Styczniowa uchwała trzech połączonych izb Sądu Najwyższego jest niezgodna z konstytucją – orzekł wczoraj Trybunał Konstytucyjny
I prezes SN na finiszu swojej kadencji wydała zarządzenie mające skutecznie zawiesić Izbę Dyscyplinarną Sądu Najwyższego i jej prezesa. Małgorzata Gersdorf powołała się na środki tymczasowe, o jakich zdecydował TSUE na prośbę Komisji Europejskiej. Na mocy zarządzenia sprawy kierowane do tej pory do zawieszonej przez TSUE izby mają trafić do izb Karnej lub Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN. Pracownicy sądu mają zakaz kierowania spraw do ID. Równocześnie Trybunał Konstytucyjny próbuje uniemożliwić SN zabieranie głosu w sprawie powołań sędziów na wniosek nowej KRS. TK wydał wczoraj orzeczenie, w którym uznał styczniową uchwałę trzech połączonych izb SN za niezgodną z konstytucją. Uchwała dotyczyła statusu sędziów wskazanych przez nową KRS, a z takich składają się dwie nowe izby SN Dyscyplinarna oraz Kontroli Nadzwyczajnej. Uchwała budzi kontrowersje. Część konstytucjonalistów uznała, że trybunał wykroczył poza swoje kompetencje, gdyż nie może oceniać uchwał SN
Do wyroku zdanie odrębne zgłosiło trzech sędziów. Oceniona przez TK uchwała stwierdza, że udział w orzekaniu osoby, która została powołana na urząd sędziego na wniosek obecnej, kontestowanej – Krajowej Rady Sądownictwa, skutkuje nienależytą obsadą sądu w postępowaniu karnym lub sprzecznością składu sądu z przepisami prawa w procesie cywilnym. Przesądzała również, że ID SN nie jest sądem.
Uchwała trafiła pod lupę TK na skutek wniosku premiera Mateusza Morawieckiego, który uważa, że narusza ona m.in. prezydencką prerogatywę do powoływania sędziów. Wniosek wywołał dyskusję na temat tego, czy TK może w ogóle przyglądać się uchwałom SN. Zgodnie bowiem z ustawą zasadniczą jest powołany do badania zgodności z konstytucją ustaw oraz przepisów prawa wydanych przez centralne organy państwowe. A nie do sprawowania nadzoru nad działalnością orzeczniczą SN. Premier jednak uznał, że w przypadku spornej styczniowej uchwały trzech połączonych izb SN mamy de facto do czynienia nie z wykładnią prawa dokonaną przez ten sąd, ale z aktem prawotwórczym. A te podlegają kognicji TK.
Wczoraj trybunał w całej rozciągłości podzielił wątpliwości premiera, uznając m.in., że uchwała SN naruszyła prezydencką prerogatywę powoływania sędziów. Sędzią sprawozdawcą był w tej sprawie Stanisław Piotrowicz.
Zdanie odrębne złożyli: Leon Kieres, Piotr Pszczółkowski oraz Jarosław Wyrembak (dwaj ostatni zostali wybrani do TK głosami obecnie rządzącej większości sejmowej). Autorzy zdań odrębnych stali na stanowisku, że postępowanie powinno było zostać umorzone, gdyż TK nie ma kompetencji do badania uchwał SN.
Co więcej sędzia Pszczółkowski zarzucił TK, że ten – przyjmując bezpodstawnie istnienie swej kognicji do badania uchwał SN – podjął de facto próbę legitymizowania wyborów sędziów dokonanych przez obecną, obsadzoną przez polityków Krajową Radę Sądownictwa. – Wyrok taki uważam za akt instrumentalizacji prawa – ocenił.
Wczorajsze orzeczenie TK krytykuje również dr hab. Ryszard Piotrowski, konstytucjonalista z Uniwersytetu Warszawskiego. On także stoi na stanowisku, że TK nie ma kompetencji do badania uchwał SN. Jak zauważa, związki między TK a większością parlamentarną powodują zasadnicze wątpliwości, czy mamy do czynienia z trybunałem, o którym mowa w ustawie zasadniczej, a więc organem, który jest powołany do kontroli konstytucyjności i który nie może być przedłużeniem większości parlamentarnej.
Z wczorajszego rozstrzygnięcia TK zadowolenia nie kryje za to wiceszef Kancelarii Prezydenta Paweł Mucha.
– Wyrok TK ma moc powszechnie obowiązującą, co wynika z konstytucji. Uznaję trafność tego stanowiska i orzeczenia. Wszystkie organy powinny do treści tego wyroku się dostosować – zaznacza.
Wczoraj zapadło jeszcze jedno istotne dla wymiaru sprawiedliwości rozstrzygnięcie. Chodzi o zarządzenie I prezes SN, na mocy którego obowiązywać ma zakaz przekazywania spraw Izbie Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. Kompetencje prezesa tej izby mają przejść w ręce prezesa SN kierującego Izbą Karną SN, a akta spraw będących już w toku mają zostać przekazane z ID do Izby Karnej lub Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN. Zarządzenie ma na celu wykonanie postanowienia Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej zawieszającego ID SN. Postanowienie to zostało wydane 8 kwietnia i na razie nie zostało wykonane przez rządzących. Jedyną reakcją ze strony rządzących była zapowiedź złożenia wniosku do Trybunału Konstytucyjnego, który miałby rozstrzygnąć spór prawny, jaki pojawił się po orzeczeniu TSUE.
Wydania takiego zarządzenia od I prezes SN środowisko sędziowskie domagało się już od dłuższego czasu. Jego brak skutkował tym, że mimo styczniowej uchwały trzech połączonych izb zdarzało się, że sprawy dyscyplinarne sędziów nadal trafiały do ID SN.
Kancelaria Prezydenta nie komentuje decyzji I Prezes. Czeka na koniec kadencji I prezes, który nastąpi pod koniec miesiąca. Wówczas to prezydent wskaże osobę pełniącą obowiązki I prezesa SN. Pytanie, czy w takim przypadku nominat prezydenta nie zmieni zarządzenia.