W latach 2015–2019 liczba osób przebywających w polskich aresztach śledczych wzrosła o 100 proc. (tymczasowo aresztowanych jest obecnie niemal 9 tys. osób). Wzrasta także długość tymczasowych aresztowań. W Polsce oskarżeni muszą czekać w areszcie śledczym na prawomocny wyrok średnio 9 miesięcy. Tymczasem w większości krajów UE średnia nie przekracza 6 miesięcy. Takie informacje przedstawiła w ostatni piątek mediom Fundacja Court Watch Polska, która przeanalizowała praktykę stosowania tymczasowego aresztowania (popularne „sanki” od słowa sankcja).
Autorzy opracowania wskazują, że przyczyną wzrostu liczby i długości tymczasowych aresztowań w Polsce jest znaczny wzrost liczby wniosków prokuratorów o zastosowanie tego środka zapobiegawczego. Zwiększone zainteresowanie śledczych pojawiło się w 2016 r., gdy połączono funkcje ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego. Przy czym o zastosowaniu najbardziej dolegliwego środka zapobiegawczego decyduje sąd. I jak wynika z analizy, często ta decyzja jest podejmowana pochopnie. Od wielu lat skuteczność prokuratorskich wniosków przekracza 90 proc. A w przypadku przedłużenia tymczasowego aresztowania sądy są jeszcze bardziej zgodne z wnioskami prokuratorów, gdyż uwzględniają 95 proc.
„W rezultacie, chociaż formalnie to sądy odpowiadają za stosowanie tymczasowego aresztowania, faktycznie o liczbie osadzonych decydują wytyczne Prokuratora Generalnego i ocena śledczych, w jakich przypadkach wnioskować o zastosowanie środków izolacyjnych, a w jakich nie” – uważają badacze z Court Watch Polska. A wspomniana ocena śledczych rzadko kiedy, przynajmniej na papierze, należy do rozbudowanych. Uzasadnienia dotyczące występowania przesłanek pozytywnych do zastosowania „sanek” zajmują przeciętnie od czterech do dziewięciu linijek tekstu. Najdłużej uzasadnia się wysokie prawdopodobieństwo popełnienia przestępstwa – „aż” dziewięć linijek.
Autorzy opracowania przypominają, że Europejski Trybunał Praw Człowieka wielokrotnie wskazywał, że władze powinny uwzględniać możliwość zastosowania środków zapobiegawczych mniej dotkliwych niż pozbawienie wolności (tak np. w sprawie Ambruszkiewicz przeciwko Polsce). Natomiast w Polsce nadal standardem jest wniosek o „sanki”, gdy podejrzanemu grozi wysoka kara, choćby nie było ryzyka matactwa bądź ucieczki.
DGP już na początku 2018 r. sformułował cztery postulaty legislacyjne w celu ograniczenia praktyki nadmiernego stosowania tymczasowego aresztowania („Sanki do wymiany”, DGP 51/2019). Radziliśmy politykom, by:
■ Określić maksymalny – bezwzględny – czas tymczasowego aresztowania. Po jego upływie osoba powinna być zwolniona i objęta mniej restrykcyjnym środkiem zapobiegawczym.
■ Samo zagrożenie wysoką karą nie umożliwiało zastosowania tymczasowego aresztowania.
■ Sprawy, w których stosowane jest tymczasowe aresztowanie, były rozpoznawane w pierwszej kolejności.
■ O tymczasowym aresztowaniu osób powyżej 70. roku życia i przewlekle chorych na schorzenia zagrażające życiu decydował właściwy sąd apelacyjny.
O ENA w Luksemburgu
Prokuratury francuska, szwedzka i belgijska mogą wydawać europejskie nakazy aresztowania, gdyż są niezależne od władzy wykonawczej. Stwierdził tak Trybunał Sprawiedliwości UE w wyroku z 12 grudnia 2019 r. (sygn. akt C-566/19, C-626/19, C-625/19 i C-627/19). Chodziło o to, że przepisy unijne pozwalają wydać europejski nakaz aresztowania organowi sądowemu. Pojawiło się zatem pytanie – czy prokuraturze też? Trybunał podkreślił, że uprawnienie to może obejmować organy, które nie są sędziami ani sądami, ale uczestniczą w sprawowaniu wymiaru sprawiedliwości w sprawach karnych i działają w sposób niezależny. Niezależność jest rozumiana jako brak ryzyka podlegania naciskom ze strony władzy wykonawczej. Zdaniem TSUE trzy wspomniane prokuratury, których dotyczyło pytanie prejudycjalne, spełniają te wymogi. Sędziowie zaznaczyli, że kolejnym wymogiem jest, aby decyzja o wydaniu europejskiego nakazu aresztowania, gdy jest podejmowana przez organ, który uczestniczy w sprawowaniu wymiaru sprawiedliwości, lecz nie jest sądem, podlegała w wydającym nakaz państwie członkowskim kontroli sądowej. I nie chodzi tu nawet o środek zaskarżenia do sądu na decyzję prokuratury, lecz o to, by sąd miał możliwość podjęcia własnej decyzji i aby była ona kluczowa.