Helsińska Fundacja Praw Człowieka przedstawiła opinię w której krytycznie odnosi się do projektowanej ustawy o komisji ds. pedofilii. Główne zarzuty to naruszenie zasady sądowego wymiaru sprawiedliwości i zasady domniemania niewinności, a także niesprecyzowany cel i problematyczny zakres działania komisji.

Projekt ustawy o Państwowej Komisji do spraw wyjaśniania przypadków czynności skierowanych przeciwko wolności seksualnej i obyczajności, wobec małoletniego poniżej lat 15 wpłynął do Sejmu w połowie lipca – i od tego czasu odbyło się jedynie pierwsze czytanie. W połowie sierpnia swoją opinię do projektu przedstawiła Helsińska Fundacja Praw Człowieka. W dużej mierze powtarza ona krytyczne uwagi, które podnoszone były m. in. na łamach DGP.

Pisaliśmy o tym tutaj >>>

Głównym uprawnieniem przyznanym komisji w projekcie, ma być wpisywanie do jawnej części Rejestru Przestępców na Tle Seksualnym, osób w stosunku do których nastąpiło przedawnienie karalności czynu. Jak stwierdza Marcin Wolny, prawnik HFPC, oznacza to w praktyce że komisja będzie quasi sądem, rozstrzygającym o winie danej osoby.

Możliwość kontroli zasadności wpisu będzie mieć jedynie sąd cywilny, a to też tylko teoretycznie gdyż będzie ona miała charakter formalny. Jedynym bowiem sposobem na odwołanie od wpisu będzie powołanie się na to, że narusza on dobra osobiste. Komisja będzie musiała wykazać jedynie, że działała zgodnie z prawem, przeprowadziła minimalne ustawowo wymagane postępowanie dowodowe i wydała decyzje o wpisie w formie przewidzianej w przepisach.

- To zatrważające, jeżeli zauważy się, że wpisu dokonywać będzie po przeprowadzeniu niezwykle ograniczonego postępowania dowodowego, z naruszeniem podstawowych zasad procesu karnego, w tym prawa do nieobciążania samego siebie. – wskazuje prawnik.

Z jednej strony przepisy są więc bardzo represyjne i pozwalają nakładać na sprawców sankcję nawet po przedawnieniu karalności lub zatarciu skazania, co rodzi wątpliwości konstytucyjne. Z drugie jednak – nie zapewnia realnej ochrony ofiar. Komisja zbada bowiem tylko sprawy które uległy już przedawnieniu, ale nie te umorzone z innych przyczyn, np. niewykrycia sprawcy. Nie będzie mogła także badać przypadków zakończonych wyrokiem skazującym, np.: w celu pogłębienia materiału dowodowego. Opinia publiczna nie pozna też motywów stojących za niezawiadomieniem przez daną instytucję o przestępstwie na szkodę dziecka.

Komisja będzie jednak miała duże możliwości udziału w trwających wciąż postępowaniach karnych. W praktyce spowoduje to tylko dublowanie działań innych instytucji zwłaszcza organów ścigania. Rozwiązania proponowane w Polsce nie przypominają tych znanych z żadnego innego kraju w którym stworzono podobne komisje, m. in. Anglii, Niemczech, Irlandii czy Australii.
-Pozwala to zadać pytanie o faktyczny cel działania Komisji i o to, czy będzie ona miała potencjał do budowania istotnych, z punktu widzenia ofiar przestępstw, rekomendacji. – mówi Marcin Wolny -Obawiam się, że w takim kształcie jedynie formalnie nastawiona będzie na wyjaśnienie prawdy. Efektem ubocznym jej działania może być wręcz rozmycie odpowiedzialności ewentualnych sprawców i kryjących ich instytucji. – dodaje.