Nie da się krytykować rządzących czy polityków za niefrasobliwość przy organizacji wyborów, a jednocześnie samemu dążyć do wyborów za wszelką cenę, bo to jest po prostu niepoważne i nieuczciwe - Maciej Gutowski, profesor nauk prawnych, adwokat, dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej w Poznaniu.
W listopadzie ma się odbyć krajowy zjazd adwokatury. Czy zorganizowanie go, biorąc pod uwagę obecną sytuację epidemiologiczną, jest wykonalne i rozsądne?
Mam co do tego poważne wątpliwości. Sytuacja jest ekstraordynaryjna. W dodatku, jeśli traktować poważnie wypowiedzi przedstawicieli adwokatury, którzy przestrzegali przed organizowaniem wyborów prezydenckich 10 maja, a wówczas chodziło przecież o wyłonienie organu konstytucyjnego, nie da się obronić tezy, że za wszelką cenę trzeba robić zjazd. Bo to nie jest absolutnie kluczowe dla funkcjonowania państwa. Jeśli jest jakiekolwiek ryzyko, trzeba od tego odstąpić. A przynajmniej odstąpić od zgromadzeń w tradycyjnej formie.
Bo największym problemem nie jest sam zjazd, ale zorganizowanie zgromadzeń poszczególnych izb, które wyłonią delegatów.
Nie może być zjazdu bez wcześniejszego wyłonienia delegatów na zgromadzeniach. A my w Poznaniu już trzeci raz przekładamy termin zgromadzenia, wyznaczony tym razem na 28 sierpnia. W świetle obecnych ograniczeń epidemicznych nie jesteśmy w stanie go zorganizować. Izba wielkopolska ma 1500 członków, a zarezerwowana największa sala konferencyjna w mieście, nawet jeśli obowiązuje nas wymóg 2,5 mkw. na osobę, pomieści tylko 500 osób. W październikowym podejściu spróbujemy zaadaptować największą halę ekspozycyjną Targów Poznańskich, wolną, ponieważ odwołano maraton. Ale nie wiem, czy nam się to uda, bo ryzyko zakażenia jest ciągle duże. Epidemiolodzy mówią: „Jesteśmy w bardzo kiepskiej sytuacji”, przestrzegają przed organizowaniem wesel, a tu chodzi o setki ludzi, którzy musieliby siedzieć i obradować przez wiele godzin, w maseczkach. Pamiętajmy też, że część adwokatów to ludzie nie najmłodsi, a więc z grupy podwyższonego ryzyka, a więc mamy ryzyko choroby i śmierci. Ale też kwarantanny adwokatów z izby, jeśli ktokolwiek z uczestników zgromadzenia okaże się chory. To również ryzyko odpowiedzialności.
Na czym konkretnie ta odpowiedzialność polega?
Jeśli okaże się, że zgromadzenia lub zjazd były przeprowadzone niezgodnie z obowiązującym prawem, po pierwsze, istnieje ryzyko uchylenia uchwał zjazdu i zgromadzeń, a przy uchwałach wyborczych oznacza to brak organów adwokatury i niemożność ich funkcjonowania. Po drugie, istnieje ryzyko odpowiedzialności cywilnej izby wobec adwokatów zakażonych lub w kwarantannie, a po trzecie, odpowiedzialności karnej przedstawicieli adwokatury za spowodowanie zagrożenia epidemiologicznego. To całkiem sporo.
No dobrze, ale jaka jest alternatywa?
Moim zdaniem mamy dwa wyjścia. Po pierwsze poczekać, aż skończy się zagrożenie epidemiologiczne, i dopiero wtedy bezpiecznie przeprowadzić zgromadzenia i zjazd. Zachowując wspólnotę, dyskurs, pełnię demokracji i tradycję. Po drugie możemy próbować zrobić to online, ale wtedy, w dzisiejszym stanie prawnym, musimy sięgnąć po art. 14h ustawy covidowej, który wymaga 50-procentowego kworum przy głosowaniu nad każdą uchwałą. A ja nie wyobrażam sobie, by 50 proc. adwokatów zasiadło przed komputerami. Poza tym trzeba by zbudować odpowiedni program. Możemy to zrobić na bazie nowego portalu „Palestry”, który daje możliwość indywidualnego i weryfikowalnego dostępu w czasie rzeczywistym, ale to wymaga nieco pracy i czasu. Czyli krótko mówiąc, wychodzi mi na to, że w obecnej sytuacji prawnej i faktycznej istnieje małe prawdopodobieństwo, że uda nam się ten zjazd przeprowadzić. Tak to wygląda.
Ale wówczas palestra nie wybierze swoich władz w terminie. Uchwała o dacie zjazdu została podjęta, czy w świetle prawa można go nie zorganizować?
Problem w mojej ocenie polega na tym, że w świetle prawa chyba nie da się dziś go zorganizować. Na szczęście możemy zastosować literalną i funkcjonalną wykładnię art. 11 ust. 2 ustawy ‒ Prawo o adwokaturze, mającą odbicie w orzecznictwie sądowym. Również systemowo, na gruncie kodeksu spółek handlowych i ogólnie na gruncie organów osób prawnych przecież rozróżnia się mandat i kadencję. I wskazuje się, że nawet gdy kadencja organu upływa, mandat i tak piastują wybrane osoby do czasu wybrania nowych. Chodzi o to, że po upływie kadencji organy muszą zachować zdolność funkcjonowania. Z kolei przeprowadzenie zgromadzeń w sposób wadliwy może prowadzić do stwierdzenia nieważności uchwał samorządu. I wtedy pojawia się problem, o którym mówiłem.
Przekonuje pan, że najlepiej czekać na poprawę sytuacji. Tylko że to może trwać długie miesiące. Co wówczas?
Przekonuję, że może nie być innego wyjścia. Jeśli sytuacja epidemiologiczna nie poprawi się znacząco, moim zdaniem należy zwrócić się do Ministerstwa Sprawiedliwości, by wyszło z inicjatywą ustawowego przedłużenia kadencji organów. Lepiej bowiem, by to przedłużenie wynikało wprost z przepisów, niż było oparte wyłącznie na wykładni funkcjonalnej. Takie rozwiązania, choćby w odniesieniu do kadencji władz związków sportowych, znalazły się w ustawie covidowej. A druga możliwość to stworzenie specjalnego ustawowego trybu przeprowadzenia wyborów online lub ustawowego upoważnienia dla NRA do uczynienia tego w formie regulaminowej i przygotowanie informatyczne tego przedsięwzięcia. Bo moim zdaniem nie da się przy dzisiejszych regulacjach zrobić tego w sposób efektywny. Trzeba pamiętać, że zgromadzenie izby jest takim żywym organizmem, opartym na relacjach i debacie. Tam jest wiele uchwał do podjęcia, wybór prezydium zjazdu, wszystkich komisji, uchwalenie budżetu, wykonanie planu budżetowego, dyskusja, absolutorium, wystąpienia, repliki, a dopiero na końcu wybory. Oparte na żywej dyskusji, a nie prezentacji w sieci. Nie bardzo sobie wyobrażam, jak to można robić online w izbie liczącej 1,5 tys. członków, a co dopiero w warszawskiej, w której jest ponad 5 tys. osób.
W palestrze ścierają się teraz różne koncepcje na temat tego, co należy zrobić.
To prawda. Jedna z izb zaproponowała wybory hybrydowe, które w części prowadzone byłyby online, a w części odbywałoby się głosowanie fizyczne w siedzibie rady. Ten pomysł jako zalążek dyskusji jest dobry, tylko niestety wątpliwy prawnie. Wyborów hybrydowych nie przewiduje ani prawo o adwokaturze, ani regulamin zgromadzeń, który może być zmieniony wyłącznie przez krajowy zjazd adwokatury, więc jesteśmy w kropce.
Temat organizacji zjazdu i zgromadzeń zdominował niedawne posiedzenie Naczelnej Rady Adwokackiej, jakie były argumenty zwolenników przeprowadzania zgromadzeń już teraz?
Wskazywano m.in. na rozluźnienie przepisów, czyli na niedawne rozporządzenie dopuszczające organizację targów, kongresów, wystaw, konferencji i spotkań pod warunkiem, że na jedną osobę przypada 2,5 mkw. Ale czy możemy powiedzieć na pewno, że my jesteśmy podmiotem, do którego stosuje się te regulacje? Wcale taki pewien nie jestem, czy zgromadzenia mieszczą się w wyłączeniu spod zakazu jako „impreza taka jak targi, wystawy, kongresy, konferencje, spotkania”. A wyjątki od zakazów interpretuje się ścieśniająco, zwłaszcza gdy chodzi o zakazy podyktowane ochroną życia i zdrowia ludzkiego. Adwokatura nie może sobie pozwolić na jakiekolwiek ryzyko: z przyczyn prawnych, moralnych, jest jeszcze kwestia dawania przykładu innym. Jak już wspomniałem, nie da się krytykować rządzących czy polityków za niefrasobliwość przy organizacji wyborów, a jednocześnie samemu dążyć do wyborów za wszelką cenę, bo to jest po prostu niepoważne i nieuczciwe.
To skąd to parcie do wyborów i nieodwlekania w czasie zjazdu?
Trudno mi odpowiedzieć na to pytanie. Wszyscy mamy poczucie obowiązku zorganizowania zgromadzeń i zjazdu w terminie. Ale w obliczu zagrożenia życia i zdrowia ludzkiego ten obowiązek musi ustąpić. Przecież komu jak komu, ale adwokatom nie wolno wykorzystywać wątpliwych interpretacji, by uwolnić się spod zakazu organizowania zgromadzeń i zjazdu w czasie zarazy.
Rządzącym dopiero co zarzucano, że pośpiech jest podyktowany obawą o wynik – tym bardziej niepewny, im później odbędą się wybory.
Gdyby w adwokaturze miano decydować na podstawie podobnych motywacji, byłoby to karygodne. Indywidualne ambicje nie mają żadnego znaczenia nie tylko, jeśli stawką ma być zdrowie lub życie ludzkie, lecz nawet ryzyko narażenia adwokatów na dwutygodniowy przestój w działalności i szkody z nim związane. ©℗