Nie stoi na straży praw i wolności obywatela, nie ma wyróżniającej wiedzy prawniczej i uchybia godności sprawowanego urzędu – tak po raz kolejny o Adamie Bodnarze pisze Mariusz Muszyński, wiceprezes Trybunału Konstytucyjnego.
RPO zdecydował się wycofać z TK wniosek dotyczący szeregu ustaw dotyczących służb (m.in. Policji, Straży Granicznej). Rzecznik miał wątpliwości, czy zgodne z konstytucją jest to, że zaskarżone regulacje nie przewidują możliwości złożenia zażalenia na użycie przez te służby środków przymusu bezpośredniego oraz broni palnej. 5 czerwca TK wydał postanowienie o umorzeniu tego postępowania (sygn. akt K 7/16). Do tego orzeczenia zdanie odrębne złożył Mariusz Muszyński, wiceprezes TK.
Powód wycofania wniosku przez RPO był taki sam, jak przy każdej sprawie, która miała być rozpatrzona w pełnym składzie: udział tzw. sędziów dublerów. Są to osoby, które zostały – zgodnie z orzecznictwem TK – wybrane przez Sejm obecnej kadencji na miejsca już obsadzone. Do tego grona zaliczany jest także autor zdania odrębnego. Choć oczywiście, co widać przy lekturze dokumentu, on sam się z taką oceną nie zgadza. I bardzo żałuje, że TK nie widzi potrzeby (w postanowieniu o umorzeniu nie ma o tym ani słowa) odniesienia się do argumentów przedstawianych przez Bodnara. A skoro tak, to interweniuje sam.
„Przychylam się tym samym do słów, jakie padły podczas II Kongresu Prawników Polskich: «prawnicy mają konstytucyjny obowiązek mówienia prawdy o prawie i prawdy o sprawiedliwości». Moim zdaniem obowiązek ten w szczególności dotyczy sędziów konstytucyjnych” – upomina kolegów z TK Muszyński.
Zupełnie inaczej na tę kwestię patrzy dr hab. Jacek Zaleśny, konstytucjonalista z Uniwersytetu Warszawskiego.
– Sędzia, który w różnej postaci, czy w zdaniu odrębnym, czy w wypowiedziach publicznych komentuje działalność organów władzy publicznej na płaszczyźnie publicystycznej wykracza poza rolę mu przypisaną. To nie powinno mieć miejsca – stwierdza. Jak tłumaczy, zdanie odrębne ma pokazać, jaki jest pogląd na sprawę danego sędziego. Jest gwarancją formalną sędziowskiej niezawisłości, a nie środkiem do jakiejś polemiki, tym bardziej politycznej.
– Zdanie odrębne to nie miejsce na publicystykę, komentowanie czyjejś działalności i motywów. Sędzia nie jest od dywagowania i nie może tego czynić ani w sentencji rozstrzygnięcia, ani w zdaniu odrębnym. To uwłacza instytucji sędziego – kwituje konstytucjonalista.
Podobnie uważa Wojciech Hermeliński, sędzia TK w stanie spoczynku.
– Nie widziałbym przeszkód dla opublikowania tekstu prof. Muszyńskiego jako swoistej glosy czy komentarza do stanowiska rzecznika cofającego wniosek, natomiast nie jest to na pewno materia dla zdania odrębnego, bo nie ma żadnego związku z meritum sprawy – stwierdza.
Jak wyjaśnia Hermeliński, w tej sprawie trybunał nie mógł postąpić inaczej, jak tylko umorzyć postępowanie.
– W takiej sytuacji zdanie odrębne miało by podstawy, gdyby jego autor dysponował argumentami, uzasadniającymi kontynuowanie postępowania i wydanie merytorycznego rozstrzygnięcia – podkreśla sędzia TK w stanie spoczynku.
Tymczasem Muszyński z rozbrajającą szczerością przyznaje, że złożone przez niego zdanie odrębne „jest jedyną możliwą formą procesowej krytyki zachowania Adama Bodnara i sformalizowanej sygnalizacji szeregu nieprawidłowości wynikających z takiego postępowania”. Bo, jak stwierdza w rozmowie z DGP, zgadza się z samym rozstrzygnięciem TK, „bo tak przepis nakazuje”, ale krytykuje motywację RPO.
– Nie ma prawnych przeciwskazań w zakresie składania zdań odrębnych czy to do sentencji rozstrzygnięcia czy uzasadnienia – tłumaczy dr hab. Zaleśny. Jak jednak zaznacza, zdanie odrębne powinno dotyczyć działalności trybunału w konkretnej sprawie: sposobu podejmowania rozstrzygnięcia lub jego treści.
– Natomiast to, co formalnie jest dostępne, musi być też racjonalnie wykorzystane. A zdanie odrębne nie może dotyczyć osoby wnioskodawcy, w tym podważać jego prawa do wykonywania czynności procesowych – mówi konstytucjonalista. I przypomina, że to wnioskodawca jest dysponentem wniosku kierowanego do TK i do momentu rozprawy może go wycofać.
– To jego prawo, z którego może swobodnie korzystać. Nie można więc czynić zarzutów, że ktoś korzysta ze swojego prawa procesowego – kwituje prof. Zaleśny.
Tymczasem w uzasadnieniu zdania odrębnego skupiono się przede wszystkim na stawianiu Bodnarowi zarzutów. Zdaniem Muszyńskiego RPO manipuluje, próbuje narzucić swoją narrację, a nawet wykorzystuje przysługujące mu instrumenty do odgrzewania politycznego sporu i tworzenia w Polsce klimatu trwałego konfliktu. „Zamiast bezstronnie troszczyć się o obywateli, czego wymaga od RPO konstytucja, Adam Bodnar sieje niepokój i próbuje wzburzać społeczeństwo poprzez dawanie systematycznych i ciągłych pretekstów, nota bene fałszywych, do tworzenia już od 3 lat medialnej nagonki, wręcz atmosfery strachu i poniżania, wobec części sędziów TK” – czytamy w uzasadnieniu.
To nie pierwszy raz, gdy Mariusz Muszyński wykorzystuje instytucję zdania odrębnego po to, aby zdyskredytować Adama Bodnara jako rzecznika praw obywatelskich. Postąpił tak samo w 2018 r., gdy RPO wycofał swój wniosek dotyczący ustawy antyterrorystycznej (t.j. Dz.U. z 2019 r. poz. 796), na skutek czego TK umorzył postępowanie w tej sprawie (sygn. akt K 35/16).