Trybunał Konstytucyjny usunął coś, co jest absolutnie nie do przyjęcia w wymiarze sprawiedliwości, czyli stan permanentnej niepewności w obrocie prawnym; żaden obywatel nie mógł być pewien, czy dane orzeczenie nie zostanie podważone - ocenił szef KRS sędzia Leszek Mazur.

W rozmowie z PAP szef KRS pytany był o dwa orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego mające związek z uchwałą podjętą 23 stycznia br. przez trzy izby Sądu Najwyższego - Karną, Cywilną i Pracy. Według uchwały nienależyta obsada sądów występuje wtedy, gdy w ich składzie znajduje się osoba wyłoniona przez obecną Krajową Radę Sądownictwa, choć pociąga to za sobą różne skutki w zależności od szczebla sądu i dat orzeczeń.

W poniedziałek TK wydał wyrok w sprawie zainicjowanej wnioskiem premiera Mateusza Morawieckiego z lutego tego roku. TK uznał, że uchwała trzech izb Sądu Najwyższego jest niezgodna z konstytucją, Traktatem o Unii Europejskiej i Europejską Konwencją Praw Człowieka.

Z kolei we wtorek, rozstrzygając w sprawie sporu kompetencyjnego pomiędzy Sejmem a Sądem Najwyższym oraz prezydentem a Sądem Najwyższym, Trybunał Konstytucyjny orzekł, że powołania sędziów są wyłączną kompetencją prezydenta, a Sąd Najwyższy nie ma nad nimi prawa nadzoru. Wniosek w tej sprawie do TK skierowała marszałek Sejmu Elżbieta Witek.

Odnosząc się do poniedziałkowego wyroku, szef KRS Leszek Mazur ocenił, że ma on charakter bezprecedensowy. "Co do zasady - Trybunał ocenia przepisy. Tym razem po raz pierwszy dokonał merytorycznej oceny uchwały Sądu Najwyższego, a nie przepisu. Zrobił tak dlatego, bo uznał, że ta uchwała - która wiąże inne składy SN - ma z tego powodu charakter zbliżony do przepisu prawa" - mówił Mazur.

Jego zdaniem, uchwała tworzyła bardzo niebezpieczną sytuację, dając sędziom "prawo kontrolowania aktów powołania sędziów przez prezydenta". "Czyli w istocie decydowania o tym, kto może orzekać, a kto nie może" - wskazał.

Jak podkreślił, formalnie rzecz biorąc uchwała nie podważała prerogatywy prezydenta, ponieważ mowa w niej była nie o tym, czy ktoś jest sędzią, ale czy ktoś jest uprawniony do orzekania. "Więc powstała taka kategoria sędziów, którzy zostali pozbawieni prawa orzekania" - dodał.

"Trybunał Konstytucyjny usuwa coś, co jest absolutnie nie do przyjęcia w systemie wymiaru sprawiedliwości, czyli taki stan permanentnej niepewności w obrocie prawnym, co prowadzi do całkowitej dysfunkcjonalności" - ocenił Mazur. Jak dodał, dotychczas żaden obywatel nie mógł być pewien, czy wydane w danej sprawie orzeczenie nie zostanie podważone z tego względu, że wydała je osoba nieuprawniona do orzekania.

Zaznaczył też, że z orzeczenia Trybunału wynika, że nominacje sędziowskie to wyłączna kompetencja wewnętrzna państwa członkowskiego UE.

Odnosząc się do wtorkowego postanowienia, Mazur podkreślił, że Trybunał "orzekł coś, co jest oczywiste w świetle konstytucji". "Mianowicie, że sędziów powołuje prezydent na wniosek KRS i władzę sądowniczą sędziowie w ten sposób mianowani sędziowie wykonują, chyba, że sami zrezygnują, odejdą w stan spoczynku albo zostaną usunięci urzędu" - stwierdził.

Do orzeczeń TK odniósł się również na Twitterze zastępca rzecznika prasowego KRS sędzia Jarosław Dudzicz. "Wreszcie #SN, w tym jego Izba Dyscyplinarna, a także sędziowie powołani na wniosek obecnej #KRS będą mogli normalnie pracować, bo wszelkie wątpliwości usuwa dzisiejsze postanowienie #TK" - napisał.