I prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Gersdorf przedstawiła pytanie prawne trzem Izbom SN: Cywilnej, Karnej i Pracy. Dotyczy ono udziału w składach sędziowskich osób wyłonionych przez KRS w nowym składzie - poinformował rzecznik prasowy SN sędzia Michał Laskowski. Termin rozpatrzenia pytania wyznaczono na 23 stycznia br.

Pytanie dotyczy tego, czy udział w składzie sądu powszechnego lub SN osoby powołanej na sędziego przez Prezydenta RP na wniosek Krajowej Rady Sądownictwa w jej aktualnym składzie prowadzi do naruszenia Konstytucji RP, Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności oraz Traktatu o Unii Europejskiej, wskutek czego osoba taka jest nieuprawniona do orzekania lub skład sądu jest sprzeczny z przepisami.

"W uzasadnieniu pytania I prezes SN zwróciła uwagę na to, że dysponuje prawem przedstawienia zagadnienia prawnego w sytuacji, gdy dochodzi do rozbieżności w wykładni przepisów, a jak wynika z treści uzasadnienia tego zagadnienia, takie rozbieżności zaistniały" - powiedział dziennikarzom w środę sędzia Laskowski. Dodał, że w uzasadnieniu powołano się m.in. na wyrok Trybunału Sprawiedliwości UE z 19 listopada ub.r., wyrok Izby Pracy SN z 5 grudnia ub.r. oraz uchwałę Izby Kontroli Nadzwyczajnej SN z 8 stycznia br.

Rzecznik SN wskazał, że "pytanie wprost dotyczy statusu sędziów z pozostałych dwóch Izb SN". "W posiedzeniu nie będą uczestniczyć tzw. nowi sędziowie z Izby Dyscyplinarnej i Izby Kontroli Nadzwyczajnej. Uzasadnienie tego jest proste. Jest to zagadnienie dotyczące wprost i osobiście ich statusu i I prezes SN odwołuje się do starej maksymy, że sędziowie nie mogą orzekać we własnej sprawie" - mówił Laskowski.

Dodał, że do rozwiązania pozostaje sprawa udziału w tym posiedzeniu siedmiu sędziów z Izby Cywilnej, których wyłonił już nowy skład KRS. Posiedzenie trzech Izb SN wyznaczono na 23 stycznia o godz. 11.

"Mamy specyficzną sytuację, nie jest to tuzinkowa sprawa, nie jest to problem natury proceduralnej, który należy w normalnej kolejności rozstrzygać. I prezes SN doszła do wniosku, że wobec powtarzających się tych pytań sądów powszechnych i wagi społecznej zagadnienia należy dążyć do szybkiego rozwikłania zagadnienia na szczeblu SN" - dodał sędzia Laskowski.

Jak przypomniał, trudno stawiać zarzuty przesadnego pośpiechu w rozpoznawaniu tej sprawy biorąc pod uwagę rozwój wypadków, trwające w tej chwili prace legislacyjne i tempo działania innych Izb, w tym Izby Kontroli Nadzwyczajnej, która swoją uchwałę wydała 8 stycznia br.

"Wniosek o usunięcie rozbieżności w orzecznictwie nie dotyczy kwestii samego powoływania na stanowisko sędziego przez Prezydenta RP, lecz ma na celu zabezpieczenie prawidłowego biegu procesu sądowego i ważności orzeczeń wydawanych przez sądy powszechne, wojskowe oraz przez Sąd Najwyższy" - napisała z kolei prezes Gersdorf w oświadczeniu przekazanym później mediom.

Jak wskazała I prezes SN, "wątpliwości (...) znajdują również swoje odzwierciedlenie w orzecznictwie sądów powszechnych, które kierują do SN we właściwym trybie zagadnienia prawne sprowadzające się do konieczności udzielania odpowiedzi na pytania tożsame z pytaniami zawartymi we wniosku złożonym przez I prezesa SN o usunięcie rozbieżności w orzecznictwie".

Natomiast wcześniej w środę Izba Pracy SN ponownie uznała, że Izba Dyscyplinarna SN nie stanowi niezawisłego i bezstronnego sądu. Izba Pracy rozpoznała dwie pozostałe sprawy, których dotyczył wyrok TSUE z 19 listopada ub.r.

W pierwszej ze spraw, w związku z którą SN zadał pytania prejudycjalne, zaś TSUE 19 listopada wydał wyrok, Izba Pracy SN ogłosiła rozstrzygnięcie 5 grudnia zeszłego roku. Wówczas Izba ta po raz pierwszy uznała, że KRS nie daje wystarczających gwarancji niezależności od organów władzy ustawodawczej i wykonawczej, a Izba Dyscyplinarna SN nie jest sądem w rozumieniu prawa UE i prawa krajowego. Tym samym Izba Pracy SN uchyliła wówczas uchwałę KRS w sprawie z odwołania sędziego Naczelnego Sądu Administracyjnego i oddaliła wniosek prezesa Izby Dyscyplinarnej SN o przekazanie sprawy do tej Izby.

"Sąd Najwyższy, podzielając argumentację zawartą w uzasadnieniu wyroku z 5 grudnia 2019 r. uznał, że Izba Dyscyplinarna SN nie spełnia wymogów wypływających z art. 47 Karty praw podstawowych, ponieważ nie stanowi niezawisłego i bezstronnego sądu w rozumieniu tego przepisu z uwagi na okoliczności jej utworzenia, zakres kompetencji i skład oraz udział KRS w nowym składzie w ukonstytuowaniu tej Izby" - przekazał w środę zespół prasowy SN.

Jak dodał zespół prasowy, "w celu zagwarantowania skutecznej ochrony sądowej (...) i w myśl zasady lojalnej współpracy, SN odstąpił od stosowania przepisów krajowych ustanawiających właściwość Izby Dyscyplinarnej SN i uznał, że właściwym do rozpoznania spraw jest Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia w Warszawie, który byłby właściwy zgodnie z przepisami obowiązującymi przed wprowadzeniem zmiany ustawodawczej przyznającej tę właściwość Izbie Dyscyplinarnej".

Rozpoznane w środę na posiedzeniu niejawnym w Izbie Pracy SN sprawy zapoczątkowane zostały pozwami sędziów SN Krzysztofa Cesarza i Andrzeja Siuchnińskiego. W pozwach tych sędziowie domagali się ustalenia, że stosunek służbowy sędziego w stanie czynnym, istniejący w dniu 3 lipca 2018 r. między każdym z powodów a SN, nie wygasł z dniem 4 lipca 2018 r., lecz trwał nadal.

Procesy te związane były z regulacjami z nowej ustawy o SN - jeszcze przed jej nowelizacją. Zgodnie z tamtymi regulacjami 3 lipca 2018 r. w stan spoczynku mieli przejść z mocy prawa sędziowie SN i NSA, którzy ukończyli 65. rok życia. Mogli oni jednak dalej pełnić funkcję, jeśli do 2 maja ub.r. złożyli stosowne oświadczenie i przedstawili odpowiednie zaświadczenia lekarskie, a prezydent RP wyraził zgodę na dalsze zajmowanie stanowiska sędziego SN lub NSA. Prezydent - przed wyrażeniem tej zgody - zasięgał opinii KRS. Rada wydawała uchwały w sprawach tych opinii.

Od początku zeszłego roku weszła natomiast w życie nowelizacja ustawy o SN umożliwiająca sędziom SN i NSA, którzy przeszli w stan spoczynku po osiągnięciu 65. roku życia, powrót do pełnienia urzędu.

Według listopadowego orzeczenia TSUE, jeśli SN uznałby, że Izbie Dyscyplinarnej brak niezależności i bezstronności, mógłby - zgodnie z wyrokiem TSUE - przestać stosować przepisy, na mocy których to właśnie do tej Izby należy rozpoznawanie sporów dotyczących przejścia w stan spoczynku sędziów SN.