Nowelizacja kodeksu karnego z 13 czerwca 2019 r. została skierowana przez prezydenta do Trybunału Konstytucyjnego, m.in. z uwagi na to, że uzasadnione wątpliwości wzbudza uchwalone brzmienie art. 115 par. 19 k.k. definiujące pojęcie osoby pełniącej funkcję publiczną.
Tego między innymi przepisu dotyczyły też tezy ekspertyzy Krakowskiego Instytutu Prawa Karnego (KIPK) określone przez Ministerstwo Sprawiedliwości „kłamstwem”. Krakowscy karniści opiniowali poprawki Senatu prowadzące do zawężenia definicji osoby pełniącej funkcję publiczną względem ustawy uchwalonej w Sejmie, odnosili się więc do odpowiedzialności karnej za korupcję w sektorze publicznym (art. 228 i 229 k.k.). Czymś innym jest natomiast korupcja gospodarcza (art. 296a k.k.). Przestępstwa te różnią się nie tylko grożącą za nie karą (łagodniejsza w przypadku drugiej odmiany korupcji), ale także znamionami czynu zabronionego oraz zakresem odpowiedzialności karnej.
Za łapownictwo w sektorze publicznym odpowiadać może jedynie osoba pełniąca funkcję publiczną, zdefiniowana w art. 115 par. 19 k.k. Ktoś, kto bierze łapówkę, a nie jest osobą pełniącą funkcję publiczną, nie odpowiada jednak automatycznie za korupcję gospodarczą z art. 296a par. 1 k.k. Tym, co różnicuje sprzedajność w sektorze publicznym i korupcję menedżerską, jest przede wszystkim odmienny zakres kryminalizacji. Artykuł 296a par. 1 k.k. penalizuje o wiele węższą kategorię czynów. Korupcja menedżerska wymaga tzw. ekwiwalentu, czyli zachowania pozostającego w intencjonalnym związku z udzielaną korzyścią. Może nim być wyłącznie nadużycie uprawnień lub niedopełnienie obowiązku, które – co więcej – musi być zdatne do wyrządzenia jednostce organizacyjnej szkody majątkowej albo stanowić czyn nieuczciwej konkurencji lub niedopuszczalną czynność preferencyjną. W innych sytuacjach przyjęcie korzyści majątkowej przez osoby kierujące spółkami będzie bezkarne na gruncie art. 296a par. 1 k.k.
Korupcja w sektorze publicznym tak skonkretyzowanej intencji już nie wymaga, co oznacza, że zasadniczo wystarczające jest samo wręczenie korzyści majątkowej (lub jej obietnicy), jeśli pozostaje w związku z pełnieniem przez przyjmującego łapówkę funkcji publicznej.
Zawężenie definicji osoby pełniącej funkcję publiczną oznaczałoby zatem bezkarność niektórych zachowań nie tylko z perspektywy art. 228 par. 1 k.k., lecz również art. 296a par. 1 k.k. Przykład? Wręczenie łapówki wyłącznie na poczet dobrej przyszłej współpracy lub z myślą o rozwoju znajomości w związku z funkcją pełnioną przez osobę przyjmującą łapówkę. Profesor Włodzimierz Wróbel w tekście „«Kłamstwo»? Co zarzuca naukowcom Ministerstwo Sprawiedliwości” (Karne24.com z 17 czerwca 2019 r.) pisze, że rzecz przedstawiałaby się podobnie w przypadku zatrudnienia przez prezesa spółki własnego szwagra w zamian za korzyść majątkową. Istnieje zatem niebezpieczeństwo, że modyfikacje definicji osoby pełniącej funkcję publiczną, do jakich doszło w procesie legislacyjnym po poprawkach Senatu, doprowadzić mogłyby do dekryminalizacji zachowań w sektorze publicznym, które nie stanowią zarazem korupcji gospodarczej. Trafnie wskazywali na to eksperci KIPK.
Poprawka Senatu rozstrzyga istniejący dotychczas spór o to, czy osoby pełniące funkcje kierownicze w spółkach z udziałem Skarbu Państwa podlegałyby odpowiedzialności za przestępstwo z art. 228 k.k., czy też nie – stawiając sztywną cezurę na poziomie 50 proc. kapitału zakładowego lub liczby akcji. W innym aspekcie definicja ta została poszerzona i objęła wiele organizacji z sektora pozarządowego, których przedstawiciele mieliby być karani tak jak urzędnicy państwowi. Wywołało to wątpliwości organizacji pracodawców i związków zawodowych związane z zacieraniem różnicy między odpowiedzialnością urzędnika i osoby prowadzącej działalność pozarządową, z założenia więc nieurzędniczą. Wydaje się, że kodeks karny nie powinien łączyć różnych przejawów funkcjonowania odmiennych strukturalnie i gospodarczo organizacji w państwie demokratycznym.