Zbyt mała podwyżka progu dochodowego i długi okres jego zamrożenia spowodowały, że w wielu samorządach liczba uprawnionych do świadczeń z FA spadła zamiast wzrosnąć.
W tym roku po raz pierwszy od 11 lat wrosło kryterium dochodowe, od którego uzależnione jest przyznawanie pieniędzy z Funduszu Alimentacyjnego (FA). Podwyżka z 725 zł do 800 zł zaczęła obowiązywać przy ustalaniu uprawnień do wsparcia na okres świadczeniowy, który zaczął się w październiku. I chociaż ogólnopolskie statystyki będą znane dopiero na początku przyszłego roku, widać już, że w wielu gminach waloryzacja progu nie spowodowała zwiększenia liczby wypłacanych świadczeń. Nadal utrzymuje się w nich tendencja spadkowa lub odnotowany wzrost jest minimalny.

Odmrożone kryterium

Świadczenia z FA przysługują osobom mającym problemy z uzyskiwaniem należnych alimentów na dzieci. Nie każdy taki rodzic może jednak otrzymać pieniądze z funduszu, bo od samego początku wypłaty są uzależnione od spełniania kryterium dochodowego. To zaś od pierwszego okresu świadczeniowego w październiku 2008 r. aż do tego zakończonego we wrześniu br. wynosiło 725 zł.
Pomoc dla rodzin / DGP
Choć w pierwszych latach obowiązywania FA liczba uprawnionych do pomocy rosła (najwięcej, bo prawie 340 tys. świadczeń miesięcznie, było wypłacanych w 2012 r.), od kilku lat systematycznie spada. Niestety w poprawie sytuacji może wcale nie pomóc wspomniana waloryzacja progu, o czym świadczą informacje przekazane przez gminy.

Papierowa podwyżka

– Do 31 października br. zostały złożone 2052 wnioski o wsparcie z funduszu na nowy okres świadczeniowy 2019/2020. Do końca tego miesiąca przyznaliśmy 2259 świadczeń. W tym samym czasie w 2018 r. mieliśmy 2348 wniosków i 2618 świadczeń – mówi Katarzyna Fus, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Lublinie.
W Gdańsku do 31 października wydano 1,4 tys. decyzji przyznających pieniądze z funduszu, a rok wcześniej było ich 1,5 tys. W Białymstoku te statystyki wynoszą odpowiednio 877 i 934 decyzji. Spadek odnotowano również m.in. we Wrocławiu, Opolu, Toruniu i Bydgoszczy.
Jedynie w Szczecinie waloryzacja kryterium dochodowego przełożyła się na wzrost liczby uprawnionych.
– W porównaniu ze startem poprzedniego okresu świadczeniowego teraz mamy więcej złożonych wniosków i przyznanych pieniędzy z FA – wskazuje Maciej Homis, rzecznik Szczecińskiego Centrum Świadczeń.
Trochę inaczej sytuacja wygląda w małych samorządach, choć i w ich przypadku nie można mówić o jakimś znaczącym wzroście liczby dzieci objętych pomocą finansową. Na przykład w Rzecznicy na bieżący okres świadczeniowy zostało przyznanych 18 świadczeń, a w październiku 2018 r. było ich 17. W Ojrzeniu pieniądze z FA uzyskuje 20 dzieci, o jedno więcej niż rok wcześniej. W Radlinie – 140 osób, a w październiku 2018 r. było ich 133. W Somiance liczba uprawnionych utrzymuje się na tym samym poziomie (29 dzieci). Spadek decyzji przyznających świadczenia nastąpił w Skawinie i Myślenicach.

Za późno, za mało

Zdaniem prof. Ryszarda Szarfenberga z Uniwersytetu Warszawskiego, trudno oczekiwać odwrócenia dotychczasowej tendencji spadkowej, jeśli weźmie się pod uwagę to, jak długo trwał czas zamrożenia kryterium dochodowego, oraz samą wysokość podwyżki.
– W ciągu 11 lat od wprowadzenia FA wynagrodzenia zdecydowanie wzrosły, zwłaszcza w ostatnich latach, a próg podniesiono dopiero w tym roku, i to zaledwie o 75 zł – dodaje.
Marek Michalak, przewodniczący Międzynarodowego Stowarzyszenia im. Janusza Korczaka i były rzecznik praw dziecka, podkreśla, że taka waloryzacja kryterium daje iluzoryczne wrażenie korzystnej zmiany prowadzącej do zwiększenia liczby świadczeń, tymczasem w rzeczywistości tak nie jest.
– Biorąc pod uwagę cel, któremu służą świadczenia z funduszu, należy uznać, że ich przyznawanie w ogóle nie powinno być oparte na kryterium dochodowym lub należałoby zastosować zasadę „złotówka za złotówkę”. Pozwalałaby ona otrzymywać pomoc obniżoną o kwotę przekroczenia progu, zamiast całkowitego pozbawienia wsparcia – dodaje.
Marek Michalak wielokrotnie zgłaszał taki postulat w trakcie pełnienia funkcji rzecznika praw dziecka, ale Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej zawsze było temu przeciwne.
– Waloryzacja kryterium była tak naprawdę kosmetycznym zabiegiem, który został wprowadzony po to, aby od października nie pozbawiać samotnych, pracujących rodziców pieniędzy z FA – uważa Dorota Herman, przewodnicząca Fundacji KiDS.
Przypomina, że gdyby próg pozostał w kwocie 725 zł, prawa do świadczeń nie mógłby uzyskać samotny rodzic jednego dziecka, który zarabia najniższe wynagrodzenie, bo jego dochody byłby za wysokie.
Groźba utraty pomocy finansowej przez takie osoby została zresztą oddalona tylko na rok, bo gdy będą występować o środki z FA w 2020 r., do kryterium będzie liczona wysokość minimalnej płacy z tego roku. Wprawdzie resort rodziny przedstawił wiosną projekt zmiany przepisów zakładający podwyżkę kryterium do 900 zł na następny okres świadczeniowy, ale nie został on uchwalony. I na razie nie wiadomo, czy zajmie się nim nowy parlament.