Komisja Europejska będzie analizować projekt PiS w sprawie dyscyplinowania sędziów pod kątem zgodności z unijnymi zasadami, dotyczącymi niezależności w wymiarze sprawiedliwości – poinformował rzecznik KE Christian Wigand.





"Jesteśmy świadomi tego projektu, który został złożony w czwartek, 12 grudnia, w polskim Sejmie. Komisja przeanalizuje te propozycje, zwłaszcza jeśli chodzi o ich zgodność z prawem UE dotyczącym niezależności sędziowskiej" – powiedział Wigand na poniedziałkowej konferencji prasowej w Brukseli.

To niecodzienne działanie, bo Komisja zasadniczo nie bada projektów pod kątem ich zgodności z prawem UE, a dopiero przyjęte przez krajowe parlamenty prawo. Pragnący zachować anonimowość rozmówca PAP z KE przyznaje, że podejście w tym przypadku jest niestandardowe, ale chodzi o wyraźny sygnał, że zmiany nie idą w pożądanym kierunku.

"Komisja Europejska ma bardzo jasne stanowisko, jeśli chodzi o obronę wymiaru sprawiedliwości przed politycznym wpływem. Jak wiadomo, już skierowaliśmy sprawę przeciwko Polsce do Trybunału Sprawiedliwości (UE) w sprawie reżimu dyscyplinarnego dotyczącego sędziów" - podkreślił Wigand.

Projekt PiS przewiduje m.in. wprowadzenie odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów za działania lub zaniechania mogące uniemożliwić lub istotnie utrudnić funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości, a także za działania kwestionujące skuteczność powołania sędziego oraz za działania o charakterze politycznym. Projekt nakłada na sędziów i prokuratorów obowiązek poinformowania, do jakich partii należeli przed objęciem stanowiska, w jakich stowarzyszeniach działają oraz o ewentualnie prowadzonych portalach - nawet anonimowo lub pod pseudonimem.

To odpowiedź na postępowanie niektórych sędziów, którzy pytają, czy można uznać za należycie obsadzony sąd, jeśli orzekający sędzia został wyłoniony przez nową Krajową Radę Sądownictwa. Rząd przekonuje, że takie kwestionowanie jednych sędziów przez drugich prowadzi do anarchii.

Komisja nie informuje, kiedy będzie gotowa ocena projektu ani co ma z niej wynikać. Z nieoficjalnych informacji PAP wynika, że prawnicy KE już pracują nad analizą. "Naszą ocenę przedstawimy w odpowiednim czasie" - zaznaczyła rzeczniczka KE Dana Spinant.

W normalnym trybie dopiero po przyjęciu ustawy Komisja, jeśli uzna ją za sprzeczną z prawem UE, może rozpocząć procedurę przeciwnaruszeniową. W jej konsekwencji sprawa może trafić do Trybunału Sprawiedliwości UE.

Tak stało się w październiku, gdy Komisja skierowała skargę do TSUE w Luksemburgu przeciwko Polsce w sprawie systemu dyscyplinarnego dla sędziów. Bruksela wskazywała wówczas, że nowy system środków dyscyplinarnych nie zapewnia niezależności i bezstronności Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego, w skład której wchodzą wyłącznie sędziowie wybrani przez KRS, powoływaną przez Sejm w procedurze o charakterze politycznym.

Temat Polski w kontekście procedury z art. 7 traktatu unijnego ma być omawiany w poniedziałek wieczorem na posiedzeniu Komisji Wolności Obywatelskich Parlamentu Europejskiego. O sytuacji w Polsce w kontekście praworządności ma mówić komisarz ds. sprawiedliwości Didier Reynders.