Wypowiadając się niedawno na temat głośnej sprawy porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika, Europejski Trybunał Praw Człowieka obnażył słabość naszego państwa i jego władz.
Tytułem przypomnienia dramatycznego tła sprawy: w 2001 r. 25-letni Krzysztof Olewnik został porwany. Był przetrzymywany i torturowany do 2003 r., a wreszcie zamordowany, mimo że rodzina zapłaciła okup. Negocjacje w sprawie uwolnienia mężczyzny trwały prawie cztery lata, podczas nich wymieniono szereg listów i odbyto kilkanaście rozmów telefonicznych z porywaczami. Ciało mężczyzny zostało odnalezione w 2005 r., po tym jak jeden ze świadków wskazał miejsce jego pochówku. Członkowie grupy przestępczej odpowiedzialnej za porwanie zostali skazani w 2010 r. (trzech z nich popełniło później samobójstwo w więzieniu). Wcześniej zeznali, że przetrzymywali Olewnika przyczepionego łańcuchami za ręce i szyję do ściany, bili go i głodzili.
Siostra i ojciec zamordowanego zdecydowali się wystąpić do ETPC (skarga nr 20147/15). Wskazali, że za śmierć mężczyzny odpowiedzialne są polskie władze, ponieważ nie przeprowadziły skutecznego dochodzenia w sprawie jego porwania i ostatecznie nie ochroniły jego życia, a także nie przeprowadziły skutecznego śledztwa dotyczącego zabójstwa. W skardze powołano się na art. 2 konwencji, który gwarantuje prawo do ochrony życia.
W wyroku z 5 września 2019 r. trybunał orzekł o naruszeniu art. 2 konwencji. Odnosząc się do porwania, strasburscy sędziowie wymienili kilka poważnych uchybień ze strony policji, które doprowadziły do śmierci mężczyzny. Funkcjonariusze nie zebrali materiału dowodowego w domu Olewnika zaraz po jego porwaniu. Przez ponad trzy lata nie przesłuchano sprzedawczyni w supermarkecie, która mogła zidentyfikować jednego z porywaczy. ETPC zauważył dodatkowo, że śledczy nie podjęli żadnych działań w celu wyjaśnienia treści anonimowego listu, w którym wskazano dwóch rzekomych sprawców porwania. Nie podjęto również żadnych działań w celu ustalenia miejsca pobytu sprawców korzystających z karty SIM, którą z łatwością można było zlokalizować, a tym samym dotrzeć do jej użytkowników. W końcu, trybunał zaakcentował, że policja nie nadzorowała akcji zapłacenia okupu. A choć rodzina porwanego poinformowała o numerach seryjnych banknotów przekazanych porywaczom, śledczy nie udostępnili jednak tych danych odpowiednim instytucjom nadzoru bankowego.
Wykaz opracowany przez trybunał wskazuje na ekstremalne uchybienia ze strony służb śledczych, a tym samym na „tekturowość” państwa polskiego. Jak zauważyli strasburscy sędziowie, służby doskonale wiedziały, że w tamtym czasie porwania majętnych osób kończyły się ich zabójstwem, a pomimo tego nie podjęły żadnych działań w celu udaremnienia działania sprawców. Tym samym w sprawie nie dopełniono pozytywnego obowiązku państwa do ochrony życia obywateli, wynikającego z art. 2 konwencji.
Odnosząc się do braku przeprowadzenia skutecznego postępowania wyjaśniającego w sprawie, ETPC podkreślił, że po siedemnastu latach od porwania Olewnika okoliczności zdarzenia nadal są niejasne. Siostra i ojciec ofiary, którzy aktywnie brali udział w postępowaniach, składając zażalenia i wszczynając część procedur, nadal mają wiele pytań i wątpliwości. Trybunał, za parlamentarną komisją śledczą, która została powołana w sprawie, wskazał, że tego typu uchybienia mogą osłabić zaufanie obywateli do państwa i pokazują słabość jego władz.
Jak podsumował ETPC, w tym przypadku państwo polskie dopuściło się „skrajnych zaniedbań i braków w działaniu”. Niewątpliwie to wpłynęło na decyzję o przyznaniu skarżącym dużego zadośćuczynienia w wysokości 100 tys. euro. Jest to największa (obok tej w sprawie Al-Nashiri przeciwko Polsce, gdzie chodziło o tortury w tajnych bazach CIA na terenie Polski) suma do tej pory przyznana w sprawach z naszego kraju. Warto zauważyć, że podobnie duże zadośćuczynienia zasądza trybunał w sprawach przeciwko Rosji, dotyczących zaginięć i zabójstw czeczeńskich.
Więcej omówień wyroków ETPC na stronie www.wyrokietpc.pl
W tym przypadku państwo polskie dopuściło się „skrajnych zaniedbań”