Postępowanie przed Trybunałem Konstytucyjnym ws. sporu kompetencyjnego, zainicjowane przez marszałek Sejmu, podlega umorzeniu ze względu na niedopuszczalność wydania orzeczenia - głosi stanowisko Sądu Najwyższego, jednego z uczestników postępowania w tej sprawie.

Z kolei w stanowiskach prezydenta, Prokuratora Generalnego i Sejmu wniesiono o stwierdzenie, że SN nie ma uprawnień do zmiany przepisów w zakresie ustroju sądów, a kompetencje w tym zakresie posiada wyłącznie ustawodawca.

Stanowiska te zostały wniesione w związku ze złożonym 22 stycznia do TK wnioskiem marszałek Sejmu Elżbiety Witek o rozstrzygnięcie sporu kompetencyjnego między Sejmem a SN oraz między prezydentem a Sądem Najwyższym. Chodzi m.in. o przepisy konstytucji odnoszące się do podziału władz i powoływania sędziów.

Wniosek został skierowany do TK w przeddzień posiedzenia trzech izb SN, zainicjowanego pytaniem I prezes SN Małgorzaty Gersdorf. W pytaniu tym chodziło o rozstrzygnięcie rozbieżności w orzecznictwie SN dotyczących udziału w składach sędziowskich osób wyłonionych przez KRS w nowym składzie i statusu takich sędziów.

Stanowiska stron zamieszczono na stronie internetowej TK. W stanowisku I prezes SN wskazano, że postępowanie w tej sprawie przed TK podlega umorzeniu w całości ze względu na niedopuszczalność wydania orzeczenia. Jako podstawę prawną SN wskazał art. 59 ust. 1 pkt. 2 ustawy o postępowaniu przed TK.

Zdaniem SN uzasadnienie wniosku marszałek Witek "świadczy albo o całkowitym niezrozumieniu istoty sporu kompetencyjnego (...) albo o niezwykle instrumentalnym wykorzystaniu instytucji tego typu sporu". "Zarówno okoliczności jego złożenia, jak i treść uzasadnienia nie pozostawiają wątpliwości, że w istocie mamy do czynienia z nadużyciem kompetencji, a wniosek został złożony w złej wierze, nie tyle w celu rozstrzygnięcia rzeczywistego sporu kompetencyjnego, ile w celu uniemożliwienia Sądowi Najwyższemu wykonywania uprawnień, jakie przyznał mu sam ustawodawca" - głosi stanowisko.

Sąd Najwyższy podkreślił, że nie ma wątpliwości, iż w tej sprawie nie mamy do czynienia z realnym sporem kompetencyjnym, lecz sporem, który został "w istocie +wykreowany+ wnioskiem marszałka Sejmu". "W ocenie Sądu Najwyższego intencją wnioskodawcy jest nie tyle dążenie do rozstrzygnięcia sporu kompetencyjnego między centralnymi konstytucyjnymi organami państwa, lecz osiągnięcie celu, który z perspektywy zasad i wartości konstytucyjnych należy uznać za naganny" - wskazano w stanowisku.

Sąd Najwyższy zauważył też, że marszałek Sejmu nie ma legitymacji do wystąpienia z wnioskiem o rozstrzygnięcie sporu kompetencyjnego pomiędzy Prezydentem RP a Sądem Najwyższym. "Marszałek Sejmu RP nie może inicjować sporu kompetencyjnego dotyczącego władzy wykonawczej oraz władzy sądowniczej. Przyjęcie odmiennej interpretacji mogłoby prowadzić do nadużywania instytucji sporu kompetencyjnego dla potrzeb politycznych" - podkreślono.

Do TK wpłynęło także stanowisko prezydenta Andrzeja Dudy w tej sprawie (prezydent złożył do TK także własny wniosek ws. możliwości badania niezależności KRS). Według niego SN nie jest uprawniony do dokonywania zmian przepisów w sferze ustroju i organizacji wymiaru sprawiedliwości, w tym w drodze uchwały w związku z orzeczeniem sądu międzynarodowego. Jak dodano w stanowisku głowy państwa, kompetencje w tym zakresie posiada wyłącznie ustawodawca.

Prezydent zwrócił też uwagę, że konstytucja wyklucza możliwość oceny przez Sąd Najwyższy lub inny sąd skuteczności powołania sędziego przez prezydenta. Andrzej Duda w stanowisku podkreślił też, że SN nie posiada kompetencji do określenia - w tym w formie uchwały, podejmowanej w celu zapewnienia jednolitości orzecznictwa - warunków skuteczności powołania sędziego przez prezydenta.

Także Prokurator Generalny i Sejm wnieśli o stwierdzenie, że Sąd Najwyższy nie jest uprawniony do dokonywania zmian stanu normatywnego w sferze ustroju i organizacji wymiaru sprawiedliwości, gdyż tego rodzaju uprawnienia pozostają w wyłącznej kompetencji ustawodawcy. Jak podkreślono w obydwu stanowiskach, Sąd Najwyższy nie może określać, jakie są warunki skuteczność powołania sędziego. Zarówno Sejm, jak i Prokurator Generalny wnieśli o to, aby Trybunał orzekł, że kompetencja prezydenta nie może być rozumiana w ten sposób, że dozwolone jest przyznanie SN lub innemu sądowi, nieprzewidzianego konstytucją prawa do oceny skuteczności powołania sędziego.

W uzasadnieniu stanowiska Sejmu stwierdzono, że uchwała połączonych trzech Izb SN z 23 stycznia "istotnie modyfikuje obwiązujący w Rzeczypospolitej Polskiej porządek normatywny". Zdaniem Sejmu sprowadza się "to nie tylko do zanegowania - wbrew stanowisku Trybunału Konstytucyjnego - zgodności z ustawą zasadniczą trybu powołania Krajowej Rady Sądownictwa, lecz do stworzenia mechanizmu weryfikacji skutków prezydenckiego aktu powołania sędziego". "Podejmując tę uchwałę, Sąd Najwyższy wkroczył więc w uprawnienia ustawodawcy i ustrojodawcy" - napisano.

Podobnie swój wniosek uzasadniał Prokurator Generalny, który wskazywał, że to "władza ustawodawcza, w ramach powierzonej jej swobody, powinna określić wymagania wobec kandydatów na urząd sędziego, a także procedurę wyłonienia kandydatów (na sędziów) przez Krajową Radę Sądownictwa, jak również warunki sprawowania urzędu i orzekania, tak aby gwarantowały one zachowanie standardu konstytucyjnego".

Przedmiotem pierwszego sporu kompetencyjnego - zawartego we wniosku marszałek Sejmu - jest pytanie, czy Sąd Najwyższy może wydawać uchwały w związku z orzeczeniem sądu międzynarodowego, które wprowadzają zmiany w przepisach dotyczących ustroju i organizacji wymiaru sprawiedliwości, czy też dokonywanie zmian w tym zakresie pozostaje w wyłącznej kompetencji ustawodawcy. Z kolei w przypadku sporu między SN a prezydentem marszałek zapytała TK, czy prerogatywa powoływania sędziów może być kontrolowana przez SN lub inny sąd, czy też jest to osobiste uprawnienie prezydenta, które nie podlega kontroli władzy sądowniczej.

W związku z tym wnioskiem TK wydał we wtorek postanowienie, zgodnie z którym wstrzymuje stosowanie, od dnia jej wydania, uchwały składu połączonych Izb SN z 23 stycznia. Trybunał wstrzymał także czasowo możliwość wydawania przez SN uchwał, jeżeli miałyby dotyczyć zgodności z prawem krajowym i międzynarodowym m.in. kompetencji do pełnienia urzędu przez sędziego, którego powołał prezydent na wniosek KRS.

Zgodnie z uchwałą podjętą przez trzy Izby SN, nienależyta obsada SN, sądu powszechnego i wojskowego jest wtedy, gdy w jego składzie znajduje się osoba wyłoniona przez KRS w obecnym składzie. W sądzie powszechnym lub wojskowym - zgodnie z uchwałą - nienależyta obsada sądu może być stwierdzona tylko wtedy, gdy w składzie sędziowskim uczestniczy osoba wyłoniona przez obecną KRS, jeżeli wadliwość procesu powoływania go prowadzi w konkretnych okolicznościach do naruszenia standardu niezawisłości i bezstronności. Uchwała nie ma zastosowania do orzeczeń wydanych przez sądy przed dniem jej podjęcia. Wyjątkiem są orzeczenia Izby Dyscyplinarnej SN; uchwała ma zastosowanie bez względu na datę ich wydania.

TK zajmie się wnioskiem Elżbiety Witek 25 lutego. Rozpozna sprawę w pełnym skłądzie; przewodniczącą składu orzekającego będzie prezes TK Julia Przyłębska, sprawozdawcą - sędzia Krystyna Pawłowicz.