Zastępca RPO zwrócił się do ministra sprawiedliwości z prośbą o podanie dokładnych okoliczności związanych z odwołaniem z delegacji do stołecznego sądu okręgowego sędziego Krzysztofa Ptasiewicza z sądu rejonowego dla Warszawy-Śródmieścia.
Stanisław Trociuk chce potwierdzić doniesienia medialne, według których sędzia Ptasiewicz został odwołany drogą mailową w niespełna godzinę po oddaleniu wniosku o tymczasowe aresztowanie. Zdaniem RPO w tego rodzaju sprawach zapewnienie niezależności sądu jest konieczne ze względu na szczególne gwarancje nietykalności osobistej podejrzanych i oskarżonych, które wprowadzają przepisy zarówno konstytucyjne, jak i międzynarodowe. Konieczność niezawisłości i bezstronności sądu kontrolującego przestrzeganie prawa do wolności osobistej wielokrotnie potwierdził też Europejski Trybunał Praw Człowieka.
Sam RPO już w grudniu zeszłego roku krytykował możliwość odwołania sędziego z delegacji przez ministra (na kanwie sprawy sędziego Pawła Juszczyszyna). Zdaniem Adama Bodnara instytucja ta narusza przewidziane w ustawie zasadniczej zasady równowagi władz (art. 10 ust. 1 Konstytucji), niezależności sądów i niezawisłości sędziów (art. 173) oraz prawo do rozpoznania sprawy przez niezawisły sąd (art. 45 ust. 1).
Zastrzeżenia budzi także sposób korzystania przez ministra z tego instrumentu. Choć nie ma ustawowych przesłanek, na podstawie których decyduje on o odwołaniu sędziego z delegacji, to zdaniem RPO nie może to być decyzja całkowicie arbitralna, stanowiąca element polityki kadrowej czy narzędzie dyscyplinowania sędziów. Może to bowiem rodzić „efekt mrożący”, skłaniający przedstawicieli władzy sądowniczej do powstrzymania się od postanowień, które mogą nie spodobać się prokuraturze czy resortowi sprawiedliwości.