Wykonawcy zamówienia publicznego nie wolno obciążać kosztami wykonania dodatkowych prac, niewymienionych w umowie ani dokumentacji technicznej zamówienia, jeżeli z tejże umowy lub dokumentacji nie wynikało, że muszą one być zrealizowane – uznał Sąd Najwyższy.
Sprawa dotyczyła powództwa o zapłatę ponad 430 tys. zł, jakie wytoczyła przeciwko spółce Gdańska Infrastruktura Wodno-Kanalizacyjna firma C. z tytułu „nadprogramowych” robót budowlanych. Powódka przed kilku lat wygrała bowiem przetarg i była wykonawcą instalacji sanitarnej i kanalizacyjnej realizowanej w jednej z dzielnic Gdańska.
Częścią dokumentacji przetargowej oraz późniejszej umowy była dokumentacja projektowa wraz z przygotowanymi wcześniej materiałami geotechnicznymi. Z nich wynikało, że na trasie budowanego kolektora kanalizacyjnego mogą znajdować się wody gruntowe, w związku z czym konieczne będzie przeprowadzenie prac odwodnieniowych. Jednak z dokumentacji wynikało, że prace te powinny być przeprowadzone w kilku punktach budowy. Firma C., zgodnie z umową i projektem instalacje odwodnieniowe w wyznaczonych punktach wykonała, ale w toku prac okazało się, że wody gruntowe gromadzą się praktycznie na całej długości planowanego i budowanego kolektora kanalizacyjnego. W efekcie firma musiała wykonać prace odwodnieniowe praktycznie na całej długości kanału. To spowodowało lawinowy wzrost kosztów po stronie wykonawcy, który – po zakończeniu pracy – oszacował wartość dodatkowych prac, nieprzewidzianych w umowie i zażądał zapłaty 430 tys. zł. GIWK odmówił jednak zapłaty. Sprawa trafiła więc do sądu.
Sądy tak I, jak i II instancji orzekały podobnie, oddalając powództwo i apelację. Już sąd I instancji uznał, że wykonawca otrzymał kompletną dokumentację prac, dokonał inspekcji terenu, a więc znał stan gruntów na trasie budowanych instalacji. A skoro jest profesjonalistą, to powinien być przygotowany na takie ewentualności, jakie przytrafiły się w toku pracy. Tym samym ponosił ryzyko wykonywanych prac. A więc wynagrodzenie mu się nie należy.
Diametralnie inne zdanie miał Sąd Najwyższy, który uchylił wyrok apelacyjny i nakazał ponowne rozpoznanie sprawy. Zdaniem SN nie można zgodzić się z opinią powodowej spółki, że w tych warunkach sprawy wszelkie ryzyko obciąża wykonawcę, gdyż wszelkie konieczne informacje i dane znajdowały się w dokumentacji budowlanej, która została precyzyjnie przygotowana. Zdaniem SN – tak nie było.
Pozwana spółka komunalna wykonała bowiem odwierty w pewnych miejscach, ale z dokumentacji technicznej i treści zamówienia mogło wynikać, że wykonawca miał zrealizować odwodnienia tylko w tych miejscach, w których to wynikało z projektu. Tak mogło to być odczytane i taką ofertę złożyła strona powodowa.
– Przepisy prawa zamówień publicznych (t.j. Dz.U. z 2018 r. poz. 1986 ze zm. – red.), w szczególności art. 29 ust. 1, nakładają na zamawiającego obowiązek jasnego i precyzyjnego przygotowania zamówienia i specyfikacji projektów. Oznacza to bezzasadność obciążania wykonawcy ryzykiem wynikających z niejasnych wytycznych zamówienia, w tym realizowania dodatkowych, nieprzewidzianych prac – powiedział Tomasz Szanciło, sędzia SN.
SN przypomniał, że z akt sprawy wynikało, że powód zgłaszał się do GIWK z prośbą o udostępnienie dokumentacji projektowej, ale otrzymał odpowiedź, że żadnych dodatkowych dokumentów nie uzyska.
– Wykonawca zrealizował więc roboty w wyznaczonym umową zakresie, ale także ponad ten zakres, gdyż nie miał pełnych danych co do uwarunkowań geotechnicznych inwestycji. Nie można natomiast nakładać na powoda obowiązku szacowania wykonania odwodnienia i ustalania, w jakich miejscach powinien dokonywać takie prace, niewskazane w dokumentacji technicznej – stwierdził Szanciło.

orzecznictwo

Wyrok Sądu Najwyższego z 4 lipca 2019 r., sygn. akt IV CSK 363/18. www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia