10 byłych dyrektorów sądów z apelacji krakowskiej i wrocławskiej stanęło przed Sądem Okręgowym w Rzeszowie, gdzie w poniedziałek ma się rozpocząć ich proces. Odpowiadają w jednym z wątków śledztwa dotyczącego przywłaszczenia prawie 30 mln zł na szkodę Sądu Apelacyjnego w Krakowie.

Prokuratura oskarżyła ich o przyjęcie łącznie około 867 tys. zł korzyści majątkowych.

Proces, na wniosek prokuratora, ma się odbywać za zamkniętymi drzwiami. Tak zdecydował sąd w składzie trzyosobowym, przy jednym zdaniu odrębnym.

Jak uzasadniła sędzia Bożena Przysada, powodem wyłączenia jawności jest głównie toczące się w Prokuraturze Regionalnej w Rzeszowie śledztwo dotyczące podejrzenia korupcji w Sądzie Apelacyjnym w Krakowie. SA miał stracić prawie 30 mln zł. Jest to główne śledztwo, z którego wyłączono wątek 10 byłych dyrektorów sądów.

Od godz. 9 proces jeszcze nie ruszył. Najpierw długo trwały sprawy proceduralne, potem była przerwa.

Na ławie oskarżonych w Sądzie Okręgowym zasiedli byli dyrektorzy: Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu Roman P., który miał przyjąć co najmniej 47,4 tys. zł, oraz sądów okręgowych: w Kielcach - Edward K. (co najmniej 227,8 tys. zł), w Tarnowie - Jacek G. (co najmniej 231,5 tys. zł i telefon komórkowy wart 3,2 tys. zł), w Nowym Sączu - Józef K. (co najmniej 170,5 tys. zł) i w Krakowie - Bolesław R. (co najmniej 130 tys. zł).

Pięciu pozostałych oskarżonych to byli dyrektorzy sądów rejonowych: w Zakopanem - Mirosław S., w Oświęcimiu - Andrzej Cz., w Wadowicach - Ryszard P., w Chrzanowie - Mariusz B. i w Olkuszu - Mateusz W. Mieli przyjąć kwoty od 4 do 22 tys. zł.