Przez 21 dni na stronie internetowej Ministerstwa Sprawiedliwości mają wisieć przeprosiny dla Justyny Koski-Janusz, sędzi Sądu Rejonowego dla Warszawy Śródmieścia. To efekt wczorajszego wyroku Sądu Apelacyjnego w Warszawie.
Spór dotyczył zamieszczonego w 2016 r. na resortowej stronie internetowej komunikatu. Zawarta w nim została krytyka sędzi Koski-Janusz. Można było przeczytać m.in., że sędzia „miała się wykazać wyjątkową nieudolnością i zupełnie nie radzić sobie z prowadzeniem bardzo prostej sprawy”. Sąd apelacyjny uznał jednak, że minister sprawiedliwości nie ma prawa do publicznej krytyki pracy sędziego, zwłaszcza gdy jest to krytyka nieuzasadniona, naruszająca dobra osobiste sędziego.
Z ustnego uzasadnienia wynika, że sąd uznał działanie ministra za publiczną wypowiedź władzy wykonawczej, która to wypowiedź ingerowała w wykonywanie władzy sądowniczej przez konkretnego sędziego. W efekcie Justyna Koska-Janusz musi zostać publicznie przeproszona. SA nie nakazał za to usunięcia spornego komunikatu z ministerialnej strony.
Do orzeczenia sądu odniosły się służby prasowe MS. Zaznaczono, że minister sprawiedliwości nie był w tej sprawie stroną. Sędzia bowiem wytoczyła powództwo o naruszenie dóbr osobistych przeciwko Skarbowi Państwa, a minister sprawiedliwości jedynie SP reprezentuje. Co więcej, „kwestionowany przez sędzię komunikat nie był wypowiedzią samego Zbigniewa Ziobro lecz informacją biura prasowego”. Służby prasowe resortu przypomniały również, że negatywna ocena sędzi Justyny Koski-Janusz dotyczyła podjętej przez nią decyzji w głośnej sprawie kobiety, która pod wpływem alkoholu wjechała samochodem do przejścia podziemnego w centrum Warszawy. „W opinii ministerstwa sędzia zastosowała niewłaściwy tryb postępowania i poprzez taki błąd przyczyniła się do przedłużenia postępowania. Kobieta, która spowodowała wypadek, skutecznie potem unikała stawienia się przed organami ścigania i wymiaru sprawiedliwości” – czytamy w komunikacie MS.