Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar po raz ostatni przedstawił w Senacie informację o swojej działalność za rok ubiegły. W geście uznania dla RPO pod sprawozdaniem podpisali się senatorowie opozycji. Głosy krytyki dotyczące głównie upolitycznienia urzędu płynęły ze strony senatorów PiS.

Prezentując w Senacie informację o działalności Rzecznika Praw Obywatelskich oraz o stanie przestrzegania wolności i praw człowieka i obywatela w roku 2019, Bodnar podkreślił, że jego kadencja przypadła na "szczególny okres, jeśli chodzi o prawa człowieka".

RPO w swoim wystąpieniu podsumował nie tylko miniony rok, ale całą dotychczasową kadencję przypadającą na lata 2015-2020 r. Podkreślił, że w tym czasie Prawo i Sprawiedliwość uzyskało możliwość samodzielnych rządów. Jego zdaniem od tego momentu można wyróżnić trzy zasadnicze nurty przemian, które wpływały na przestrzeganie praw wolności jednostki: nurt "antyustrojowy" służący koncentracji władzy, nurt "narodowego populizmu", którego celem była redefinicja pojęć z zakresu praw człowieka i nurt "socjalny".

Wśród zmian dotyczących pierwszego z wymienionych obszarów Bodnar wskazał na "podporządkowanie Trybunału Konstytucyjnego władzy politycznej", ustanowienie Rady Mediów Narodowych, zwiększenie uprawnień służb specjalnych, połączenie urzędu prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości czy zmiany w sądach powszechnych oraz Sądzie Najwyższym.

"Powyższe zmiany doprowadziły w istocie do podważenia zasady trójpodziału władzy, spowodowały, że ustrój Polski nie może być już definiowany jako prawdziwa demokracja konstytucyjna, lecz raczej jako demokracja nieskonsolidowana czy hybrydowa" - ocenił RPO.

"Ten nurt antyustrojowy wpłynął także na pozycję Polski na arenie międzynarodowej. Nigdy od 1989 r. Polska nie była przedmiotem tak intensywnego zainteresowania ze strony wszystkich organizacji międzynarodowych" - powiedział. Zdaniem RPO "ostatnią barierę przed absolutną dowolnością i arbitralnością władzy" stanowią sędziowie. "Ale powstaje pytanie, jak długo" - dodał.

Mówiąc o wskazanym przez siebie nurcie "narodowego populizmu", Bodnar ocenił, że pierwszym sygnałem "odejścia od demokracji liberalnej" był sprzeciw wobec przyjęcia uchodźców. Zdaniem RPO ofiarą "antykonstytucyjnych działań" stały się również osoby odmiennej orientacji seksualnej. "Rządząca władza polityczna przeciwstawia prawa osób LGBT tradycji, wartościom chrześcijańskim czy wręcz wartościom narodowym" - wskazał. Jego zdaniem "dramatycznym efektem" takiej polityki są wydarzenia, do których doszło w stolicy w ubiegły weekend. "W istocie kilka procent Polaków jest w zasadzie stale wykluczanych z miana pełnoprawnych Polaków" - ocenił Bodnar.

W tym obszarze RPO wskazywał również na "umacniający się sojusz trony z ołtarzem", a także "aktywną wrogość" wobec niektórych organizacji obywatelskich oraz nierówne traktowanie organizacji samorządowych. Zdaniem RPO władze w czasie ostatnich lat nie reagowały na akty nienawiści, a "kampanie nienawiści stały się metodą sprawowania rządów".

Przy ostatnim, społecznym obszarze zmian Rzecznik podkreślił, że "absolutnie popiera" politykę dostrzeżenia wszystkich obywateli, także tych, którzy np. żyją w mniejszych miejscowościach. Wskazywał jednak na zaniedbania dotyczące m.in. mieszkalnictwa socjalnego, reformy więziennictwa czy wsparcia dla osób wychodzących z bezdomności.

Wystąpienie Bodnara nagrodzono oklaskami.

W dyskusji głos zabrał m.in. senator PiS Michał Seweryński, który podkreślał, że pierwsza część wypowiedzi RPO brzmiała jak wypowiedź "lidera politycznego", a dopiero później przeszedł on do typowej formuły sprawozdania z działalności. Senator podziękował RPO za wykonaną pracę, jednocześnie zaapelował do niego. "Zwracam się do Pana z apelem (...), aby pan stanął po stronie tych, którzy odróżniają równość od równości wobec prawa i żeby Pan stanął wobec takiego zagadnienia, które jest tutaj niedoceniane, że są jednak takie ideologie, które nie mogą liczyć na równość i tolerancję. Tolerancję jesteśmy winni człowiekowi ze względu na to, że ma swoją godność, ale tolerancji nie jesteśmy winni poglądom, bo niektóre z nich są szkodliwe" - mówił senator.

Bardziej radykalne stanowisko zajął senator Jerzy Czerwiński, według którego RPO "źle pełnił swój urząd". "Poszedł Pan w jedną stronę sceny politycznej" - ocenił.

Wicemarszałek Senatu Gabriela Morawska-Stanecka (Lewica) podkreślała z kolei, że problemy, takie jak zaniedbania społeczne, nie są winą jedynie obecnego rządu, a wszystkich poprzednich, co - jak podkreśliła - wybrzmiało w wystąpieniu Bodnara. "Bez względu na to, kto był u władzy, to RPO interweniował (...) i zawsze znajdował zrozumienie, że on jest od tego, żeby interweniować" - mówiła. Jak tłumaczyła, Rzecznik Praw Obywatelskich "nigdy nie będzie się zgadzał z rządem", bo żaden rząd nigdy nie jest w stanie dostrzec problemu pojedynczego obywatela. "I właśnie od tego jest RPO" - powiedziała senator.

Gratulacje i wyrazy uznania pod adresem RPO skierował szef senackiego klubu KO Leszek Czarnobaj, prosząc jednocześnie o to, by senatorowie "demokratycznej większości" mogli podpisać się pod zaprezentowanym przez niego sprawozdaniem. "To sprawozdanie pokazuje, jakim fundamentem jest Rzecznik Praw Obywatelskich, szczególnie Rzecznik, który jest niezależny od władzy" - powiedział. "To było wielkie wyzwanie (...), Pan stanął na wysokości zadania" - zwrócił się do RPO.

"To, co powiedział tutaj Rzecznik, powinno być przekazane, wykładane i czytane na uczelniach, w szkołach i w polskich domach. Panie Rzeczniku, dobrze zasłużył się pan Polakom, a przez to i Polsce" - podsumował senator KO Marek Borowski.

Pięcioletnia kadencja Adama Bodnara kończy się 9 września br.