31 maja 2018 roku ciało głogowskiego radnego zostało znalezione na słupie elektrycznym. Do dziś prokuratura bada sprawę jego śmierci.
Paweł Chruszcz zajmował się trudnymi tematami w regionie. Między innymi wysokimi stężeniami arsenu w mieście czy składowaniem w nim odpadów, w tym żużla poołowiowego z huty KGHM. Obie sprawy opisywaliśmy w DGP. Do dziś nie wiadomo, czy było to samobójstwo, czy też do tragedii przyczyniły się osoby trzecie.
Wiele wskazuje na to, że śledztwo potrwa jeszcze co najmniej kilka miesięcy. Sylwester Chruszcz, poseł Prawa i Sprawiedliwości oraz brat nieżyjącego radnego, powiedział DGP, że rodzina wystąpiła o wyjaśnienie kolejnych kwestii. Prokuratura się na to zgodziła. Chodzi o obrażenia ciała, które mogły powstać przed jego śmiercią.
Sylwester Chruszcz nie wierzy w samobójstwo brata. Część spraw, którymi zajmował się radny, ma również ciąg dalszy w prokuraturze i orzeczeniach sądów.
Z prokuratorem Zbigniewem Harasimiukiem, szefem Prokuratury Okręgowej w Legnicy, który prowadzi sprawę wyjaśnienia śmierci radnego z Głogowa Pawła Chruszcza, rozmawia Klara Klinger.
Paweł Chruszcz popełnił samobójstwo czy przyczyna jego śmierci była inna?
Śledztwo nadal trwa. Sprawa nie jest zakończona. Zawsze kiedy wszczynamy sprawę i istnieje podejrzenie przestępczego spowodowania śmierci, analizujemy trzy możliwości: samobójstwo, samobójstwo z szeroko pojętym udziałem innych osób, od udzielenia pomocy po wywarcie przymusu psychicznego, albo zabójstwo. W toku postępowania weryfikujemy założone wersje śledcze. Efekt postępowania stanowią ustalenia oparte na zgromadzonych dowodach, po wyeliminowaniu tych założeń, które nie znalazły potwierdzenia.
Początkowo była mowa, że jest szansa na finał śledztwa jeszcze w tamtym roku.
Wychodzimy z założenia, że równie ważne jak sprawność i szybkość postępowania jest dokonanie ustaleń na podstawie skrupulatnie przeprowadzonych czynności, aby możliwie w najszerszym stopniu wyeliminować możliwość pomyłki. Prokurator wraz z zespołem funkcjonariuszy policji wykonał większość zaplanowanych czynności. Przeanalizowano m.in. kilkadziesiąt godzin zapisów monitoringu, przesłuchano wielu świadków. Nie na wszystko mamy jednak do końca wpływ. Oczekujemy jeszcze na istotną opinię jednego z zakładów medycyny sądowej.
Rodzina i pełnomocnik mówią o dziwnych śladach na nogach oraz ramionach, których pochodzenie nie jest wcale oczywiste?
Biegły wypowie się w zakresie wszystkich śladów ujawnionych w toku oględzin. Zwłaszcza co do mechanizmu ich powstania oraz ich stopnia przyczynienia się do śmierci pokrzywdzonego.
Rodzina i jej pełnomocnik mówią, że są ślady, które mogą wskazywać, że Paweł Chruszcz był bity, zanim umarł.
Pojawiły się takie spekulacje medialne, które odnosiły się do śladów znanych już od początku. Na dziś nie mamy danych, które by to potwierdzały. Wszelkie wątpliwości powinna wyjaśnić przywołana wyżej ekspertyza.
Paweł Chruszcz zajmował się tuż przed śmiercią kontrowersyjnymi sprawami dotyczącymi KGHM, zatrucia arsenem, a także sprawą nieprawidłowości działania przedszkola. Wielu świadków, którzy mieli z nim styczność przed śmiercią mówiło, że mógł być zastraszany.
Te okoliczności były badane w śledztwie. Przesłuchaliśmy wszystkie osoby mające wiedzę na temat zdarzenia w szerokim znaczeniu. To znaczy także co do tych okoliczności, które mogły mieć choćby pośredni wpływ na sprawę. Znaczną część świadków stanowiły osoby wskazane przez pokrzywdzonych w składanych wnioskach dowodowych. Każde zeznanie jest brane pod uwagę.
Podobno wiele osób zmieniło zdanie – co innego mówili po śmierci Pawła Chruszcza, a co innego podczas przesłuchania?
Mogę tylko powiedzieć, że wiele informacji, które były przekazywane w mediach, nie potwierdziło się podczas przesłuchań.
Może ludzie boją się mówić prawdę?
Trudno jest mi to komentować. Przypomnę tylko, że osoby te zeznawały po pouczeniu o odpowiedzialności karnej za składanie fałszywych zeznań. Wbrew wcześniejszym doniesieniom medialnym nie dotarły do nas żadne wiarygodne informacje o obawach dla ich bezpieczeństwa w związku ze składanymi relacjami. Zarówno przesłuchania, jak i inne czynności na dzień dzisiejszy nie dostarczyły dowodów, które mogłyby przyczynić się do przełomu, to znaczy przejścia postępowania w fazę in personam – przeciwko konkretnej osobie.
Niezależnie od wyników śledztwa w sprawie śmierci Pawła Chruszcza jest pewne, że zajmował się sprawami, które były poważne. Choćby sprawą przemocy w przedszkolu, do którego chodził m.in. jego syn. Czy fałszowania podpisów na dokumentach, które stanowiły podstawę do uzyskania funduszy.
Prokuratura w Głogowie umorzyła tę sprawę, ale uznaliśmy, że zrobiła to co najmniej przedwcześnie – na moje polecenie prokuratura rejonowa zajęła się nią ponownie. Co do przemocy, w marcu tego roku zapadł wyrok. Przedszkolanka z niepublicznej placówki została uznana za winną znęcania się nad niepełnosprawnym dzieckiem. Dostała wyrok jednego roku pozbawienia wolności w zawieszeniu i 10-letni zakaz pracy w zawodzie.
Paweł Chruszcz miał też wątpliwości co do tego, czy przedszkole nie zostało sprzedane przez miasto po zaniżonej cenie.
Tą sprawą zajmujemy się – w ramach innego postępowania – z urzędu, bo wiele rzeczy budziło wątpliwości. Ustalenia czynności sprawdzających wskazywały na uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa i wszczęto w tym zakresie śledztwo. Jednej osobie przedstawiono zarzut fałszowania dokumentacji. W toku postępowania sprawdzamy sprawę wyłudzeń dotacji na działalność przedszkola oraz działanie na szkodę miasta przez zaniżenie ceny sprzedaży nieruchomości.
Czy dotyczy to urzędników miasta Głogowa?
Tak. Sprawa jest prowadzona również pod kątem przestępstwa z art. 231 kodeksu karnego, czyli możliwości niedopełnienia obowiązków służbowych i działania na szkodę interesu publicznego. Zastrzegam jednak, że śledztwo toczy się w sprawie, a nie przeciwko konkretnej osobie. Niczego nie przesądzamy, dokładnie badamy zagadnienie.
A sprawa arsenu?
Jak rozumiem, chodzi o przekroczenia norm emisji tego metalu. Z informacji, jakie posiadam, wynika, że w tym zakresie prowadzone są czynności pozakarne w prokuraturach wyższego szczebla niż nasza jednostka.
Te sprawy mogły mieć wpływ na śmierć Pawła Chruszcza?
Mogę jedynie powiedzieć, że badaliśmy wszystkie wątki związane z działalnością publiczną pokrzywdzonego.

opinia

Chcemy wiedzieć, jaka była bezpośrednia przyczyna zgonu

Michał Lizak adwokat, pełnomocnik rodziny Stankiewicz, Królikowski Adwokaci – Spółka Cywilna
Prokuratura dość wnikliwie prowadzi śledztwo: przesłuchano wielu świadków, był analizowany materiał z monitoringu dotyczący przejazdów w dniu śmierci Pawła Chruszcza. Jednak sprawa nie jest nadal wyjaśniona. Rodzina i ja mamy wątpliwości, które nie zostały rozwiane. Przede wszystkim chodzi o nietypowe ślady na ciele, m.in. o okrągłe ślady na ramionach, które nie wiadomo skąd pochodzą. Ale także cięcia na rękach i przedramionach. Wygląda, jakby Paweł Chruszcz chciał sobie podciąć żyły albo ktoś mu chciał je podciąć. Może zranił się, wchodząc na słup. To wszystko są tylko hipotezy. Obrażenia mogą również wskazywać, że był kopany przed śmiercią i przyciskany do ziemi. Takie wnioski płyną z rozmów z lekarzami medycyny sądowej i patomorfologiem, którzy oglądali zdjęcia wykonane przez policję po śmierci. To były tylko konsultacje. W sumie jest osiem punktów, które nas interesują, m.in. stwierdzenie, jaka była bezpośrednia przyczyna zgonu i kiedy dokładnie nastąpiła śmierć. Nie ma konkretnej godziny, ale najwięcej pytań dotyczy przyczyny i sposobu powstania ran na ciele Pawła Chruszcza. Od jakiego narzędzia mogły powstać, czy były zadane jeszcze za życia czy już po śmierci, w jakiej pozycji mogło znajdować się ciało, kiedy rany powstały. Czy rany cięte w okolicy przedramienia mogły być wynikiem działania osób trzecich, a także czy obrażenia na ciele pozwalają na stwierdzenie, że bezpośrednio przed zgonem był uciskany w okolicy mostka. Kilka dni temu prokuratura zgodziła się zasięgnąć opinii biegłego, żeby wyjaśnić te pytania.