Po aferze Piebiaka wśród sędziów pojawiło się oczekiwanie, że swoje funkcje stracą zastępcy rzecznika dyscyplinarnego. Problem w tym, że w przepisach jest luka.
DGP
Do grupy, której celem było wymyślanie sposobów oczerniania sędziów nieprzychylnych obecnej ekipie rządzącej, mieli należeć m.in. Przemysław Radzik oraz Michał Lasota, zastępcy rzecznika dyscyplinarnego. Choć sami zainteresowani zaprzeczają doniesieniom i pozywają tytuły, które je podają, część środowiska sędziowskiego jest zdania, że obydwaj powinni zostać pozbawieni funkcji. Tymczasem autor przepisów o postępowaniach dyscyplinarnych (projekt był przedstawiany jako prezydencki), które weszły w życie razem z nową ustawą o Sądzie Najwyższym (Dz.U. z 2018 r. poz. 5), nie dał ministrowi sprawiedliwości takiego uprawnienia.

Per analogiam

Z prawa o ustroju sądów powszechnych (t.j. Dz.U. z 2019 r. poz. 52 ze zm.) wynika jedynie, że szef MS powołuje rzecznika i jego zastępców. Nie ma ani słowa o tym, czy może ich odwołać. – Moim zdaniem taka możliwość istnieje. Skoro minister może w trakcie kadencji odwoływać prezesów i wiceprezesów sądów, których także powołuje, to przez analogię należy uznać, że tak samo jest w przypadku innych funkcji, na obsadę których ma wpływ, a więc też zastępców rzecznika – mówi Beata Morawiec, prezes Stowarzyszenia Sędziów „Themis”.
Jak dodaje, minister nie odwołując sędziów Radzika i Lasoty, akceptuje tym samym ich działania. A to może wpłynąć negatywnie także na prowadzone przez nich postępowania dyscyplinarne. – Należy się spodziewać, że obwinieni przez zastępców rzecznika sędziowie będą składać wnioski o ich odsunięcie od sprawy. A to będzie wydłużało postępowania – zauważa prezeska „Themis”. Jak tłumaczy, w postępowaniach dyscyplinarnych stosuje się odpowiednio przepisy kodeksu postępowania karnego. Te zaś stanowią, że wniosek o wyłączenie prokuratora rozpoznaje prokurator nadrzędny. Ewentualne wnioski o wyłączenie Radzika i Lasoty trafiać więc będą do rzecznika dyscyplinarnego Piotra Schaba.

Możliwa niedoróbka

Nie wszyscy jednak są przekonani co do możliwości stosowania w tym przypadku analogii.
– Zdarzają się przypadki, kiedy nie ma możliwości odwołania z funkcji w trakcie kadencji. Tak jest m.in. w przypadku prezesa NBP, któremu nieodwołalność gwarantuje sama konstytucja – podaje przykład Sławomir Pałka, sędzia Sądu Rejonowego w Oławie, były członek Krajowej Rady Sądownictwa. Jego zdaniem więc może być tak, że ustawodawca celowo nie zawarł w u.s.p. przepisów regulujących odwoływanie rzecznika dyscyplinarnego oraz jego zastępców.
– Być może chciano w ten sposób wyeliminować ryzyko ewentualnych nacisków na osoby pełniące te funkcje – zastanawia się sędzia Pałka.
Istnieje jednak i takie wytłumaczenie, że autorzy regulacji nie przemyśleli ich do końca. Nie byłaby to zresztą pierwsza niedoróbka w tej materii. Jak pisaliśmy w DGP, pośpiech towarzyszący zmianom zaowocował powstaniem sprzeczności. Wprowadzając przepis, zgodnie z którym to minister powołuje rzecznika dyscyplinarnego, ustawodawca nie usunął jednocześnie z ustawy o KRS (t.j. Dz.U. z 2019 r. poz. 84 ze zm.) przepisu mówiącego o tym, że to do kompetencji KRS należy wybór oskarżyciela sędziów. Resort sprawiedliwości na łamach DGP zapewniał, że to uchybienie spotka się z reakcją „w toku najbliższych prac nad zmianami regulacji dotyczących sądownictwa powszechnego”. Zapewnienie to padło pod koniec 2018 r., a regulacja nadal znajduje się w ustawie o KRS.

Droga dyscyplinarna

Brak przepisu mówiącego o odwołaniu rzecznika i jego zastępców nie oznacza jednak, że w ogóle nie można pozbyć się osób, które z różnych powodów nie powinny pełnić takich funkcji. – Można to zrobić w drodze postępowania dyscyplinarnego. Sąd dyscyplinarny może bowiem nałożyć na sędziego zakaz pełnienia określonych funkcji – przypomina były członek KRS.
Tyle tylko, że postępowania dyscyplinarne trwają co najmniej kilka miesięcy. Poza tym powstaje pytanie, kto miałby takie postępowanie wobec zastępców rzecznika wszcząć.
– Mógłby to zrobić rzecznik dyscyplinarny. Ale istnieje i inna możliwość. Przepisy dają ministrowi sprawiedliwości możliwość powołania specjalnego rzecznika do prowadzenia określonej sprawy. I w tym przypadku wydaje się, że skorzystanie z takiego uprawnienia byłoby uzasadnione – twierdzi oławski sędzia.
Zgodnie z przepisami minister wybiera takiego rzecznika spośród sędziów sądów powszechnych lub Sądu Najwyższego. Gdy jednak chodzi o przewinienie wyczerpujące znamiona umyślnych przestępstw ściganych z oskarżenia publicznego, rzecznik dyscyplinarny ministra sprawiedliwości może zostać powołany także spośród prokuratorów wskazanych przez prokuratora krajowego.
DGP zapytał Ministerstwo Sprawiedliwości, czy minister zamierza odwołać Przemysława Radzika oraz Michała Lasotę z funkcji zastępców rzecznika dyscyplinarnego. Na odpowiedź nadal czekamy.