Przepisy przejściowe ustawy mogą zawiesić zasady niedziałania prawa wstecz oraz stosowania przepisu względniejszego dla sprawcy – uznała Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego.
Przepisy przejściowe ustawy mogą zawiesić zasady niedziałania prawa wstecz oraz stosowania przepisu względniejszego dla sprawcy – uznała Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego.
Trafiła do niej apelacja od wyroku w sprawie prokuratora wydalonego z zawodu za prowadzenie samochodu pod wpływem alkoholu. Wydarzenie miało miejsce 13 lat temu. Śledczy został za nie skazany na karę grzywny, którą zapłacił, a wyrok uległ już zatarciu. W międzyczasie sprawą zainteresował się jednak sąd dyscyplinarny przy prokuratorze generalnym. I ukarał obwinionego karą wydalenia z zawodu. W konsekwencji obrona złożyła odwołanie do SN.
W apelacji prokurator podnosił, że sąd dyscyplinarny arbitralnie wybrał tylko te fakty i dowody, które świadczyły o winie, a zignorował te na jego korzyść. Wskazał też, że czynności w sprawie były prowadzone bez jego obecności, nastąpiło przedawnienie karalności czynu, a ponadto sprawę rozpatrzył niewłaściwy skład, gdyż zgodnie z nowymi przepisami delikty dyscyplinarne będą jednocześnie przestępstwami rozpatruje dwóch sędziów i jeden ławnik Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego.
Zarzuty te poparła obrońca, prok. Wanda Ostrowska z PR w Gliwicach, która stwierdziła ponadto że kara jest rażąco niewspółmierna do czynu. Druga przedstawicielka obrony, adwokat Monika Stasica, argumentowała, że sprawa uległa przedawnieniu po 5 latach od popełnienia deliktu. Tymczasem sąd I instancji zastosował przepisy ustawy nieobowiązującej w dniu popełnienia czynu, przez co naruszył zakaz nie działania prawa wstecz.
Prokurator Waldemar Moncarzewski, zastępca rzecznika dyscyplinarnego, wnosił natomiast o utrzymanie orzeczenia w mocy. Wskazał on, że nowelizacja prawa o prokuraturze ze stycznia 2016 r. (Dz.U. z 2016 r. poz. 177) wydłużyła termin przedawnienia o 5 lat i wyraźnie przesądziła, że do przestępstw nieprzedawnionych przed dniem jej wejścia w życie stosuje się nowe regulacje. Ponadto bieg tego terminu był zawieszony na 5 miesięcy postępowania w sprawie uchylenia immunitetu, nie upłynął więc przed wejściem w życie wskazanej ustawy.
Skład orzekający podzielił tę wykładnię i uznał odwołanie za bezzasadne. Zaznaczył ponadto, że fakty ustalił już sąd karny, a sąd dyscyplinarny był tym wyrokiem związany – nie mają więc uzasadnienia zarzuty o wybiórczym traktowaniu materiału dowodowego. Zdaniem SN bowiem zatarcie skazania nie eliminuje wyroku z obrotu prawnego i inne sądy są nim dalej związane.
Również skład sądu był, w ocenie SN, właściwy – intencją ustawodawcy nie było bowiem, by Sąd Najwyższy przejął wszystkie sprawy sądów dyscyplinarnych. Do postępowań wszczętych przed tą nowelizacją stosuje się więc przepisy dotychczasowe, a dopiero następne delikty dyscyplinarne będące przestępstwami mają być sądzone przez dwóch sędziów i ławnika izby dyscyplinarnej. Nieuzasadnione są też zarzuty naruszenia prawa do obrony, gdyż choć sam obwiniony nie był przy czynnościach, to byli obecni przy nich jego obrońcy. Zaś osobisty udział w rozprawie jest prawem, a nie obowiązkiem podsądnego.

orzecznictwo

Wyrok Sądu Najwyższego z 8 sierpnia 2019 r., sygn. akt II DSI 30/19.