Prokuratura chce, by prokurator Krzysztof L., który powiesił w swoim gabinecie fotomontaż z prezesem PiS Jarosław Kaczyńskim, był zawieszony w czynnościach służbowych przez kolejne pół roku. W czwartek Izba Dyscyplinarna SN oddaliła kolejne zażalenie na decyzję o przedłużenia zawieszenia.

Sprawę prokuratora Krzysztofa L. z Poznania opisała na początku ubiegłego roku "Gazeta Wyborcza". Prokurator powiesił w swoim gabinecie fotomontaż z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim, którego twarz została wklejona w niemiecki plakat propagandowy. Kaczyński na fotomontażu przedstawiony był w brunatnej koszuli i trzymał w ręce sztandar NSDAP. Na sztandarze oraz na opasce na ramieniu w miejsce swastyki wklejono logo PiS, a poniżej widniał nawiązujący do niemieckiego hasła propagandowego napis: "Ein Volk, ein PiS, ein Katschor".

Wydział spraw wewnętrznych Prokuratury Krajowej wszczął w związku z tym zdarzeniem śledztwo w kierunku propagowania faszystowskiego ustroju państwa. Prokurator został zawieszony w czynnościach służbowych.

Okres zawieszenia był kilkukrotnie przedłużany, na co obwiniony składał zażalenia, które konsekwentnie były oddalane. Kolejne z nich rozpatrywane było w czwartek przez Izbę Dyscyplinarną SN i dotyczyło przedłużenia zawieszenia do końca lipca. Izba Dyscyplinarna utrzymała w mocy postanowienie sądu dyscyplinarnego niższej instancji.

Jednocześnie prokuratura złożyła wniosek o przedłużenie zawieszenia w czynnościach służbowych o kolejne pół roku - do 27 stycznia 2020 r. Jak tłumaczyła przed sądem I zastępca rzecznika dyscyplinarnego przy Prokuratorze Generalnym prok. Małgorzata Nowak, "potrzeba zawieszenia prokuratora i odsunięcia go od prowadzenia czynności jest jak najbardziej aktualna".

"Czyny, jakie zostały popełnione, naruszają godność. Prokurator nie może zachowywać się w taki sposób, aby naruszone były podstawowe zasady postępowania prawnego, w tym zasada bezstronności" - mówił z kolei sędzia Ryszard Witkowski. Zdaniem sędziego, istnieje bardzo duży stopień prawdopodobieństwa, że obwiniony "popełnił nie tylko delikt dyscyplinarny, ale także i czyny stanowiące przestępstwo".

Pod koniec stycznia Izba Dyscyplinarna ukarała L. dyscyplinarnie karą nagany. Prokurator skierował apelację na korzyść kobiety i jej partnera skazanych na karę odpowiednio 10 oraz 3 miesięcy bezwzględnego więzienia za znęcanie się nad zwierzętami. Przełożeni kazali mu ją wycofać, jednak nie zgodzili się na to sami skazani. Prokurator miał poinformować przed sądem o podtrzymaniu swoich wniosków.