Kwestia praworządności na Węgrzech i w Polsce była tematem poniedziałkowego spotkania ministrów ds. europejskich w Brukseli. W przypadku Węgier doszło do wysłuchania w ramach procedury art. 7; w przypadku Polski KE przedstawiła informację dotyczącą rządów prawa.

Informacja wiceszefa Komisji Europejskiej Fransa Timmermansa w sprawie praworządności w Polsce dotyczyła głównie "kampanii pomówień niektórych sędziów przez niektórych byłych funkcjonariuszy resortu sprawiedliwości" - relacjonował minister ds. europejskich Konrad Szymański.

Przedstawił on w tej sprawie stanowisko polskiego rządu. "Opiera się (ono) po pierwsze na przekonaniu, że takie praktyki są absolutnie nieakceptowalne. Wskazałem też na to, że reakcja na te działania w momencie, gdy zostały odkryte przez media, była natychmiastowa i bardzo stanowcza, co, wydaje się, zamyka tę sprawę" – powiedział Szymański dziennikarzom po spotkaniu ministrów.

Przed punktem informacyjnym dotyczącym Polski doszło po raz pierwszy do wysłuchania Węgier w ramach procedury art. 7 Traktatu o UE. Trwało ono około dwóch godzin i - jak relacjonowały źródła PAP - przebiegło w spokojnej atmosferze. Głos zabrało 10 państw, w tym kraje Beneluksu, Niemcy i Francja. Większość głosów była krytyczna wobec działań rządu w Budapeszcie. W imieniu Paryża i Berlina francuska minister ds. UE Amelie de Montchalin powiedziała, że sytuacja na Węgrzech jest niepokojąca.

Podczas wysłuchania poruszono kwestie takie jak wolność mediów, wolność akademicka, reforma sądownictwa i korupcja na Węgrzech. Na pytania odpowiadała węgierska minister sprawiedliwości Judit Varga, broniąc stanowiska swojego rządu.

Po debacie prezydencja fińska ma zadecydować o dalszych krokach w ramach procedury dotyczącej Węgier. Timmermans na konferencji prasowej dziękował Finlandii za to, że tak wielką wagę przykłada do kwestii rządów prawa. "Bez poszanowania praworządności nie ma Unii Europejskiej. To podstawa, na której Unia jest zbudowana. Kiedy pojawiają się problemy, w duchu współpracy poruszamy je i staramy się je rozwiązywać poprzez dialog. Tak się dziś działo" - powiedział wiceszef KE.

Szymański powiedział z kolei, że rząd Węgier dobrze wykorzystał szansę, by zaprezentować pełną informację na temat m.in. niezależności sądownictwa czy wolności wypowiedzi i badań naukowych, "z główną konkluzją, że (rozwiązania przyjęte w tych dziedzinach na Węgrzech - PAP) nie odbiegają od analogicznych rozwiązań w wielu państwach członkowskich i nie stwarzają systemowego zagrożenia dla praworządności". "To jest opinia, którą podzielamy" - zaznaczył.

Pytany przez dziennikarzy, czego spodziewa się po nowej KE w kontekście praworządności, Szymański odpowiedział, że trudno mu ocenić, jak nowi komisarze będą podchodzili do tego tematu. "Ta kwestia jest obiektywnie ważna dla każdej stolicy, również dla Warszawy. My nie odmawiamy prawa do dyskusji na ten temat. Z całą pewnością przydałoby się natomiast, aby była ona traktowana w sposób bardziej pragmatyczny, mniej polityczny, mniej emocjonalny, mniej zaangażowany, ponieważ wtedy nie mieszalibyśmy faktów z opiniami" - ocenił.

Na konferencji prasowej Timmermansa pytano, czy wybór dwojga kandydatów na komisarzy, którzy w nowej KE mają zająć się praworządnością - Viery Jourovej i Didiera Reyndersa - nie osłabi siły tej instytucji jako strażnika traktatów unijnych.

W przypadku Czeszki pytanie dotyczyło faktu, że należy ona do ruchu ANO, której lider, premier Czech Andrej Babisz, zamieszany jest w skandal dotyczący wykorzystania środków unijnych, natomiast nazwisko Belga pojawia się w kontekście zarzutów o skandal korupcyjny.

Timmermans powiedział, że "absolutnie" nie uważa, iż osoby na tych stanowiskach osłabią KE. Podkreślił, że blisko współpracował z Jourovą w kwestiach związanych z praworządnością oraz że zawsze wspierała ona propozycje dotyczące praworządności, które on sam przedstawiał kolegium komisarzy.

"Didier Reynders jako minister spraw zagranicznych wyszedł z pomysłem okresowych kontroli krajów członkowskich w Radzie UE, jeśli chodzi o praworządność. (...) Jestem w pełni przekonany, że będzie kontynuował tę linię na stanowisku komisarza" - oświadczył Timmermans.

"Jestem przekonany, że tych dwoje wspaniałych kolegów podejmie sprawę praworządności, i będę śledził ich poczynania. (...) Jestem bardzo zadowolony, że prezydent (elekt przyszłej KE) Ursula von der Leyen wybrała te kompetentne osoby, by dalej niosły pochodnię" - zaznaczył.