Zmiany w Sądzie Najwyższym w 2018 r. mocno zdezorganizowały pracę sądu; nastąpiło spowolnienie pracy i drastyczny wzrost spraw oczekujących na rozpoznanie - poinformował w środę podczas posiedzenia komisji senackiej prezes Izby Cywilnej SN sędzia Dariusz Zawistowski.

W środę senacka Komisja Praw Człowieka Praworządności i Petycji wysłuchała informacji o działalności SN w 2018 r. Sprawozdanie przedstawił sędzia Dariusz Zawistowski.

Sędzia podkreślili, że sytuacja w Sądzie Najwyższym w 2018 r. była wyjątkowa. Jak zaznaczył, reforma Sądu Najwyższego spowodowała wiele - jego zdaniem - negatywnych konsekwencji.

"Utworzenie nowych izb w SN wiązało się z wyzwaniami organizacyjnymi. SN nie był przygotowany na przyjęcie tak dużej liczby nowych sędziów. Budynek nie jest przystosowany do tego, żeby taka liczba sędziów mogła w nim funkcjonować, co stwarza bardzo poważne problemy jeśli chodzi o funkcjonowanie SN i pracę sędziów" - zaznaczył.

Zdaniem sędziego Zawistowskiego wprowadzone zmiany "mocno zdezorganizowały pracę całego Sądu Najwyższego". "Spowodowało to istotne pogorszenie wyników postępowania w SN. W izbie cywilnej, izbie pracy i w izbie karnej w ciągu trzech lat poprzedzających wprowadzone zmiany udawało się załatwić więcej spraw niż wpływało do sądu. Ulegała też zmniejszeniu zaległość spraw. Ta tendencja całkowicie załamała się w 2018 r." - zaznaczył.

Według Zawistowskiego, "najpoważniejszą kwestią, która wyniknęła z wprowadzonych zmian to przeniesienie w stan spoczynku bardzo dużej liczby sędziów SN". Jak dodał dotyczyło to ok 40 proc. składu SN, "ale w izbie cywilnej był ten problem jeszcze poważniejszy, dotyczyło to 17 z 29 sędziów. Oznacza to, że groziło odejściem ponad 50 proc. składu izby" - wskazał Zawistowski.

Szef Izby Cywilnej zaznaczył też, że w 2018 r. nastąpił drastyczny wzrost spraw oczekujących na rozpoznanie. "W 2016 roku było 2030 spraw oczekujących do rozpoznania, na koniec 2017 r. - 1770, a na koniec 2018 r. było to już 2556 spraw. Oznacza to, że osoby wnoszące kasacje do SN muszą o wiele dłużej czekać na rozpoznanie tych skarg kasacyjnych. W 2017 r. po przyjęciu skargi czekało się na rozstrzygnięcie 2-3 miesiące, a teraz czeka się około roku" - wskazał sędzia.

Zawistowski zaznaczył też, że w 2018 r. w nowopowołanych izbach: dyscyplinarnej i kontroli nadzwyczajnej i spraw publicznych załatwiono niewielką liczbę spraw. "W izbie dyscyplinarnej, gdzie jest 16 etatów, załatwiano statystycznie na sędziego mniej niż trzy sprawy. W izbie kontroli wpłynęły dwie skargi nadzwyczajne w 2018 r. i załatwiono jedną" - dodał.

"Nie jest to racjonalne rozwiązanie, że sędziowie w nowoutworzonych izbach mają minimalne obciążenie pracy, a sędziowie w pozostałych izbach maja tych spraw wielokrotnie więcej. Do izby cywilnej wpływa teraz około 500 spraw miesięcznie na 30 sędziów" - dodał.

Sędzia zaznaczył przy tym, że funkcjonowanie pracy sądu było szczególnie trudne do zorganizowania. "Przez wiele miesięcy przedstawiciele władzy wykonawczej i ustawodawczej twierdzili, że pani prof. Małgorzata Gersdorf nie jest I prezesem SN. Trudo byłoby racjonalnie podejmować działania w sytuacji, kiedy pani I prezes nie była uznawana za I prezesa SN" - dodał.

Informacja o działalności Sądu Najwyższego w 2018 r. będzie również prezentowana na posiedzeniu Senatu. Sędzia Zawistowski nie wykluczył, że przed całą Izbą sprawozdanie to przedstawi I prezes SN Małgorzata Gersdorf.