Do 16 grudnia warszawski sąd okręgowy odroczył w środę ogłoszenie wyroku w procesie o ochronę dóbr osobistych, który partia PiS wytoczyła prof. Wojciechowi Sadurskiemu. Ugrupowanie domaga się m.in. przeprosin za określenie jej mianem "zorganizowanej grupy przestępczej".

Partia rządząca skierowała do sądu pozew przeciwko profesorowi prawa Wojciechowi Sadurskiemu w związku z wpisem umieszczonym przez niego na Twitterze 10 listopada ub.r. "Jeśli ktoś miał jeszcze jakieś wątpliwości, to po ustawce z ostatnich 2 dni powinno być jasne: żaden przyzwoity człowiek nie powinien iść w paradzie obrońców białej rasy, którzy na chwilę schowali swe falangi i swastyki, w zmowie ze zorganizowaną grupą przestępczą PiS" - napisał na Twitterze prof. Sadurski.

W środę w Sądzie Okręgowym w Warszawie odbyła się pierwsza rozprawa w tym procesie. Posiedzeniu przysłuchiwało się na sali sądowej kilkadziesiąt osób. Wśród nich byli m.in. wiceszef klubu Lewicy Krzysztof Śmiszek i były lider KOD Mateusz Kijowski. Ze względu na niewielki rozmiar sali, na posiedzenie nie wpuszczono kilkadziesiąt innych osób, które wyrażały chęć obserwowania przebiegu rozprawy.

Pełnomocnik PiS mec. Adrian Salus oświadczył, że wpis prof. Sadurskiego narusza dobra osobiste w tym dobre imię partii rządzącej. Mecenas zażądał od Sadurskiego m.in. przeprosin na Twitterze i wpłaty 20 tys. zł na rzecz hospicjum "Towarzystwo Przyjaciół Chorych w Białymstoku.

Salus zaznaczył, że PiS jest nad wyraz krytykowanym podmiotem i znosi tę krytykę. Podkreślił przy tym, że krytyka ta nie jest nieograniczona i nie można jej stawiać ponad prawem do ochrony dóbr osobistych.

Mecenas Salus wskazał też, że prof. Sadurski nie wyjaśnił, dlaczego określił PiS mianem "zorganizowanej grupy przestępczej". Zdaniem Salusa krytyka użyta przez pozwanego jest ukierunkowana jedynie na deprecjację PiS nie posiadając poza tym żadnej wartości.

Prawnik dodał też, że prof. Sadurski nie ma większych praw i przywilejów w zakresie krytyki od każdego innego Polaka. Jak zaznaczył, pozwany - jako szanowany profesor prawa - powinien być wzorem dyskursu politycznego.

Pozwany składając przed sądem wyjaśnienia podkreślił, że jego wpis nie miał na celu obrażenia nikogo, ale była to - jego zdaniem - forma wyrażenia opinii i dezaprobaty. Sadurski podkreślił, że użycie określenia "zorganizowana grupa przestępcza" było metaforycznym wyrażeniem opinii na temat ogólnego schematu synchronizacji, koordynacji i metod działań elity władzy w Polsce. Dodał, że jego intencją było wyrażenie opinii, a nie stwierdzenie konkretnego faktu.

"Mój wpis był podyktowany troską o dobro Polski, tak jak ja to pojmuję" - oświadczył Sadurski.

Według niego użycie spornego określenia w celu oddania metafory modus operandi działania władzy jest całkowicie uprawnioną opinią. Jak dodał, podlega ona ochronie wolności słowa.

Z kolei pełnomocnik pozwanego mec. Michał Wawrykiewicz zaznaczył, że w społeczeństwie demokratycznym wolno jest wyrażać krytykę nawet w sposób bulwersujący. Jego zdaniem jest to "kwintesencja debaty po licznej w państwach demokratycznych".

Wawrykiewicz podkreślił też, że prof. Sadurski w swoim wpisie nie nazwał PiS "zorganizowaną grupą przestępczą" w rozumieniu kodeksowym, ale określił w ten sposób pewne modus operandi działań władzy dotyczących m.in. wymiaru sprawiedliwości.

Po wysłuchaniu stanowisk stron sędzia Anna Bonkowska zamknęła rozprawę i odroczyła ogłoszenie wyroku w tej sprawie do 16 grudnia.