Sądowa zgoda na dogadanie się dłużnika z wierzycielami to zbędna komplikacja dla biznesu – uznał rząd.
Wczoraj na Radzie Ministrów zatwierdzono projekt ustawy o uproszczonym postępowaniu restrukturyzacyjnym. O tym, że tak się stanie, pisaliśmy we wtorek w DGP („Oświadczenie uchroni przed upadłością”, DGP z 19 maja 2020 r.).
– Restrukturyzacja musi być dostępna dla przedsiębiorców. Możliwie najprostsza i możliwie najtańsza. Nie ma powodu, aby angażować w te najprostsze procedury restrukturyzacyjne sądy – twierdzi Marcin Warchoł, wiceminister sprawiedliwości.
I projekt temu założeniu właśnie odpowiada. Główne założenie jest takie, że otwarcie postępowania możliwe będzie samodzielnie przez przedsiębiorcę. Ażeby to uczynić, będzie on musiał zawrzeć umowę z doradcą restrukturyzacyjnym oraz opublikować obwieszczenie w Monitorze Sądowym i Gospodarczym. Dziś, aby móc dogadywać się z wierzycielami, potrzebne jest wystąpienie do sądu. I takich wystąpień jest raptem kilka w ciągu roku. Powód? W czasie porozumiewania się z wierzycielami nie jest zawieszona egzekucja. Ergo – dłużnik niewiele zyskuje.
– Nasza propozycja przewiduje, że w trakcie prowadzenia uproszczonego postępowania zakazem egzekucji będą i wierzytelności niezabezpieczone, i zabezpieczone rzeczowo. Niedopuszczalne będzie również wypowiadanie kluczowych z punktu widzenia dłużnika umów, takich jak umowy dzierżawy, najmu czy rachunku bankowego – wyjaśnia Marcin Warchoł.
Zastrzega jednocześnie, że preferencje dla dłużników będą obwarowane odpowiednimi zabezpieczeniami dla wierzycieli. Nie można bowiem dopuścić, by w czasie prowadzenia postępowania – jego maksymalny czas ma wynosić cztery miesiące – doszło do wyprowadzenia majątku ze spółki. Dlatego do podjęcia przez dłużnika czynności przekraczających zwykły zarząd potrzebna będzie zgoda doradcy restrukturyzacyjnego. Wierzyciele zaś w każdej chwili będą mogli skierować wniosek do sądu, by ten uchylił skutki wywołane otwarciem przez dłużnika postępowania restrukturyzacyjnego.
Eksperci rządową koncepcję chwalą. Arkadiusz Pączka z Pracodawców RP zauważa, że to podejście bliskie temu, które wpisano w konstytucji biznesu. To znaczy, że mogą występować nieprawidłowości i kilka procent postępowań może być rozpoczętych przez osoby niezainteresowane zawarciem porozumienia z wierzycielami, lecz jedynie wstrzymaniem egzekucji, ale przepisy należy tworzyć z myślą o uczciwej większości.
Patryk Filipiak, adwokat i kwalifikowany doradca restrukturyzacyjny z kancelarii FilipiakBabicz, zwraca z kolei uwagę, że przygotowane rozwiązanie zmienia na lepsze to, co dla małych i średnich przedsiębiorców jest najważniejsze w restrukturyzacji, czyli czas postępowania i związane z nim koszty. Czas się skróci dlatego, że pominięty zostanie czas na wyrażenie zgody przez sąd na próbę zawarcia układu z wierzycielami. A jedynymi realnymi kosztami będzie wynagrodzenie wypłacane doradcy restrukturyzacyjnemu.
– Ponadto wynagrodzenie to w większości będzie stanowiło premię za sukces, gdzie sukcesem będzie zatwierdzony układ. W razie braku układu wynagrodzenie nie będzie mogło przekroczyć dwukrotności przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia za III kwartał roku poprzedniego, czyli obecnie ok. 10 300 zł ‒ zauważa dr Patryk Filipiak.
Etap legislacyjny
Projekt ustawy przyjęty przez rząd