji epidemicznej lub zakończenie prac legislacyjnych. A te, jak się wydaje, na razie utknęły. Rafał Dębowski wskazuje, że od 8 września, gdy NRA negatywnie odniosła się do pierwszej propozycji resortu, nie otrzymała żadnych informacji. Ministerstwo Sprawiedliwości w odpowiedzi na pytania DGP poinformowało, że projekt został opracowany, tak aby uwzględniać postulaty adwokatury, pozwolić na organizację zdalnych posiedzeń i udział w nich wszystkich uprawnionych. Jest on jednak częścią szerszego pakietu zmian, który został przekazany do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, gdzie oczekuje na wpis do wykazu prac legislacyjnych rządu.