Sądy mogą oceniać to, czy postanowienia o opłatach likwidacyjnych oraz świadczeniach wykupu w umowach ubezpieczenia z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym są niedozwolone.
DGP
Uznał tak Sąd Najwyższy w najnowszej uchwale. To bardzo istotne rozstrzygnięcie dla setek tysięcy osób, które posiadały tzw. uefki, a jeszcze nie odzyskały pieniędzy od ubezpieczycieli. Gdyby bowiem SN uznał inaczej, w praktyce każdy spór sądy powszechne powinny rozstrzygać na korzyść korporacji.

Toksyczny związek

Przypomnijmy: uefki podbiły serca Polaków dekadę temu. Ideą było połączenie ubezpieczenia na życie z inwestycją. Czyli człowiek z jednej strony jest ubezpieczony i gdyby coś mu się stało, rodzina dostanie pieniądze. Z drugiej – co miesiąc opłaca składkę, a ubezpieczyciel środki inwestuje, by wszyscy na tym zarobili.
Rzeczywistość jednak szybko zaczęła odbiegać od założeń. Na uefkach zyskiwali ubezpieczyciele, m.in. na opłatach administracyjnych. Naliczali też astronomiczne opłaty likwidacyjne, gdy ktoś rezygnował z umowy. W założeniu bowiem umowa była zawierana na dziesiątki lat. Gdy jednak ludzie zaczęli dostrzegać, że nic na tym nie zarobią, bo ewentualny zysk z inwestycji jest zjadany przez opłaty administracyjne, zaczęli się wycofywać. Ubezpieczyciele zaś potrącali nawet 99 proc. wartości wpłaconych środków tytułem opłaty likwidacyjnej. Zaczęły się więc spory sądowe. I obecnie większość sądów nie ma wątpliwości, że tak wysokie opłaty likwidacyjne, i co się z tym wiąże ‒ postanowienia o świadczeniu wykupu, stanowiły niedozwolone postanowienia umowne.
Szkopuł w tym, że Sąd Okręgowy w Poznaniu nabrał wątpliwości, czy przypadkiem świadczenie wypłacane przez ubezpieczyciela konsumentowi ‒ ubezpieczającemu w związku z rozwiązaniem umowy przez niego przed upływem terminu, na który umowa została zawarta, które w umowie nosi miano świadczenia wykupu i które stanowi określony w umowie procent środków zgromadzonych przez ubezpieczającego na prowadzonym dla niego rachunku, jest świadczeniem głównym umowy w rozumieniu art. 3851 par. 1 zdanie drugie kodeksu cywilnego. Mówiąc prościej: czy to, co okazało się w obecnie prowadzonych sporach sądowych kluczowe, nie stanowi świadczenia głównego. Bo jeśli by tak było, to zgodnie z wymienionym przepisem nie można by rozważać abuzywności postanowienia.

(Nie)miodowe lata

Sąd Najwyższy podjął uchwałę, w której orzekł, że świadczenia wykupu nie można uznać za świadczenie główne. W konsekwencji może ono być analizowane pod kątem zastosowania niedozwolonego postanowienia umownego.
Pełnomocnicy towarzystwa ubezpieczeń przekonywali przed wydaniem rozstrzygnięcia, że korporacja podeszła do konsumentów uczciwie. A postanowienia dotyczące opłat likwidacyjnych były dobrze oznaczone, zilustrowane przykładem. Innymi słowy, przedsiębiorca bynajmniej tej kwestii nie ukrywał przed potencjalnymi klientami.
‒ Czytelność umowy była wzorowa, jednak to nie poziom szczegółowości, lecz treść umowy decyduje o tym, czy świadczenie można uznać za główne czy uboczne ‒ wskazała jednak w ustnych motywach uzasadnienia sędzia Katarzyna Tyczka-Rote. Podkreśliła również, że umowa mogłaby istnieć bez przepisów o jej rozwiązaniu.
‒ Głównymi postanowieniami nie były zapisy dotyczące rozwiązania umowy przed czasem. Nie stanowiły one istoty umowy. Najwyżej zachęciły do jej zawarcia ‒ tłumaczyła motywy orzeczenia. Bo przecież ‒ jak wskazał SN ‒ gdy ktoś zawiera umowę na wiele lat, to jako najważniejszego jej elementu nie traktuje zapisów o konsekwencjach jej rozwiązania. Skupia się raczej na tym, czy w wieloletniej perspektywie zarobi, czy straci. Skoro więc korporacja zachęcała klientów do wieloletniego związania się i przekonywała o opłacalności tego mariażu, to kwestia opłaty likwidacyjnej i świadczenia wykupu była na marginesie ówczesnych ustaleń.
Sąd Najwyższy również zakpił ze stanowiska ubezpieczycieli prezentowanego przed sądami. Podkreślił bowiem, że być może doszedłby do innych, korzystnych dla biznesu wniosków, gdyby chodziło o umowę inwestycyjną. Ale uefka to – jak nieraz wskazywały korporacje przed samym SN – przecież umowa ubezpieczenia z elementami inwestycyjnymi (sądy powszechne oraz SN wielokrotnie już negowały to stanowisko, podkreślając, że z reguły element inwestycyjny był wiodący).
‒ Stanowisko SN ma przede wszystkim duże znaczenie praktyczne i wywołuje skutki m.in. w zakresie możliwości stwierdzania w postępowaniu cywilnym bezskuteczności postanowień umownych z uwagi na stosowanie klauzul niedozwolonych. Skoro bowiem świadczenie wykupu nie jest uznawane za świadczenie główne, to takie postanowienie może być poddane badaniu, a w konsekwencji uznane przez sąd za bezskuteczne ‒ komentuje Daria Pośpiech-Przeor, prawniczka w ECDP Group.
Sąd Najwyższy wypowiadał się już w bardzo podobnej kwestii w styczniu 2020 r. (sygn. III CZP 51/19). Zadane pytanie także dotyczyło świadczenia wykupu. Już wtedy pojawiła się wątpliwość, czy wypłacone przez ubezpieczyciela świadczenie w związku z wcześniejszym rozwiązaniem umowy ma charakter świadczenia głównego. Wtedy także sędziowie uznali, że świadczenie wykupu jest tylko elementem ubocznym umowy.

orzecznictwo

Uchwała Sądu Najwyższego z 17 lipca 2020 r., sygn. akt III CZP 75/19.. www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia