Jakub Iwaniec, sędzia Sądu Rejonowego dla Warszawy-Mokotowa, jeden z bohaterów tzw. afery hejterskiej, bierze udział w konkursie do Sądu Okręgowego w Warszawie. Wczoraj nad jego kandydaturą pochylała się Krajowa Rada Sądownictwa.
Sylwetkę sędziego Iwańca przedstawiała posłanka Krystyna Pawłowicz. Mówiła o nim w samych superlatywach, choć zespół, który rozpatrywał tę kandydaturę, nie rekomendował go do awansu. Posłanka zaznaczyła, że wobec sędziego toczy się postępowanie dyscyplinarne. Warto wspomnieć – choć skazanie zapewne już się zatarło – że swego czasu głośna była sprawa, która skończyła się dla Iwańca karą nagany. W 2009 r. sprowokował on kłótnię z ochroniarzami podczas meczu na Stadionie Śląskim. Miał wówczas używać niecenzuralnych słów i zasłaniać się immunitetem.
Sędziego Iwańca pod koniec sierpnia br. cofnięto z delegacji do Ministerstwa Sprawiedliwości, co było pokłosiem ujawnienia przez media jego roli w procederze hejtowania sędziów nieprzychylnych obecnej władzy. Jak już informowaliśmy na łamach DGP, nie wrócił on od razu do orzekania. Przepisy stanowią, że w takim przypadku sędziemu przysługują trzy miesiące „uprzedzenia”. A to oznacza, że Jakub Iwaniec wróci do sądzenia dopiero po 22 listopada. Co więcej, minister sprawiedliwości zwolnił go na ten okres z obowiązku świadczenia pracy w resorcie.