Rzecznik praw obywatelskich broni adwokackiej wolności słowa. Tłem sprawy jest toczące się postępowanie dyscyplinarne sędziego Waldemara Żurka, którego obrońca, dziekan stołecznej ORA Mikołaj Pietrzak, zapowiedział złożenie wniosku o wyłączenie dwóch zastępców rzecznika dyscyplinarnego sędziów sądów powszechnych.
Jeden z nich, Przemysław Radzik, wystąpił o przesłanie protokołu z rozprawy odpowiednim organom dyscyplinarnym adwokatury, argumentując, że palestra powinna zbadać te deklaracje pod kątem naruszenia zasad etyki i godności zawodu.
Według RPO takie działanie może prowadzić do wywołania wśród adwokatów tzw. efektu mrożącego, przez co zaniechają oni działań zmierzających do ochrony interesów klientów. RPO wskazuje, że zgodnie z prawem o adwokaturze (t.j. Dz.U. z 2019 r. poz. 1513 ze zm.) osoby wykonujące ten zawód korzystają z wolności pisma i słowa w granicach określonych przez swoje zadania i przepisy prawa. Z kolei kodeks etyki adwokackiej mówi o pełnej swobodzie i niezależności.
Adam Bodnar przywołał też wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 14 grudnia 2005 r. (sygn. akt SK 22/05), w którym stwierdzono, że immunitet adwokacki jest podstawą niezależności tego zawodu. Zdaniem Adama Bodnara w tej konkretnej sprawie obrońca powołał się jedynie na powszechnie obowiązujące gwarancje procesowe, a dopatrywanie się w tym przewinienia dyscyplinarnego jest niezasadne. RPO spytał też prezesa Naczelnej Rady Adwokackiej o podjęte działania.
– Sprawą zajmuje się pion dyscyplinarny, w związku z czym ja nie włączam się w te działania, bo mi nie wolno. Mogę tylko powiedzieć, że dziekan Pietrzak ma moje pełne wsparcie – mówi DGP Jacek Trela, prezes NRA. – Uważam, że postąpił prawidłowo. Myślę też, że zarówno w przypadku dziekana Pietrzaka, jak i wielu innych adwokatów, taki „efekt mrożący” zakładany przez rzecznika dyscyplinarnego sędziów, wywoła odwrotny skutek – dodaje mec. Trela.