W poniedziałek Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego w II instancji rozpatrzy zażalenie prokuratury na postanowienie o nieuchyleniu immunitetu warszawskiemu sędziemu Igorowi Tulei. Śledczy zamierzają postawić sędziemu zarzuty w związku z postępowaniem ws. głosowania w Sali Kolumnowej.

Zaplanowane na poniedziałek posiedzenie Izby Dyscyplinarnej będzie niejawne. Sąd rozpatrzy tę sprawę w trzyosobowym składzie pod przewodnictwem Piotra Niedzielaka. W składzie orzeczniczym jest też sędzia Konrad Wytrykowski.

Poniedziałkowe posiedzenie jest efektem zażalenia Prokuratury Krajowej na wcześniejsze postanowienie Izby Dyscyplinarnej. Izba ta, orzekając na początku czerwca w I instancji, nie uchyliła immunitetu sędziemu Tulei. Tym samym nie przychyliła się do wniosku prokuratury o pociągnięcie sędziego do odpowiedzialności karnej ws. podejrzenia ujawnienia informacji ze śledztwa. Prokuratura wniosła zażalenie na tę decyzję sądu.

Prokuratura wniosła o uchylenie immunitetu sędziemu Tulei w lutym. Jak zapowiadała Prokuratura Krajowa, po ewentualnym uchyleniu immunitetu śledczy zamierzają postawić sędziemu zarzuty m.in. przekroczenia uprawnień i bezprawnego ujawnienia informacji z postępowania ws. głosowania Sejmu nad budżetem w Sali Kolumnowej.

Powodem wniosku prokuratury było podejrzenie ujawnienia informacji z postępowania przygotowawczego oraz danych i zeznań świadka, które naraziły bieg śledztwa. Chodziło o postępowanie ws. obrad Sejmu w Sali Kolumnowej z 16 grudnia 2016 r., które zostało dwukrotnie umorzone przez prokuraturę.

W grudniu 2017 r. skład Sądu Okręgowego w Warszawie, któremu przewodniczył sędzia Tuleya, uchylił decyzję prokuratury o pierwszym umorzeniu śledztwa. Sędzia zezwolił wówczas mediom na rejestrację ustnego uzasadnienia postanowienia sądu. Według prokuratury naraziło to prawidłowy bieg dalszego śledztwa.

Izba Dyscyplinarna w czerwcu nie podzieliła jednak stanowiska, jakoby sędzia Tuleya wydając wówczas zgodę na rejestrację przez media uzdatnienia wyroku i ogłaszając orzeczenie uwzględniające zażalenie na postanowienie o umorzeniu śledztwa, nie dopełnił obowiązków służbowych.

SN w uzasadnieniu tamtego rozstrzygnięcia uznał za niemożliwe zakwalifikowanie czynu sędziego Tulei jako przekroczenia uprawnień lub niedopełnienia obowiązków oraz jako bezprawnego ujawnienia informacji, z którą sędzia zapoznał się w związku z pełnioną funkcją. Sąd wskazał też, że sędzia był ustawowo uprawniony do wydania zarządzenia o jawności posiedzenia w przedmiocie rozpoznania zażalenia na postanowienie o umorzeniu śledztwa oraz do dopuszczenia do udziału w tym posiedzeniu przedstawicieli mediów.

Po ogłoszeniu w czerwcu tej decyzji sędzia Tuleya powiedział, że nie zmienia ona jego oceny "tzw. Izby Dyscyplinarnej". "To nie jest sąd, tam nie zasiadają sędziowie" - powiedział wtedy sędzia Tuleya. Jak dodał "to nie jest tak, że jeśli ktoś w sposób bezprawny zasiada w nie-sądzie i przypadkowo wyda słuszną decyzję, to wtedy stanie się sędzią".

Sprzeciw wobec działań prokuratury wobec sędziego Tulei wyrazili m.in. niektórzy politycy, część środowiska prawniczego i Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar. Zdaniem Rzecznika wątpliwe jest, aby zarzucany sędziemu czyn wypełniał znamiona czynów przywołanych przez Prokuraturę Krajową. Adam Bodnar wniósł też o dopuszczenie go jako strony w sprawie dotyczącej postępowań dyscyplinarnych sędziego Tulei, która toczy się przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka.

W ubiegłym tygodniu w obronie sędziego Tulei stanęli też adwokaci brytyjscy. Prawnicy skierowali do polskich władz list, w którym wezwali do zapewnienia bezzwłocznego wycofania "arbitralnego wniosku przeciwko sędziemu Tulei".