Pytający chcą wiedzieć, czy ich wyroki są ważne.
Największy wpływ na skład KRS ma Sejm / DGP
Pytania Sądowi Najwyższemu zadali sędziowie Sądu Okręgowego w Olsztynie. Jak informuje DGP jeden z nich, do SN zwrócili się wszyscy orzekający w wydziale cywilnym odwoławczym olsztyńskiej jednostki. Wiadomo, że współautorem jednego z pytań jest Paweł Juszczyszyn – sędzia, który wcześniej zasłynął wezwaniem Kancelarii Sejmu do przedstawienia listy sędziów, którzy udzielili poparcia członkom obecnej Krajowej Rady Sądownictwa.

Fundamentalne znaczenie ustrojowe

Pytania do SN to oczywiście pokłosie listopadowego wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (sygn. akt C-585/18, C-624/18 i C 625/18) oraz będącego jego konsekwencją grudniowego wyroku Sądu Najwyższego (sygn. akt III PO 7/18). Oba orzeczenia dotyczyły m.in. niezależności obecnej KRS, w skład której wchodzą sędziowie wybierani przez Sejm.
Olsztyńscy sędziowie w uzasadnieniach swoich pytań podkreślają, że w pełni podzielają argumentację przedstawioną zarówno przez TSUE, jak i SN. A w orzeczeniu SN możemy przeczytać m.in., że „obecna Krajowa Rada Sądownictwa nie daje wystarczających gwarancji niezależności od organów władzy ustawodawczej i wykonawczej w procedurze powoływania sędziów”.
Dlatego też olsztyńscy orzekający, gdy trafiły do nich sprawy prowadzone w I instancji przez sędziów, których prezydentowi wskazała kontestowana KRS, uznali, że muszą zapytać SN o to, czy fakt ten powoduje nieważność takich postępowań lub ewentualnie, czy należy uznać za nieistniejące orzeczenia wydane przez takie osoby.
„(…) przedstawione do rozstrzygnięcia zagadnienie prawne budzi bardzo poważne wątpliwości, mając przy tym fundamentalne znaczenie ustrojowe dla prawidłowego funkcjonowania sądów, przede wszystkim zaś dla bezpieczeństwa prawnego obywateli i zapewnienia im konstytucyjnego prawa do sądu” – czytamy w uzasadnieniu jednego z pytań prawnych.

Zarzuty sędziów wobec KRS

Bardzo dużo miejsca olsztyńscy sędziowie poświęcają analizie działalności obecnej KRS. I dochodzą do wniosku, że nie wykonuje ona konstytucyjnego obowiązku stania na straży niezależności sądów i niezawisłości sędziów. Radzie wytknięto m.in., że nie zabrała głosu w sprawie sędziego Juszczyszyna.
Przypomnijmy, sędzia ten wezwał Kancelarię Sejmu do przedstawienia list poparcia kandydatów do KRS. Chciał bowiem zweryfikować, czy procedura wyboru sędziów do tego organu przebiegała prawidłowo. W efekcie Juszczyszyn został w sposób błyskawiczny odwołany przez ministra sprawiedliwości z delegacji do Sądu Okręgowego w Olsztynie, zawieszony w orzekaniu przez Macieja Nawackiego, prezesa Sądu Rejonowego w Olsztynie (później decyzję tę uchyliła Izba Dyscyplinarna SN), a zastępca rzecznika dyscyplinarnego wszczął przeciwko niemu postępowanie dyscyplinarne, zarzucając mu popełnienie nie tylko deliktu dyscyplinarnego, lecz także przestępstwa polegającego na nadużyciu władzy.
Pytany o to, dlaczego KRS nie zajmowała się tym przypadkiem, Leszek Mazur, przewodniczący rady, mówi, że trudno jest taką dyskusję zadekretować.
– Nie wystarczy zgłosić pomysłu, konieczna jest również jakaś skłonność do takiej dyskusji. A ja takiej skłonności nie widziałem – tłumaczy.
Dodaje, że brak aktywności KRS w tym przypadku zastępowany jest dużą aktywnością mediów, które również pełnią funkcję kontrolną.
– Jeżeli rada nie zajęła się tym tematem, to zajmowały się nim bardzo swobodnie, bez żadnych ograniczeń media. Pewna równowaga jest więc tu przywrócona – twierdzi przewodniczący rady.

Temat dyscyplinarek ciągle żywy

Ale zarzutów pod adresem KRS jest więcej. Olsztyńscy sędziowie uważają bowiem, że o braku niezależności obecnej rady świadczy również fakt, że organ ten nie przeciwstawił się uchwaleniu przez Sejm pod koniec grudnia zeszłego roku tzw. ustawy kagańcowej.
Za pomocą nowych narzędzi dyscyplinarnych ma ona uniemożliwić sędziom podejmowanie działań zmierzających do wykonywania wyroku TSUE, a tym samym podważania statusu sędziów wskazanych przez obecną KRS. Grozić ma za to nawet wydalenie z zawodu.
Tymczasem obecna rada stoi na stanowisku, że ustawa będzie służyć „realizacji konstytucyjnej zasady trójpodziału władz”, a co więcej, „nie narusza zasad, dla ochrony których została powołana Krajowa Rada Sądownictwa”. W przyjętym w zeszłym tygodniu stanowisku KRS stwierdza wręcz, że uchwalone przez Sejm zmiany mają służyć ochronie gwarancji bezpieczeństwa prawnego obywateli.
Po wejściu w życie procedowanych obecnie w Senacie zmian z całą pewnością sędziowie, którzy będą chcieli wykonywać na własną rękę wyrok TSUE, będą musieli liczyć się z tym, że usłyszą zarzuty dyscyplinarne.
Zapewne nie ominie to także autorów opisywanych pytań prawnych. Za taką tezą przemawia również fakt, że obecnie toczy się już postępowanie dyscyplinarne przeciwko trójce sędziów Sądu Apelacyjnego w Katowicach, którzy w grudniu zeszłego roku postanowili zapytać Sąd Najwyższy o to, czy sędziowie wskazani przez obecną KRS mogą orzekać. Zastępca rzecznika dyscyplinarnego uznał bowiem, że przekroczyli oni swoje uprawnienia poprzez „przyznanie sobie kompetencji do ustalania i oceny sposobu działania konstytucyjnych organów państwa w zakresie sposobu wyboru części członków Krajowej Rady Sądownictwa oraz sposobu powołania sędziego sprawozdawcy”.
O pytaniach prawnych zadanych Sądowi Najwyższemu przez olsztyńskich sędziów napisał również portal OKO.press.pl.