Rząd zmienia model zasilania funduszu zajęć sportowych dla uczniów. Dla przedsiębiorców oznacza to uproszczenie zasad.
10 proc. na sport / DGP
Piwo jest jedynym alkoholem, którego reklama jest prawnie dozwolona (choć mocno ograniczona). Podmioty świadczące usługi reklamowe w tym zakresie są jednak obowiązane do wnoszenia 10-proc. opłaty od wypracowanego zysku. Pieniądze te trafiają bezpośrednio na konto Funduszu Zajęć Sportowych dla Uczniów, którym zarządza resort sportu.
Zgodnie z art. 2 ust. 1 pkt 3 ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi (Dz.U. z 2019 r. poz. 2277 ze zm.) za reklamę napojów alkoholowych uważa się każde publiczne rozpowszechnianie znaków towarowych lub symboli graficznych z nimi związanych, a także nazw i symboli graficznych producentów, służące ich popularyzowaniu. Do jej wnoszenia zobowiązane są wszystkie podmioty – od mediów przez firmy świadczące usługi reklamy zewnętrznej po hipermarkety, kina, restauracje i hotele – które w jakikolwiek sposób reklamują markę trunku lub nazwę i logo firmy produkującej alkohol.

Jeden liczy, drugi dostaje

System poboru tych opłat jest jednak niewydolny. W 2018 r. (danych za 2019 r. jeszcze nie ma) na konto wpłynęło 19 mln 638 tys. zł. Oficjalna kwota zaległości – 62 tys. zł – na pierwszy rzut oka nie budzi niepokoju. Z tym że Ministerstwo Sportu nie zawsze wie, że dany przedsiębiorca w ogóle powinien wnieść opłatę. Wszystko dlatego, że podmioty świadczące usługę reklamy piwa składają deklarację o wysokości opłaty do urzędu skarbowego, ale samą daninę wnoszą bezpośrednio na rachunek funduszu.
– Teraz naczelnicy urzędów skarbowych muszą dla nas te deklaracje kopiować, potwierdzać ich zgodność z oryginałem i dopiero nam przekazywać, byśmy mogli sprawdzić, jak wygląda realizacja obowiązku wniesienia opłaty. Więc ta ścieżka jest długa i nieefektywna – tłumaczy nam zawiłości obecnych rozwiązań urzędnik ministerstwa sportu. – Teraz system będzie bardziej szczelny i prostszy, zarówno dla administracji, jak i przedsiębiorców – słyszymy w resorcie.
Nowelizacja ustawy o wychowaniu w trzeźwości, którą wczoraj przyjął rząd, zakłada, że przedsiębiorca nie będzie wpłacał pieniędzy na konto funduszu, lecz urzędu skarbowego. Nowe regulacje przewidują, że deklaracja będzie wnoszona w formie elektronicznej. Będzie to ułatwienie dla przedsiębiorców, ale jeszcze większe dla… skarbówki. E-deklaracja miesięczna DRA-1 będzie jednocześnie stanowić podstawę do wystawienia tytułu wykonawczego.

Szybsza egzekucja

Jednocześnie zmianie ulegną przepisy ustawy o postępowaniu egzekucyjnym w administracji (Dz.U. z 2019 r. poz. 1438 z ze zm.). Do katalogu zobowiązań, do których stosuje się egzekucję administracyjną, zostaną dodane opłaty z tytułu reklam napojów alkoholowych.
– System poboru opłat zostanie zoptymalizowany i uszczelniony. Przy czym to uszczelnienie nie pociągnie za sobą zwiększenia obciążeń dla przedsiębiorców czy dodatkowych utrudnień – zapewnia Agnieszka Roszkiewicz, rzecznik prasowy Ministerstwa Sportu. Resort liczy, że w efekcie pula pieniędzy z reklam piwa przekazywanych na uczniowski sport wzrośnie. W jakim stopniu? To trudno oszacować z powodu zmieniającej się nawet z miesiąca na miesiąc liczby podmiotów zobowiązanych do wnoszenia opłat. Poza tym ten sam kontrahent w danym roku składa deklaracje DRA-1 i dokonuje opłat na różne kwoty, a w następnym roku już może nie prowadzić działalności reklamowej piwa. Przykładowo w 2018 r. jeden z podmiotów deklarował, w zależności od miesiąca kwoty od 980 zł do 57 322 zł.
Zdaniem przedstawicieli Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych nowelizacja nie rozwiązuje wszystkich problemów. Model, zgodnie z którym opłatę ponoszą podmioty rozpowszechniające reklamę, a nie te, które wykonują prace przygotowawcze, utrudnia ustalenie należności w przypadku stworzenia wystroju lokalu promującego dane piwo.