Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar poinformował w niedzielę, że wysłał list do prezydenta Andrzeja Dudy z apelem o zawetowanie nowelizacji Kodeksu karnego. Zdaniem RPO, nowela ma szereg błędów, a część przepisów jest "jawnie sprzeczna" z Europejską Konwencją Praw Człowieka.

W czwartek Sejm przyjął 41 poprawek Senatu do nowelizacji Kodeksu karnego, zaostrzającej kary m.in. za przestępstwa pedofilii. Ustawa trafiła teraz do podpisu prezydenta.

Bodnar był pytany w Radiu Zet, czy prezydent powinien zawetować nowelizację Kodeksu karnego. "Ja wysłałem w piątek wieczorem list do pana prezydenta, apelując o zawetowanie nowelizacji Kodeksu karnego" - oświadczył RPO.

Zdaniem Bodnara, ze wetem przemawia kilka argumentów. "Pierwszy jest taki, że ponieważ mieliśmy do czynienia ze zmianami w kodyfikacji, to nie powinny być one przeprowadzane w trybie zwykłym, nie wspominając o trybie niezwykle przyspieszonym" - wskazywał Bodnar.

Innym argumentem jest - zdaniem RPO - fakt, że w nowelizacji znajduje się szereg wad i błędów, które "nie zostały uleczone" przez poprawki Senatu.

Ponadto, jak wskazywał Bodar, w znowelizowanym Kodeksie karnym są rozwiązania "jawnie sprzeczne" ze standardami praw człowieka i Europejską Konwencją Praw Człowieka, np. przepis wprowadzający karę dożywotniego więzienia bez możliwości przedterminowego zwolnienia.

"Jest orzecznictwo strasburskie na ten temat (...), gdzie Trybunał jednoznacznie stwierdził, że brak tzw. prawa do nadziei, że nawet po 40, 50 latach się wychodzi na wolność, narusza konwencję. Czyli każda osoba, która byłaby skazywana na tego typu karę, z automatu miałaby wygraną sprawę w Strasburgu. Chyba nie o to chodziło" - wskazywał Rzecznik Praw Obywatelskich.

Bodnar wskazywał ponadto, że nowelizacja Kodeksu karnego była krytykowana przez Komisarz Praw Człowieka Rady Europy Dunję Mijatović. "W Biurze Legislacyjnym Senatu połowa opinii była negatywna" - dodał.

"Jeżeli pan prezydent zdecydowałby się na zawetowanie nowelizacji Kodeksu karnego, to mógłby stworzyć dla Polski wielką rzecz - mianowicie powiedzieć jednocześnie, że chciałby powołać komisję kodyfikacyjną prawa karnego, komisję kodyfikacyjną prawa cywilnego. Komisję, do której zaprosiłby ekspertów, którzy zastanowiliby się, jak różne rozwiązania ze sfery prawa karnego powinny wyglądać, bo widać, że ministerstwo sprawiedliwości działa na zasadzie: my wiemy lepiej, nie chcemy z nikim konsultować, a jeżeli pojawiają się krytycy, to tym gorzej dla krytyków" - ocenił Bodnar.

W tym kontekście RPO był pytany o zapowiedź złożenia pozwu przez Ministerstwo Sprawiedliwości przeciwko profesorom i doktorantom Uniwersytetu Jagiellońskiego, którzy opracowali krytyczną ekspertyzę do nowelizacji Kodeksu karnego. Zdaniem resortu sprawiedliwości opinia krakowskich profesorów "jest nieprawdziwa; jest kłamstwem".

"Muszę interweniować w takiej sprawie, ponieważ to jest zagrożenie dla wolności akademickiej" - oświadczył RPO. Zapowiedział, że wystąpi do resortu sprawiedliwości z prośbą o wyjaśnienia. "Dlaczego ten pozew ma być kierowany, jak ministerstwo do tego pod chodzi z punktu widzenia standardów konstytucyjnych, jak sobie w przyszłości wyobraża prowadzenie konsultacji społecznych aktów prawnych, skoro krytycy rozwiązań mogą być narażeni na potencjalną odpowiedzialność cywilną - myślę, że to są pytania, które powinny paść" - oświadczył.

W ocenie Bodnara, Krakowski Instytut Prawa Karnego za swoją "kompleksową i głęboką" ekspertyzę zasłużył na "medal ze strony państwa polskiego i największe możliwe wyróżnienie". "Nie dziwi mnie aż tak bardzo, że ministerstwo sprawiedliwości (...) chce uciszyć krytyków w ten sposób, że grozi pozwami. Na takiej samej zasadzie wszczynane są postępowanie dyscyplinarne w stosunku do sędziów, którzy zadają pytania prejudycjalne" - mówił Bodnar.

"To wszystko, co obserwujemy, ma nawet swoją nazwę w doktrynie, ta nazwa to legalizm dyskryminacyjny - chodzi o to, że podejmujemy działania, które co do zasady są zgodne z prawem, ale jakimś dziwnym trafem adresujemy je do tych osób, które się nam sprzeciwiają, które są krytykami, które nie zgadzają się z pewnymi rozwiązaniami i w tej sposób staramy się ich uciszyć, spowodować, że pozostali nie będą mieli odwagi się odezwać" - podkreślił.

Przygotowana przez Ministerstwo Sprawiedliwości nowela przewiduje m.in. wprowadzenie elastycznego wymiaru kar. Wyeliminowywana zostanie kara 25 lat pozbawienia wolności, stanowiąca odrębny rodzaj kary. Wydłużono natomiast karę terminowego pozbawienia wolności do 30 lat, pozostawiając jako dolną granicę miesiąc.

Przyjęte przez Sejm poprawki izby wyższej zmodyfikowały niektóre z krytykowanych w noweli zapisów. Przewidują m.in. odejście od obowiązku orzekania przez sąd w określonych wypadkach tzw. bezwzględnego dożywocia, bez prawa do warunkowego zwolnienia. Zgodnie z tą poprawką sąd będzie mógł orzec takie bezwzględne dożywocie za najcięższe zbrodnie, ale nie będzie to dla sądu obligatoryjne.

Kolejna poprawka powraca do aktualnego brzmienia przepisu art. 212 Kk, który dotyczy ścigania pomówienia. Poprawka wykreśla zmiany wprowadzone nowelizacją do art. 212, zakładające wprowadzenie kary do roku więzienia za "tworzenie fałszywych dowodów na potwierdzenie nieprawdziwego zarzutu lub nakłanianie innych osób do potwierdzenia okoliczności objętych jego treścią".

Zmiany zawarte w noweli Kodeksu karnego dotyczące walki z pedofilią zakładają, że za zgwałcenie dziecka pedofil trafi do więzienia nawet na 30 lat. Obecnie za zgwałcenie dziecka przepisy przewidują od 3 do 15 lat pozbawienia wolności, a jeżeli sprawca działał ze szczególnym okrucieństwem – od 5 do 15 lat. W myśl nowelizacji gwałcicielowi dziecka będzie groziło od 5 do 30 lat więzienia, a jeśli następstwem gwałtu będzie śmierć dziecka - dożywotnie pozbawienie wolności.

Przyjęte zmiany przewidują też podwyższenie kar za seksualne wykorzystanie dzieci. Dziś wynoszą one od 2 do 12 lat więzienia, a w noweli jest to od 2 do 15 lat.

Poza tym zgwałcenie dziecka nie będzie podlegało przedawnieniu. Obecnie zgwałcenie dziecka poniżej lat 15 przedawnia się na ogólnych zasadach, czyli po 20 latach od popełnienia czynu, a jeżeli w tym czasie wszczęto postępowanie – to po 30 latach.

Zmiany likwidują też kary w zawieszeniu dla sprawców brutalnych zbrodni pedofilskich. Wobec przestępcy, który zgwałci i zabije dziecko, sąd, wymierzając karę pozbawienia wolności, będzie mógł wyłączyć możliwość uzyskania przez skazanego warunkowego zwolnienia z więzienia. Poszerzony został zakres informacji ujawnianych w tzw. rejestrze pedofilów. Nowela uzupełnia też rejestr o zawód wyuczony i wykonywany przez sprawcę w momencie popełnienia przestępstwa.

Nowe przepisy wydłużają okres przedawnienia zbrodni zabójstwa z 30 do 40 lat.

W opinii z 9 czerwca prawnicy z Krakowskiego Instytutu Prawa Karnego stwierdzili m.in., że zgodnie z poprawkami Senatu "przepisy dotyczące przestępstw łapownictwa w sektorze publicznym (art. 228 k.k., art. 229 k.k.) mogą nie mieć zastosowania do osób zarządzających największymi, strategicznymi spółkami handlowymi z udziałem Skarbu Państwa, co prowadzi do rażących nierówności wobec prawa i nieuzasadnionego uprzywilejowania niektórych podmiotów gospodarczych".

"W myśl poprawki wprowadzonej w Senacie prezes zarządu PKN Orlen S.A. nie mógłby odpowiadać karnie za łapownictwo w sektorze publicznym, podczas gdy odpowiedzialności takiej podlegać będzie przykładowo prezes spółki komunalnej, zajmującej się wywozem nieczystości w małej gminie wiejskiej" - ocenili prawnicy.

Wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł podkreślił, że resort pozwie krakowskich profesorów "za kłamstwo, a nie za krytykę". Zapewnił przy tym, że nieprawdą jest, iż nowelizacja Kodeksu karnego łagodzi prawo antykorupcyjne. "Kodeks karny, wbrew nieprawdziwej opinii grupy prawników z Krakowa, zaostrza prawo jeśli chodzi o spółki z udziałem większościowym Skarbu Państwa" - dodał Warchoł.